Spryciarz

Hiszpania w ostatnim meczu na tym Mundialu podejmie Australię i dla obu zespołów będzie to mecz o przysłowiową pietruszkę.

Stawką meczu w Kurytybie jest trzecie miejsce na zakończenie rywalizacji w grupie B.

Hiszpania powalczy już tylko o honor.

Odpadnięcie z rozgrywek La Furia Roja, to jak dotąd największa niespodzianka podczas tych mistrzostw. Obrońcy tytułu w pierwszym meczu przegrali aż 5:1 z Holandią, ale jak się później okazało wynik ten wcale nie był wypadkiem przy pracy, bowiem w następnym meczu Hiszpanie przegrali z drużyną Chile 2:0.

Nasyceni sukcesami w ostatnich latach Hiszpanie spodziewali się, że na tegorocznej imprezie w Brazylii niezwykle trudno będzie obronić mistrzowski tytuł i już w meczach towarzyskich można było zauważyć brak polotu u zawodników. O tym samym wspominał przecież Vicente del Bosque twierdząc, że jego zawodnikom brakuje tej samej pasji, która towarzyszyła im w poprzednich latach. Mimo wszystko na Półwyspie Iberyjskim mocno wierzyli w swoją reprezentację, która zawiodła ich oczekiwania. Hiszpania odpada z walki o Mistrzostwo świata po fatalnych dwóch spotkaniach, w których straciła łącznie aż siedem bramek czego trudno było się spodziewać.

#bookie-advert-etoto#

Powodów słabej gry La Furia Roja jest wiele. Przede wszystkim mocno zawiodły największe gwiazdy reprezentacji Hiszpanii. Iker Casillas może mieć do siebie sporo pretensji za kiepską postawę między słupkami, golkiperowi Realu Madryt spokojnie można zapisać przynajmniej trzy bramki. Obrońcom również należy się surowa reprymenda, duet Ramos-Pique na papierze wyglądał fantastycznie, niestety na boisku zaprezentowali się znacznie poniżej oczekiwań. Nie można zapomnieć także o bardzo słabej grze Diego Costy, w którym pokładano spore nadzieje. Naturalizowany Hiszpan spisywał się jeszcze gorzej niż w końcówce minionego sezonu Primera Division. Hiszpanie długo narzekali na brak klasowego napastnika i te dwa występy na Mundialu jak widać nie wiele zmieniły.

Spory udział w katastrofalnym występie La Furia Roja w Brazylii ma również sam szkoleniowiec zespołu z Półwyspu Iberyjskiego. Vicente del Bosque zbyt długo ufał ciągle jednym i tym samym zawodnikom, których gra stała się oklepana i łatwa do przeczytania dla rywali. Zdecydowanie w składzie Hiszpanów zabrakło zawodników, którzy mogliby nie co ożywić ich grę. Nie da się jechać ciągle na tym samym koniku i Hiszpania mocno tego doświadczyła.

Autralia pozostawiłą dużo lepsze wrażenie

Australia prowadzona przez Ange Postecoglou podobnie jak Hiszpania po tym meczu spakuje się i wróci do swojego kraju. O dziwo jednak w poprzednich dwóch meczach Australijczycy zaprezentowali się lepiej niż aktualni Mistrzowie świata i pozostawili po sobie znacznie lepsze wrażenie. Porażka z Chile 3:1 po słabej pierwszej połowie. Po zmianie stron Australijczycy zagrali o niebo lepiej i mogli w pewnym momencie wyrównać walkę. Z Holendrami również porażka 3:2, ale Kangury przez cały mecz grały jak równy z równym z Oranje. W pewnym momencie nawet prowadzili 2:1 i mogą sobie pluć w brodę, że nie udało im się dowieść choćby remisu. Ostatecznie dwa mecze i dwie porażki, ale postawa jaką zaprezentowała Australia zasługuje na pochwałę i podopieczni Postecoglou mogą być z siebie jak najbardziej zadowoleni.

Fakt jest taki, że Kangury, to najniżej notowana reprezentacja na tym turnieju i żaden z zawodników nawet nie śnił o zdobyciu tytułu. Przed nimi Mistrzostwa Azji, w których są jednym z kandydatów do zdobycia trofeum, a mobilizacja jest tym większa, że impreza rozegra się właśnie u nich. Nie dość, że drużyna najniżej notowana, to także kadra jedna z najmłodszych na tej imprezie. O obliczu tej drużyny nadal decydują jednak starsi gracze jak Cahill, Bresciano czy Jedinak, ale Ci młodsi mieli okazję przetarcia się w rywalizacji z najlepszymi. Nie mają jeszcze wyrobionej marki i każdy z nich grywa w słabych ligach i zanim wniosą coś pożytecznego do reprezentacji może minąć trochę czasu.

Cel? Uratować honor Hiszpanii

Jeśli ktoś uważa, że Hiszpanie mają już ten turniej z głowy i ostatni mecz będzie zaledwie formalnością, to grubo się myli. Bądź co bądź aktualni jeszcze Mistrzowie świata mają coś do udowodnienia swoim fanom, a także sobie i trenerowi.

Obrońcom tytułu nie przystoi kończyć udziału w mistrzostwach z zerowym dorobkiem stąd mobilizacja w zespole ogromna. Hiszpania jest zdecydowanym faworytem tego meczu i nie może po raz trzeci zawieźć na tak wielkiej imprezie. Vicente del Bosque zapowiada zmiany w wyjściowej jedenastce i takie roszady mogą im wyjść tylko na dobre. Australia pokazała, że jest groźna i może powalczyć z każdym, ale to starcie wygrają piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego. Jest kilku graczy w zespole La Furia Roja, którzy mało pograli na tych mistrzostwach, a mogą pokazać znacznie więcej od swoich kolegów i na nich właśnie liczę.