Spryciarz

Rozpoczynamy kolejny piłkarski weekend. Przed nami kolejka wydarzeń w Premier League i mecz Manchester City - Burnley. Niewykluczone, że po tej kolejce będziemy mieć trochę spokoju od europejskiej piłki. Niektóre ligi zawiesiły już swoją ciągłość i jest kwestią czasu, aż te jeszcze aktywne rozgrywki pójdą za ich śladem. Sytuacja nie jest poważna lecz należy zapobiegać, aby nie wymknęła się spod kontroli. Poszczególne federacje informują, że to potrwa pewien czas i gdy wydarzenia związane z koronawirusem się uspokoją wszystko wróci do normy. Jednak FIFA i UEFA mocno strzeliły sobie w piętę tworząc co chwila nowe rozgrywki i puchary. Teraz jest problem, aby odłożyć w czasie najważniejsze wydarzenia piłkarskie gdyż zaraz będą się na siebie nakładać. I jak nie jest problemem przesienienie ME 2020 na nieco dalszy termin, tak trwające rozgrywki ligowe czy LM i LE pozostawiają po sobie bardzo dużo pytań. Na ten moment bezpieczeństwo powinno być jednak najważniejsze, dlatego niewykluczone, że z piłki na najwyższym poziomie będziemy mogli się cieszyć po raz ostatni przed przerwą właśnie w ten weekend.

Drużyna Pepa Guardioli miała rozegrać w środę zaległy mecz z Arsenalem. Tak się jednak nie stało ze względu na występowanie zarażenia w ekipie Kanonierów. Dlatego też Citizens przystępują do tej kolejki mając na koncie jeden mecz mniej od swoich rywali za wyjątkiem Arsenalu właśnie oraz Sheffield United i Aston Villi, których także czeka zaległy mecz do rozegrania. Na ten moment Manchester City ma cztery punkty więcej od trzeciego Leicester i aż dziewięć od czwartej Chelsea. Piłkarze z Etihad strzelają najwięcej bramek spośród 20 drużyn Premier League. Po 28 spotkaniach udało im się zanotować 68 trafień. 

Burnley znajduje się w środku stawki ligi angielskiej. Ich 10. miejsce pozwala spokojnie myśleć o grze w gronie najlepszych drużyn na Wyspach w następnym sezonie. Nad strefą spadkową mają trzynaście punktów bezpiecznej przewagi, lecz co ciekawe strata do 5. miejsca okupowanego przez Manchester United wynosi zaledwie sześć punktów. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że ekipa Seana Dyche'a jest ostatnio z niezłej dyspozycji to mają spore szanse, aby wspiąć się jeszcze wyżej w tabeli. Burnley to drużyna niechętnie remisująca, która mimo wszystko straciła więcej bramek niż sama zapakowała. Pierwszy mecz na Turf Moor przeciwko Manchesterowi City zakończył się wynikiem 1:4 dla gości.

Ostatnie potyczki ligowe

W zeszły weekend miały miejsce Derby Manchesteru, które okazały się zwycięskie dla ekipy Ole Gunnara Solskjaera. Ten mecz również poddaliśmy analizie, którą możecie zobaczyć pod linkiem:

https://spryciarz.com/pilka-nozna/anglia/premier-league/manchester-united-man-city,liga-typerow,422420

Dość mocno asekuracyjny typ miał pokrycie w tym, że City nie było faworytem tego lokalnego wydarzenia. Czerwone Diabły wygrały to spotkanie 2:0. Mimo, że w całym meczu mieli zaledwie 28% posiadania piłki to i tak udało im się stworzyć więcej sytuacji bramkowych. Pierwsza bramka padła po szybko wykonanym rzucie wolnym przez Bruno Fernandesa (Manchester United). Portugalczyk rozegrał kolejne bardzo dobre zawody w nowych barwach i w tak ważnym meczu zaliczył asystę. Piłki dopadł Anthony Martial (Manchester United), dla którego przypadła właśnie finalizacja tej sprytnej akcji. Napastnik uderzył piłkę po krótkim rogu, która wpadła do bramki pomimo interwencji bramkarza. Druga bramka wydarzyła się w niecodziennych okolicznościach. Słabo dysponowany w tym spotkaniu Ederson (Manchester City) fatalnie wyprowadził piłkę od swojej bramki. Jego zamiarem było zagranie piłki na wypuszczenie do swojego lewego obrońcy, lecz zrobił to zbyt mocno i ostatecznie trafiła pod nogi Scotta McTominay'a (Manchester United), który z pierwszej piłki uderzył wysoko na pustą bramkę. Tym sposobem przypięczetował lepszą grę piłkarzy z czerwonej części Manchesteru.

Burnley w swoim ostatnim meczu, które odbyło się na ich podwórku, zremisowało 1:1 z Tottenhamem. Jednak wynik nie do końca odzwierciedla to, co działo się w tym spotkaniu. Gospodarze tworzyli znacznie więcej i znacznie gróźniejsze sytuacje bramkowe od drużyny Jose Mourinho. Ich osiem celnych strzałów przeciwko dwóm takim próbom Tottenhamu pokazuje tylko, który bramkarz był częściej absorbowany. I tutaj trzeba oddać Hugo Llorisowi (Tottenham) co jego, po tym jak w tym spotkaniu skutecznie wybronił aż siedem uderzeń na jego bramkę i to on w głównej mierze przyczynił się do tego, że jego drużyna zdobyła cenny punkt. Pierwsza bramka dla gospodarzy miała miejsce w 13. minucie spotkania. Po udanej interwencji Llorisa piłki dopadł Chris Wood (Burnley) i pewnie umieścił ją w siatce obok bramkarza. Rzut karny ,podyktowany w 50. minucie dla drużyny Kogutów, na bramkę zamienił Dele Alli (Tottenham), dla którego było to 50. trafienie w Premier League. W mojej ocenie z odrobiną większej ilości szczęścia Burnley powinni byli wygrać ten pojedynek.

Przewidywane składy

4-3-3 City : Ederson - Cancelo|Fernandinho|Otamendi|Zinchenko - Silva|Rodri|Gundogan - Foden|Aguero|Sterling

4-4-2 Burnley : Pope - Bardsley|Tarkowski|Mee|Taylor - Hendrick|Westwood|Cork|McNeil - Wood|Rodriguez

Zapraszamy do komentowania!

Typ Eksperta : Burnley wygra spotkanie - handicap europejski +3.

Osobiście nie wierzę w to, żeby Manchester City wygrali to spotkanie tak wysoko. Świetnie dysponowana drużyna rywali plus brak nadziei na końcowe trofeum podwórkowe dla gospodarzy to tylko parę argumentów idących w stronę tego zdarzenia. Przykład Derbów Manchesteru pokazał jak bardzo zaanganżowani w grę są podopieczni Pepa Guardioli.

Zdarzenie gramy po kursie 1,66 w Totolotku.

Pozostałe typy warte uwagi:

• BTTS (kurs 2,14 w BETFAN)