Spryciarz

Nie ulega wątpliwości, że w starciu z Kamerunem, to gospodarze tegorocznych mistrzostw są zdecydowanym faworytem do zgarnięcia kompletu punktów. Losy pierwszego miejsca w grupie są w rękach i nogach podopiecznych Luisa Felipie Scolariego.

Wygrana nad Nieposkromionymi Lwami najprawdopodobniej da im pierwsze miejsce w grupie, bo trudno przypuszczać, aby Meksyk zdołał wysoko pokonać Chorwację.

Ostatni mecz z Meksykiem był w wykonaniu Brazylii znacznie lepszy niż inauguracyjny przeciwko piłkarzom Niko Kovaca. Pierwsze zostało im podarowane przez japońskiego sędziego. W drugim arbiter nie pomagał już gospodarzom, ale ich postawa wyglądała znacznie lepiej, mimo że ostatecznie obie reprezentacje podzieliły się punktami. Decydujący wpływ na bezbramkowy wynik tego meczu miał meksykański golkiper Ochoa, który niejednokrotnie w cudowny sposób ratował swój zespół przed utratą bramki. Niewątpliwie Ochoa był bohaterem tego meczu i wybrany najlepszym zawodnikiem na co w zupełności zasłużył.

#bookie-advert-etoto#

Trzeba pochwalić Brazylijczyków za to, że stworzyli sobie tak dużo sytuacji podbramkowych, ale należy je także wykorzystywać, jeśli chce się wygrywać mecze. Meksyk zawsze był trudnym i bardzo wymagającym rywalem dla Canarinhos, ale mając tyle szans na zdobycie gola trzeba przynajmniej jedną zamienić na bramkę. Z tego powodu nadal nie milkną uwagi, że Brazylia ma bardzo przeciętny atak i trudno szukać kogoś pokroju Ronaldo czy Rivaldo. Hulk nie jest graczem tej samej klasy, mecz przeciwko Chorwacji miał bardzo słaby i w następnym zabrakło go już na boisku. Obecnie największe nadzieje pokłada się w Neymarze i to na jego barkach spoczywa obowiązek zdobycia tytułu.

Kamerun wraca do domu

Nieposkromione Lwy w poprzedniej kolejce uległy Chorwacji aż 4:0 i ostatecznie straciły szansę na awans do fazy pucharowej. Dzisiejszy mecz przeciwko gospodarzom będzie meczem o honor, ale Kamerunowi nie daje się zbyt wielu szans na powalczenie o korzystny rezultat.

Apetyty Kamerunu przed Mistrzostwami świata były spore, bowiem szanse na zajęcie drugiego miejsca były jak najbardziej realne, ale już pierwszy mecz zweryfikował formę podopiecznych Volkera Finke. Kamerun w obu meczach pokazał, że nie zasługiwał na to by w ogóle pojawić się na tej imprezie. Oprócz kilku ataków w obu meczach, które spokojnie można policzyć na palcach Nieposkromione Lwy pokazały  się z fatalnej strony. Nie dość, że gracze nie potrafią ze sobą współpracować na boisku, to jeszcze wprowadzają złą atmosferę w drużynie. Starcia Assou-Ekotto-Moukandjo w meczu z Chorwacją ciężko było nie zauważyć, głupie zachowanie Songa, który dał się sprowokować Mandzukiciowi. Swojego zadowolenia z tego faktu nie krył Samuel Eto'o, który nie kryje się z tym, że osobiście nie przepada za graczem Barcelony. Te sytuacje potwierdzają, że nie tylko na boisku źle się dzieje, ale także w szatni nie wygląda to najlepiej.

Wysokie zwycięstwo Brazylii

Brazylia powinna bez problemów pokonać chyba najsłabszą drużynę na tych mistrzostwach. Kamerun przed tym spotkaniem nie ma absolutnie żadnych argumentów by zagrozić gospodarzom turnieju. Nie zagra największa gwiazda tej reprezentacji Eto'o, ale wydaje się, że jego obecność na boisku nie wiele pomogłaby drużynie.

Brazylia musi w końcu wrzucić wyższy bieg i ten mecz jest doskonałą okazją by złapać odpowiedni rytm. Pewne, wysokie zwycięstwo pomoże im na większym luzie podejść do spotkań w fazie pucharowej, gdzie rywale będą znacznie silniejsi.