Spryciarz

Reprezentacja Francji prowadzona przez Didiera Deschampsa zgodnie z oczekiwaniami wysoko pokonała Honduras i po pierwszej kolejce prowadzi w grupie. W kolejnym meczu Francja spotyka się ze Szwajcarią, która szczęśliwie zainkasowała komplet punktów w starciu z Ekwadorem. Mimo trzy bramkowego zwycięstwa sama gra Trójkolorowych nie może przekonywać i tak naprawdę prawdziwy sprawdzian nadejdzie w tym meczu. Francuzi długo nie mogli sforsować bramki znacznie słabszego rywala, a spory wpływ na końcowy rezultat miała czerwona kartka, którą w bezmyślny sposób zarobił Wilson Palacios. Rzut karny pewnie wykorzystany przez Karima Benzemę i piłkarze Deschampsa na przerwę schodzili przy jednobramkowym prowadzeniu.

Po przerwie gra stała się jeszcze bardziej jednostronna i mecz toczył się głównie pod dyktando Francji. Honduras odpowiedział jedynie kilkoma nie groźnymi strzałami na bramkę Hugo Llorisa. Na zdecydowanego lidera tego spotkania wyrósł napastnik Realu Madryt, autor dwóch bramek Karim Benzema. Długo przed meczem zastanawiano kto na Mundialu zastąpi kontuzjowanego Francka Ribery'ego i najprawdopodobniej odpowiedzialność za strzelanie bramek spadnie na Karima, który miniony sezon miał imponujący. Druga bramka padła w dość pechowych okolicznościach i w rezultacie wygrana Francuzów nie jest na tyle przekonująca na ile wskazuje wynik. Trzeba jednak przyznać, że ich wygrana ani przez moment nie była zagrożona i w pełni kontrolowali wydarzenia na boisku. Trudno powiedzieć jak wyglądałby rezultat, gdyby Francuzi mieli mniej szczęścia, a Palacios zachował więcej zdrowego rozsądku przy próbie odbioru piłki. 

#bookie-advert-totolotek#

Szczęśliwa wygrana Szwajcarów

Szwajcaria może mówić o sporym szczęściu w meczu z Ekwadorem. Pierwsi na prowadzenie wyszli piłkarze z Ameryki Południowej, a strzelona przez nich bramka była jak najbardziej zasłużona. Helweci w żaden sposób nie mogli sforsować defensywy Ekwadoru. Ich także należy pochwalić za dobrą postawę w grze obronnej, choć w jednej jedynej sytuacji po stałym fragmencie gry zabrakło koncentracji i tej okazji Ekwadorczycy nie zmarnowali. W przerwie Ottmar Hitzfeld wstrząsnął swoimi podopiecznymi i ich gra po zmianie stron diametralnie się poprawiła. Oprócz słownej reprymendy dokonał również istotnych roszad w składzie. Każda przeprowadzona przez niego zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę. Zaraz po przerwie wprowadzony chwilę wcześniej Mehmedi miał kapitalną okazję, w której musiał wpisać się na listę strzelców. No właśnie musiał, ale tego nie zrobił. Strzelona bramka przez Szwajcarów nie wiele zmieniła w postawie obu drużyn i nadal mogliśmy obserwować nieśmiałe ataki z obu stron.

Pod koniec spotkania kolejnej znakomitej zmiany dokonał szkoleniowiec Helwetów, który za słabo spisującego się Josipa Drmicia wprowadził Seferovicia. Ten w samej końcówce odwdzięczył się trenerowi strzelając bramkę na wagę trzech punktów na kilka sekund przed końcowym gwizdkiem. Trzy punkty szczęśliwie wydarte, ale po szóstej drużynie w rankingu FIFA wymaga się zdecydowanie więcej i o ile do gry defensywnej ciężko się doczepić, to gra Szwajcarii w ataku pozostawia wiele do życzenia. W meczu kompletnie nie widoczni byli Xhace czy Shaqiri. Zdecydowanie więcej spodziewano się po rewelacji minionego sezonu, którą okrzyknięto właśnie Drmicia. Szwajcarzy tym Mundialu i tak strzelili już więcej bramek niż w trzech spotkaniach na mistrzostwach w Republice Południowej Afryki. Tam jedynego gola strzelili Hiszpanom, a udział zakończyli na fazie grupowej, gdyż nie zdołali pokonać Hondurasu. Te wszystkie czynniki sprawiają, że w konfrontacji Francji ze Szwajcarami, to właśnie Trójkolorowi wydają się być faworytem do zwycięstwa. Będzie to dla nich znacznie trudniejszy sprawdzian niż w pierwszej kolejce i jeśli go zdadzą, to droga do 1/8 finału i dalszej fazy turnieju stanie przed nimi otworem.