Efekt aureoli

Ocena 5.00/35 głosów
Efekt aureoli

Pewnie każdemu z nas przynajmniej raz w życiu zdarzyło się niesprawiedliwie kogoś ocenić, przypisać komuś cechy, których ten ktoś wcale nie posiada.

Współpracownik wydawał nam się miły i przyjazny, więc na tej podstawie oceniliśmy go jako inteligentnego i pracowitego. Z kolei kogoś, kto w odpowiedzi na nasze „dzień dobry” nawet się nie uśmiechnął utożsamiliśmy z wrednym ponurakiem, na domiar złego niezbyt inteligentnym.

Jest też całkiem prawdopodobne, że spotkały nas w związku z tym przykre konsekwencje lub pozytywne rozczarowania. To całkiem normalne i dość powszechne zjawisko nazywane w psychologii efektem aureoli jest jednym z wielu błędów poznawczych.

W tym artykule przyjrzymy się w jaki sposób efekt aureoli może mieć wpływ na decyzje podejmowane przez nas w zakładach bukmacherskich. Dowiemy się także, co zrobić aby nie poddać się jego działaniu i poprawić jakość naszych typów. Na początek zobaczmy czym jest efekt aureoli i w jaki sposób przejawia się w życiu codziennym.

Efekt aureoli – co to takiego?

Efekt aureoli to skłonność do automatycznej oceny człowieka oraz przypisywania mu określonych cech na podstawie pierwszego wrażenia, jakie ten człowiek wywołał. Efekt aureoli może występować w dwóch wersjach: pozytywnej (zwany jest wtedy efektem halo) lub negatywnej (efekt Golema).

Efekt halo – zwany także anielskim lub efektem nimbu polega na postrzeganiu danej osoby przez pryzmat jakiejś pozytywnej cechy i przypisywaniu jej innych pozytywnych cech, które mogą się z nią łączyć.

Efekt Golema – zwany również diabelskim, polega na postrzeganiu osoby przez cechę negatywną i przypisywaniu jej innych negatywnych cech. Osoba, która przy pierwszym kontakcie zachowa się wulgarnie może być postrzegana jako chamska i skłonna do przemocy.

Co ciekawe, badania wykazały, że o wiele częściej osobom uważanym powszechnie za negatywne, chętniej przypisujemy pozytywne cechy niż ludziom postrzeganym pozytywnie. Nazwano to efektem Pollyanny, od imienia bohaterki powieści Elanor H. Porter. Ojciec Pollyanny nauczył córkę dostrzegać pozytywy w każdej, nawet bardzo nieprzyjemnej sytuacji lub osobie. Nauka „zabawy w radość” miała w przyszłości ułatwić bohaterce radzenie sobie w trudnych momentach życia. Efekt Pollyanny sprawia, że obraz osób postrzeganych jako negatywne jest zwykle bardziej złożony ale jednocześnie niespójny.

Co wywołuje efekt halo?

Istnieją pary atrybutów, które najszybciej wywołują u człowieka efekt halo. Można je przedstawić jako:

  • inteligentny / głupi
  • ładny / brzydki
  • silny / słaby
  • dobry / zły

Na tych cechach opierają się popularne stereotypy z których wyłaniają się obrazy ludzi inteligentnych, dobrych a jednocześnie brzydkich i słabych oraz głupich i złych acz atrakcyjnych osiłków.

Efekt halo jest często stosowany podczas rozmów kwalifikacyjnych, gdzie wygląd i zachowanie kandydata potrafią odwrócić uwagę od braku umiejętności. Na efekcie halo bazuje większość reklam z udziałem celebrytów. Chętniej ogolimy się maszynką rekomendowaną przez Roberta Lewandowskiego i nie damy sobie wmówić, że chipsy są niezdrowe, skoro zajada się nimi Lionel Messi.

Jakie cechy przypisujemy ludziom?

Przystojny chłopak z kwiatami
Pierwsze wrażenie często bywa mylne.

Ludzki mózg działa w sposób leniwy i zwykle działa na tzw. autopilocie. Wykorzystując zakodowane stereotypy przetwarza powierzchowne informacje jakie otrzymuje przy „pierwszym wrażeniu” i automatycznie rozszerza je na całość cech spotkanego człowieka. Mając do wyboru osobę:

a) inteligentną, uczciwą, pracowitą, upartą, niechlujną i nudną
albo
b) niechlujną, nudną, upartą, inteligentną, pracowitą i uczciwą.

Wybierze tę pierwszą. A dopiero po dłuższej chwili zorientuje się, że tak naprawdę mowa o tej samej osobie, które cechy podano po prostu w innej kolejności. Mózg traktuje cechy wymienione na pierwszym miejscu jako kluczowe i bardziej istotne, a kolejne jest w stanie w prosty sposób usprawiedliwić bądź uzasadnić na korzyść danej osoby.

Nasz inteligentny, uczciwy i pracowity bohater może i jest uparty ale to przecież dobrze, bo oznacza to, że zawsze dąży do realizacji założonego celu. Może i jest niechlujny i nudny, ale ostatecznie nie mamy zamiaru spędzić z nim reszty życia, a jedynie współpracować, a przecież jego cechy kluczowe sugerują, że jest on świetnym pracownikiem.

Z kolei myśl o współpracy z niechlujnym i upartym nudziarzem odstręcza nas do tego stopnia, że nawet nie bardzo mamy ochotę sprawdzać jego pracowitość i uczciwość, a w inteligencję wątpimy, skoro nie ma jej na tyle aby zadbać o swój wizerunek.

W sporcie efekt aureoli występuje zarówno w odniesieniu do zawodników jak i całych drużyn. Sportowców postrzegamy przez pryzmat przekazów medialnych, w których często na plan pierwszy wysuwane są atrybuty mające niewiele wspólnego z umiejętnościami technicznymi lub dyspozycją. Dobra passa sportowców również utrwala w zbiorowej świadomości wizerunek zespołu nie do pokonania, co sprawia, że łatwiej nam wpaść w bukmacherskie pułapki.

Efekt aureoli w piłce nożnej

Przykładem efektu aureoli w piłce nożnej mogą być reprezentacja Brazylii i Niemiec. Zespoły te przez długi czas pozostawały w czołówce światowej i odnosiły sukcesy na Mistrzostwach Świata i Europy, o czym często przypominają media, ale historia pokazuje, że nawet najlepszym zdarzają się dramatyczne wpadki. W półfinale Mundialu 2014 mało kto spodziewał się porażki Brazylii z Niemcami. Brazylia odpadła z turnieju przegrywając wynikiem 1:7. W 2001 roku porażka Niemiec 1:5 z Anglią również postawiła pod znakiem zapytania słowa Gary Linekera, o tym jakoby piłka nożna była grą w której 22 zawodników biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy.

Odwrotny efekt aureoli można było obserwować w przypadku drużyny Leicester City, która w 2016 zdobyła Mistrzostwo Anglii, choć przed rozpoczęciem sezonu nikt o zdrowych zmysłach nie postawiłby na jej wygraną w Premier League nawet funta.

Efektu aureoli doświadczaliśmy także niestety w przypadki naszej reprezentacji, która mimo obecności świetnych zawodników grających na co dzień w topowych klubach, nie potrafiła stworzyć zespołu liczącego się w Mistrzostwach Świata czy Europy.

Efekt aureoli w tenisie

W tenisie ziemnym efekt aureoli występuje zwłaszcza w odniesieniu do zawodników. Tenisiści skłonni do łamania rakiet, obrażania sędziów lub ci mający opinię niezbyt lubianych, postrzegani są jako słabsi gracze. Odbierani są jako słabsi psychicznie, a silna psychika to przecież bardzo ważna cecha każdego tenisisty, która wpływa na grę w kluczowych momentach. W rzeczywistości skłonność do rozładowywania agresji na korcie poprzez łamanie rakiety niektórym sprzyja i sprawia, że ich gra staje się lepsza.

Presja tłumu, buczenie i gwizdy, potrafią także wytrącić „nielubianego” tenisistę z uderzenia, zwłaszcza w starciu z graczem dopingowanym przez całą zgromadzoną publiczność. Tak było w przypadku znanego z niekonwencjonalnego zachowania Nicka Kyrgiosa, który w półfinale turnieju w Miami miał ogromną szansę pokonać Rogera Federera. Sympatia kibiców, którą Federer cieszy się na całym świecie, dała wyraz niestety również w niezbyt eleganckim zachowaniu wobec niepokornego Nicka. Kyrgios nie wytrzymał presji tłumu i przegrał mecz w trzech setach.

Przykład lubianego na całym świecie Rogera Federera pokazuje z kolei, że typerzy chętnie obstawiają jego zwycięstwo nawet wtedy, kiedy prawdopodobieństwo wygranej jest bardzo niskie. Na dalszy plan schodzi wówczas to, że Federer może być zmęczony, że gorzej grał w ostatnich meczach, a jego rywal jest aktualnie w szczytowej formie.

W meczach tenisa efekt aureoli widać niekiedy w zakładach na żywo, gdy faworyt gładko przegrywa pierwsze kilka gemów. Bywa, że na podstawie zachowania, mowy ciała czy bardzo kiepskiej gry zawodnika, kursy bukmacherskie gwałtownie się zmieniają, sugerując jego przegraną. Nie można zapominać, że niektórzy zawodnicy po prostu wolniej wchodzą w mecz albo odpuszczają całego seta po dwóch przełamaniach, ale bez trudu potrafią wygrać cały mecz.

Efekt aureoli w zakładach bukmacherskich

Efekt aureoli działa nie tylko na poziomie bezpośrednich relacji międzyludzkich. Mocne pozytywne wrażenie wywołane przez spektakularne zwycięstwo zawodnika lub drużyny często powoduje u typerów „zapatrzenie się” w jedynym słusznym kierunku.

Często bywa tak, że typer przy wyborze meczów z oferty bukmachera nie patrzy obiektywnie na wszystkie spotkania a jedynie skanuje ofertę pod kątem lubianych drużyn lub drużyn, które ostatnio wygrały mu zakłady.

Spośród szumu setek dostępnych do obstawienia meczów mózg typera bezwiednie wychwytuje spotkania, w których grają drużyny które w przeszłości przyniosły mu sowite wygrane lub kojarzą mu się z krzykliwymi pozytywnymi nagłówkami z portali sportowych.

Można błędnie pomyśleć - skoro Arsenal wygrał na dwóch poprzednich kuponach to i na kolejnym wygra. To nic innego jak myślenie życzeniowe spowodowane efektem aureoli. Taki zakład nie ma żadnej wartości.

Takie podejście przy wyborze typów jest dużo prostsze niż dogłębna obiektywna analiza, a jak wiemy ludzki mózg lubi drogę na skróty.

Niestety aby osiągnąć zysk w rywalizacji z bukmacherem nie można iść na skróty. Chociaż nie jest to proste, dobry typer nie może dać się zwieść własnej psychice. Przeciwstawianie się stereotypom i zaszufladkowaniu drużyny jako dobrej lub złej to jedno z wyzwań stojących na drodze aby stać się zawodowym typerem.

Czy świetny zawodnik może być dobrym trenerem?

Pomnik w Paryżu Zidane i Naterazzi
Naganne zachowanie Zidane wychwalane pomnikiem w Paryżu.

Oczywiście, pokazał to już nie jeden piłkarz i to nie zawsze ten, który został zapamiętany z liczby zdobytych bramek. Fani piłki nożnej doskonale znają nazwisko Zinedine Zidane. Jedni pamiętają „Zizou” jako zawodnika, który 108 razy wystąpił w barwach Francji z którą zdobył mistrzostwo świata w 1998 roku, inni kojarzą go jako trenera Realu Madryt i tryumf w Lidze Mistrzów w 2016 roku. Jednak do historii przeszedł także jeden z jego występów na boisku. Mowa o konfrontacji z Marco Materazzim w finale Mundialu 2006.

Chociaż Zidane został po niesławnej akcji usunięty z boiska, a Włosi wygrali po rzutach karnych, to Francuz został uznany za najlepszego piłkarza turnieju, a prezydent Francji, Jacques Chirac nazwał go bohaterem narodowym i „człowiekiem z sercem i przekonaniem” a w Paryżu stoi pomnik upamiętniający boiskowy wybryk francuza. To pokazuje jak mocno, poprzez efekt aureoli, gloryfikowany jest Zinedine Zidane.

Przypadek innego świetnego piłkarza, Diego Maradony, pokazuje, że bycie najlepszym piłkarzem nie zawsze idzie w parze z umiejętnościami prowadzenia drużyny. Boleśnie przekonali się o tym typerzy obstawiający zdobycie mistrzostwa przez drużynę Argentyny w 2010 roku. Mimo teoretycznie dobrego składu Argentyna zakończyła przygodę na 1/8 finału po porażce 0:4 z Niemcami.

W przypadku byłych tenisistów, którzy zajęli się trenowaniem młodych zawodników sytuacja wygląda podobnie jak w piłce nożnej. Zdarza się, że tenisista dla którego trzecia setka rankingu ATP była szczytem możliwości w karierze zostaje świetnym trenerem. Bardzo często widać to w przypadku tenisistek. Bywa, że współpraca z mało znanym trenerem potrafiącym odpowiednio wspomagać zawodniczkę psychicznie okazuje się dużo bardziej efektowna niż z byłą tenisistką znaną na całym świecie.

Efekt aureoli – jak bronić się w zakładach?

Nasz mózg oraz intuicja bywają bardzo zawodne, zwłaszcza gdy przychodzi do analizy typu bukmacherskiego, w którym rozważamy obstawienie ulubionej drużyny lub zawodnika. Co wtedy zrobić?

  • Warto podczas analizy przedstawić przynajmniej trzy kontrargumenty pozwalające lepiej ocenić realne prawdopodobieństwo zwycięstwa – nawet jeśli nie skłoni nas to do obstawienia „przeciwko” naszemu faworytowi, to przynajmniej możemy uniknąć wybrania złego typu;
  • Zawsze starać się analizować tylko obiektywne dane, unikając emocjonalnych czynników jak sympatia wobec zawodnika/drużyny/trenera – pamiętajmy, że najlepsi gracze mają też gorsze dni, bywają w kiepskiej formie, towarzyszy im zmęczenie, a dobra passa kiedyś się kończy;
  • Typując zakłady na żywo (zwłaszcza w tenisie ziemnym) warto zachować ostrożność w początkowej fazie meczu – słabsza gra faworyta w pierwszej partii wcale nie musi oznaczać przegranej w meczu, wartościowym zakładem może być zatem rosnący kurs na faworyta;
  • Ignorować szum medialny, który często jest w stanie spłycić przekaz – komentatorzy i dziennikarze chętnie powtarzają informacje o historycznych sukcesach danego zespołu, który obecnie może być w kiepskiej formie.
Podziel się
  • facebook
  • twitter
  • telegram

https://spryciarz.com/poradnik-typera/efekt-aureoli-204

Oceń ten tekst

Podobne artykuły