Spryciarz

Był to pierwszy występ Bośni i Hercegowiny na Mundialu i podopieczni Safeta Susica żegnają się z mistrzostwami świata już po drugim meczu. Pierwszy występ przeciwko Argentynie mimo że zakończony porażką napawał sporym optymizmem przed kolejnym występem z Nigerią.

Sama gra Bośniaków wyglądała jednak beznadziejnie i nie miała nic wspólnego z postawą przeciwko Albicelestes. Z przebiegu spotkania nawet zdobycie punktu powinno być traktowane w kategoriach sukcesu, a jak wiadomo ostatecznie nie zdobyli ani jednego. Edin Dzeko może mówić o sporym pechu, bowiem cudem jego strzał w końcówce meczu obronił nigeryjski bramkarz. Może mieć także spore pretensje do swoich partnerów, szczególnie drugiej linii, która mocno zawiodła. Taki zawodnik żyje przede wszystkim z podań kolegów, a ciężko coś zdziałać, jeśli partnerzy grają znacznie poniżej oczekiwań, a im bliżej własnej bramki tym gra wyglądała jeszcze gorzej. Zabrakło zdecydowanego lidera w środku pola, który uporzadkowałby grę całego zespołu. Takim graczem miał być Miral Pjanić, którego za występ z Argentyną można pochwalić, ale po spotkaniu z Nigerią ciężko za cokolwiek pochwalić.

#bookie-advert-etoto#

Przy zespole Bośni i Hercegowiny trudno nie wspomnieć o fatalnym błędzie sędziowskim, który miał istotny wpływ na przebieg spotkania. Jeszcze przed trafieniem Petera Odemwingie arbiter anulował bramkę Edina Dzeko z powodu spalonego. Szybko się okazało, że decyzja była błędna, ale same okoliczności odgwizdania pozycji spalonej do dziś budzą spore kontrowersje. Sędzia podniósł chorągiewkę dopiero po tym jak piłka wpadła do siatki po strzale napastnika Manchesteru City mimo że wcześniej miał na to mnóstwo czasu. Gdyby nie fatalny błąd sędziego Bośniacy prowadziliby 1:0, a mecz mógłby potoczyć się inaczej. Bośniacy zostali oszukani przez arbitrów i swojego debiutu na Mistrzostwach świata z pewnością nie zaliczą do udanych, a ten moment długo pozostanie w ich pamięci. W decydujących momentach niewątpliwie zabrakło im doświadczenia. Szczególnie było to widać po nieuznanej bramce.

Iran zaskoczył Nigerię i Argentynę

Mimo, że w tych dwóch spotkaniach Iranowi udało się zdobyć zaledwie jeden punkt, to wrażenie pozostawił bardzo dobre. Przed rozpoczęciem rozgrywek nikt nie stawiał na podopiecznych Carlosa Queiroza i choć szanse na awans mają minimalne, to ich postawa na tym turnieju zasługuje na pochwałę. Gra Iranu pod jego wodzą wygląda znacznie lepiej niż Portugalii z dawnych czasów i trudno nie zauważyć postępów, których dokonał w zespole. Iran zatrzymał Nigerię i miał ogromne szanse by powtórzyć ten wyczyn w spotkaniu z Albicelestes. Irańczycy nie tylko powstrzymali gwiazdorski duet Messi-Aguero, ale także sami stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji i gdyby jedną z nich wykorzystał Dejagah bądź Reza, to kto wie czy dzisiaj nie mówilibyśmy o sensacji. Mecz ostatecznie zakończył się zwycięstwem podopiecznych Sabelli, a bramkę na wagę trzech punktów zdobył Leo Messi. Gwiazdor Barceony strzelił decydująca bramkę już w doliczonym czasie gry. Iran ma jeszcze szanse na awans do fazy pucharowej, ale nikt nie ukrywa, że są one minimalne.

Do meczu z Bośnią przystąpi z jednym punktem na koncie i do awansu potrzebuje zwycięstwa, a także wysokiej wygranej Argentyny. O ile zwycięstwo Albicelestes przynajmniej dwoma bramkami wydaje się prawdopodobne, to wątpliwą kwestią pozostaje wygrana Irańczyków z Bośniakami. Nikt ostatecznie nie odbiera im jednak szans po tym jak zaprezentowali się w dwóch poprzednich meczach. Groźne akcje w starciu z Argentyną brały się przede wszystkim z szybkich kontr, bowiem Albicelestes atakowali większą ilością zawodników.

Iran i Bośnia strzelą gola

Dopóki szansa na awans do 1/8 finału pozostaje sprawą otwartą dopóty Iran będzie walczył o zwycięstwo. Gra Bośni i Hercegowiny znacznie będzie różniła się od postawy graczy Sabelli, którzy nie będą angażowali tak dużej ilości graczy w ataki. To już problem Carlosa Queiroza, który będzie musiał zmienić taktykę na zbliżający się mecz. Obie reprezentacje mają o co walczyć, bowiem Bośnia z pewnością będzie chciała godnie pożegnać się z historycznym dla nich Mundialem, a Iran w końcu ma szanse na awans. Stąd najlepszym rozwiązaniem będzie BTS, do tej pory drużyna Susicia strzeliła tylko jedną bramkę, ale i tak jedną więcej niż Iran. Jeśli Irańczycy marzą o wyjściu z grupy muszą przede wszystkim zanotować swoje premierowe trafienie.