Spryciarz

Najskuteczniejszy po dwóch seriach spotkań francuski zespół zmierzy się w ostatniej kolejce z Ekwadorem.

Mimo sześciu punktów i aż ośmiu strzelonych bramek Francja nie może nadal być pewna awansu do kolejnej rundy. Wysokie zwycięstwo zespołu z Ameryki Południowej i Szwajcarii sprawiłoby, że podopiecznych Didiera Deschampsa zabrakłoby w fazie pucharowej.

Jak najbardziej Szwajcaria nie powinna mieć żadnych problemów z Hondurasem, ale chyba mało kto wierzy w korzystny rezultat Ekwadoru.

#bookie-advert-etoto#

Rozpędzone Francuskie TGV

Zdecydowanym faworytem są Trójkolorowi, którzy idą przez fazę grupową jak burza, a kolejna strzelona bramka co raz bardziej napędza tą machinę. Les Blues grają na tych mistrzostwach koncertowo, stwarzają sobie mnóstwo okazji bramkowych, strzelają sporo goli przez co ich gra nie jest tylko cholernie skuteczna, ale także może podobać się na widowni. Świetnie w meczu ze Szwajcarią spisywała się każda formacja i małą reprymendę mogą dostać jedynie obrońcy za rozluźnienie w końcówce spotkania.

Do przerwy Francuzi prowadzili już 3:0, a wynik mógł być jeszcze wyższy gdyby nie zmarnowany rzut karny przez napastnika Realu Madryt. Karim Benzema sam jako pokrzywdzony podszedł do jedenastki, ale strzał wybronił Benaglio. Zawodnik Królewskich trafił do siatki tuż po przerwie, a jego drugiego trafienia pod koniec meczu nie uznał arbiter. Nie był to jedyny wyróżniający się gracz w ekipie Francji, bowiem świetnie zagrali także Giroud, Valbuena, autorzy dwóch kolejnych bramek. Trzeba również pochwalić dobre zmiany Deschampsa, który wpuścił m.in. Pogbę, a ten chwilę po wejściu popisał się kapitalną asystą.

Ekwador nie imponuje

Podopieczni Reinaldo Ruedy przystępowali do tegorocznych mistrzostw jako czwarta drużyna eliminacji w swojej strefie i zdecydowanie więcej spodziewano się po zespole. Grono osób z przymrużeniem oka traktowało ten awans na Mundial. Jest w tym sporo racji, bowiem Ekwador świetnie wykorzystywał fakt grania przed własną publicznością, gdzie warunki dla przyjezdnych okazywały się ekstremalnie trudne. Spotkania wyjazdowe nie wyglądały już tak kolorowo i to widać po Ekwadorze na tym turnieju.

Zagrali przeciętne spotkanie ze Szwajcarią i mimo prowadzenia ostatecznie nie mogli dopisać sobie nawet punktu do konta. Kolejny mecz ze znacznie niżej notowanym  rywalem także wypadł blado. Piłkarze Ruedy niemiłosiernie męczyli się z zespołem z Ameryki Środkowej, ale ostatecznie zdołali wygrać 2:1 dzięki czemu zachowali szansę na awans. Dużo większe szanse na fazę pucharową daje się jednak Helwetom, którzy mimo gorszego bilansu bramkowego mają łatwiejsze zadanie w postaci pokonania Hondurasu. W razie zwycięstwa Szwajcarii, Ekwador musiałby pokonać Francję, a to wydaje się mało prawdopodobne. Na uwagę w zespole Ruedy zasługuje przede wszystkim Ener Valencia, choć gwiazdą zespołu miał być zawodnik o innym imieniu. Jednak, to nie piłkarz Manchesteru United, a 25-letni zawodnik Pachuci strzelił już na tej imprezie trzy bramki i jego błysk talentu sprawił, że to on jest pierwszoplanową postacią w zespole.

Francja wygra z Ekwadorem

Ciężko przypuszczać jaką jedenastkę pośle do boju Didier Deschamps w starciu z Ekwadorem, choć zdrowy rozsądek podpowiada, by dać szansę kilku swoim rezerowowym.

W takich warunkach atmosferycznych decyzja ta wydawałaby się bardzo rozsądna. Nawet roszady w składzie Trójkolorowych nie powinny mieć znaczenia w kontekście ostatecznego wyniku i spodziewam się tutaj ich pewnego zwycięstwa. Gracze rezerwowi, którzy nie zagrali jeszcze w Brazylii bądź mieli swoje kilkanaście minut w meczu i tak są znacznie lepsi od zawodników Ekwadoru. Każdy z nich będzie chciał pokazać, że jest wartościowym piłkarzem i przekonać do siebie trenera.

Zespół z Ameryki Południowej zagrał dwa średnie mecze i nie ma żadnych argumentów by powalczyć z rozpędzoną Francją.