Spryciarz

W sobotni wieczór w 1/8 finału Mistrzostw Świata w Brazylii zmierzą się dwie drużyny, których awansu do tej fazy rozgrywek chyba nikt się nie spodziewał.

Zamiast oglądać pojedynek Wybrzeża Kości Słoniowej z Urugwajem bądź Włochami będziemy świadkami starcia największej niespodzianki tego turnieju – Kostaryki, która zagra z zawsze nieprzewidywalną Grecją. 

Fenomenalna Kostaryka

Przeciwnikami podopiecznych Jorge Luisa Pinto w fazie grupowej były trzy reprezentacje, które w przeszłości zdobywały tytuł mistrza świata a więc Anglia, Urugwaj oraz Włochy. Z pewnością więc nikt nie dawał szans Kostaryce na zajęcie premiowanego awansem miejsca. Co więcej wielu ekspertów zgodnie przewidywało, że do dalszej fazy turnieju awansują te zespoły, które z Kostaryką nie stracą punktów.

Po wygranej nad Urugwajem i pokonaniem Włochów niemożliwe stało się faktem. Dodatkowo w trzecim meczu Kostarykanie bezbramkowo zremisowali z Anglikami i zajęli pierwsze miejsce w grupie. Drużyna z Ameryki wyprzedziła o punkt Greków oraz miała najlepszy bilans bramkowy wśród wszystkich drużyn.

#bookie-advert-etoto#

Los Ticos nie mają w składzie wielkich gwiazd, co więcej, zawodnicy, którzy mieli stanowić o sile zespołu mają za sobą bardzo słaby sezon w rozgrywkach klubowych. Bryan Ruiz zawodnik Fulham wypożyczony do PSV Eindhoven rozegrał jedynie 18 spotkań w których strzelił trzy gole a Joel Campbell nie zdołał jeszcze zadebiutować w oficjalnym meczu Arsenalu Londyn. Mimo to zarówno skrzydłowy jak i napastnik zdobyli ważne bramki w fazie grupowej, które pozwoliły awansować do dalszej rundy. Ważnym punktem zespołu jest jeden z najlepszych bramkarzy Primera Division, zawodnik Levante Keylor Navas, który jak do tej pory wpuścił tylko jednego gola i to w dodatku z rzutu karnego. Nie bez przyczyny mówiło się więc o jego potencjalnym transferze do Barcelony.   

Bezbarwna Grecja

Przygoda Greków na Mundialu pod wodzą Fernando Santosa, którego po turnieju zmieni Claudio Ranieri nie zaczęła się najlepiej, bo od wysokiej porażki 3:0 z Kolumbią. Kolejny mecz z Japonią miał być lepszy w ich wykonaniu, ale cały plan ustalony w głowie trenera pękł jak bańka po czerwonej kartce dla Katsouranisa. Wydawało się, że po tym wykluczeniu Grecy nie mają już najmniejszych szans, ale wtedy zagrali w swoim stylu, zwarli szyki obronne i dowieźli niezwykle cenny remis.

Decydujący o losach awansu okazał się ostatni mecz przeciwko Wybrzeżu Kości Słoniowej, który podopieczni Santosa wygrali w dramatycznych okolicznościach. Mieli bardzo dużo szczęścia, bowiem trafili na najgorszy mecz podczas tego turnieju w wykonaniu piłkarzy Sabri Lamouchiego. Jego zawodnicy razili nieskutecznością, ich nieudolne ataki na bramkę nie mogły stworzyć zagrożenia. Ponadto mnóstwo prostych błędów w obronie, a jeden z nich miał kolosalne znaczenie dla losów awansu. Rzut karny w 94 minucie sprokurował jeden z obrońców WKSu, a jedenastkę pewnie na bramkę zamienił Samaras stając się jednocześnie bohaterem Hellady.

Dziesięć lat temu Grecy zdobyli Mistrzostwo Europy przed własną publicznością i mimo że od tej pory zmienił się już trener, to ich gra wygląda identycznie jak na turnieju dziesięć lat temu. Grecy opierają się na bardzo solidnej defensywie, która czasem przynosi oczekiwane efekty. Dobra gra w obronie odbiją się w przedniej formacji, bo strzelanie bramek podopiecznych Fernando Santosa idzie ciężko. Na tym Mundialu strzelili tylko dwie w meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej, a sporym rozczarowaniem w zespole jest Mitroglou. Kostas miał znakomite pół sezonu w Olympiakosie Pireus, a drugie pół wyjęte z piłkarskiego życiorysu z powodu licznych kontuzji przez co zaliczył niewiele występów w Fulham. Jego zespół ostatecznie spadł z Premier League. Mitroglou nie przyczynił się w żaden sposób do sukcesu Greków na tej imprezie, bowiem zagrał z Japonią i Kolumbią mniej więcej po pół godziny, a przeciwko Wybrzeżu Kości Słoniowej ani minuty.

Obrona vs atak - co wygra?

Piłkarze Kostaryki preferują grę z kontry. Dynamiczni krzydłowi Ruiz i Bolanos, w środku pola Tejeda oraz wysunięty Campbell mają zapewnić drużynie najlepszy wynik na mistrzostwach w historii. Jak na razie 1/8 finału to powtórzenie rezultatu z 1990 roku. Grecy zaś jak zawsze stawiają na silną defensywę i liczą na zryw Samarasa, Maniatisa czy Mitroglou, który jak na razie zawodzi. Podopieczni Santosa słabo spisują się w ofensywie czego dowodem są zaledwie dwa gole z czego jeden z rzutu karnego. Wszystko więc wskazuje na to, że nie będzie to zbyt ciekawy pojedynek i padnie mało goli. Patrząc jednak na średnią ilość bramek na tym Mundialu, która jest największa od ponad pół wieku miejmy nadzieję na świetne widowisko. 

Kostaryka wygra z grecją

Biorąc pod uwagę tylko i wyłącznie dyspozycje obu drużyn z meczów fazy grupowej to faworytem spotkania są Kostarykanie. W starciach przeciwko faworyzowanym zespołom piłkarze Luisa Pinto nie byli faworytami, grali na luzie i element zaskoczenia działał idealnie. Nie ulega wątpliwości, że szkoleniowiec Greków świetnie taktycznie przygotuje swój zespół na to starcie więc tym razem Los Ticos może być ciężej o strzelenie gola. Grecy są drużyną bardziej doświadczoną jednak to Kostarykanie są na fali, grają z polotem, finezyjnie i zabójczo skutecznie. To ich czas. Bukmacherzy również w roli faworyta stawiają Kostarykę. Lepiej jednak zagrać ten typ z małym zabezpieczeniem. Kurs na wygraną piłkarzy z Ameryki Środkowej i zwrot w przypadku remisu wynosi @1.67, dodatkowo under 2,5 wygląda bardzo dobrze chociaż kurs @1.44 niezbyt zachęca do obstawiania.