Spryciarz

Następny piłkarski weekend rozpoczynamy spotkaniem w lidze niemieckiej. Hoffenheim podejmie na własnym stadionie drużynę RB Lipska. W pierwszym ich meczu na Red Bull Arena to gospodarze wygrali wówczas 3:1 po dwóch golach Wernera i jednym Sabitzera. Honorowe trafienie należało do Ermina Bicakcica. Do końca rozgrywek pozostały cztery kolejki.

Hoffenheim wciąż wierzy w grę na szczeblu europejskim. Do Wolfsburgu mają dwa punkty straty, a na ostatniej prostej wszystko się wyjaśni. Moim zdaniem cztery ostatnie spotkania mają znacznie łatwiejsze od Wilków i ten fakt może być kluczowy w rywalizacji o 6. miejsce. Potyczki z Augsburgiem czy Unionem Berlin, podczas gdy Wolfsburg rozegra dwa mecze wyjazdowe z Schalke i Borussią Monchengladbach dają nadzieję na korzystny finisz. Na PreZero Arena Hoffenheim gościł Lipsk trzykrotnie od 2016 roku. Raz udało im się wygrać, raz przegrali i raz nastąpił podział punktów. Do składu powrócił niedawno z kontuzji Andrej Kramaric, czyli obecnie najlepszy strzelec Wieśniaków. 

RB Lipsk jeszcze niedawno pewny gry w Lidze Mistrzów w sezonie 20/21 teraz musi stać na baczności. Straty punktowe w ostatnich meczach pozwoliły na zbliżenie się do nich swoim bezpośrednim rywalom. Zarówno Borussia Monchengladbach (4.), jak i Bayer Leverkusen (5.) tracą do nich już tylko trzy punkty, a przypomnijmy, że 5. miejsce uprawnia do gry w Lidze Europy. Każdy kojarzy ekipę Juliana Nagelsmanna przede wszystkim z wyczynami ofensywnymi, lecz mało kto wie, że RB Lipsk to druga drużyna Bundesligi, która straciła najmniej bramek, bo zaledwie 32 w 30 spotkaniach. Pod tym względem lepszy jest jedynie Bayern Monachium. Piłkarze Lipska mają spore problemy z meczami rozgrywanymi na własnym obiekcie. Zespół zakończył trzy ostatnie spotkania na Red Bull Arena remisami ze słabymi rywalami. Timo Werner, czyli najlepszy strzelec drużyny jest już praktycznie jedną nogą w Chelsea. Niemiec dogadał się z angielskim klubem, który jako pierwszy zrobił niemałą rewolucję na rynku transferowym. Cena za snajpera Lipska ma wynosić około 54 milionów funtów. 

Ostatnie potyczki ligowe

W ubiegłym tygodniu ekipa Hoffenheim rozgrywała swój mecz wyjazdowy przeciwko Fortunie Dusseldorf. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2 i niosło ze sobą sporo emocji. Zaczęło się dość sprawnie, bo już w 5. minucie meczu do bramki trafił Rouwen Hennings (Fortuna Dusseldorf). Było to dla niego 13. trafienie w tym sezonie - widać, że Niemiec po przerwie się odblokował. Cztery minuty później stało się coś nieoczekiwanego. Benjamin Hubner (Hoffenheim) - stoper drużyny gości - obejrzał czerwony kartonik. Sędzia po konsultacji z wozem VAR zauważył jak piłkarz brutalnie potraktował swojego rywala w polu karnym przy rzucie rożnym i tym samym wymierzył boiskową sprawiedliwość. Od tego czasu Hoffenheim grało w dziesięciu, jednak to nie przeszkodziło im w zdobyciu wyrównania. Posłała piłka na chaos w okolice 5. metra od bramki Fortuny odnalazła Munasa Dabbura (Hoffenheim), który bez wahania uderzył ją na bramkę i mieliśmy już 1:1. W 18. minucie meczu padła nieuznana bramka dla gospodarzy. Hennings przy wyskoku do główki dopuścił się faulu według sędziego, który oglądał sytuację bardzo dokładnie na monitorze przy linii bocznej boiska. Każdy spodziewał się, że od czasu czerwonej kartki na boisku będą dominować piłkarze Dusseldorfu, jednak mało kto przypuszczał, że Hoffenheim jest w stanie wyjść na prowadzenie. Mamy 61. minutę meczu i piłkę w siatce umieszcza Steven Zuber (Hoffenheim) po składnej i szybko przeprowadzonej akcji całego zespołu. Podrażnieni całą tą sytuacją gospodarze wyrównali w 76. minucie. Znów bohaterem stał się Hennings, którego 14. trafienie umieszcza go na 4. miejscu w klasyfikacji strzelców Bundesligi. 32-letni Niemiec znalazł się za takimi tuzami jak Robert Lewandowski, Timo Werner czy Jadon Sancho, a sam wyprzedza m.in. Serge'a Gnabry'ego, Wouta Weghorsta czy Marco Reusa. Tego dnia na Merkur Spiel-Arena miał miejsce prawdziwy rollercoaster.

Zdecydowanie mniej działo się natomiast w meczu RB Lipsk - Paderborn. Jednak na największe zaskoczenie zasługuje wyrównujące trafienie w doliczonym czasie przez ekipę gości. Nikt się nie spodziewał takiego rozwoju akcji. Gospodarze rozpoczęli strzelanie w 27. minucie spotkania. Autorem bramki został Patrik Schick (RB Lipsk). Na drugą połowę piłkarze Juliana Nagelsmanna przystąpili do gry w dziesięciu. A to wszystko za sprawą Dayota Upamecano (RB Lipsk), który w nieodpowiedzialny sposób wyrzucił się sam z boiska jeszcze przed zejściem na przerwę. Mając już jedną żółtą kartkę na swoim koncie, Francuz w 43. minucie dość jasno wyraził sprzeciw wobec jednej z decyzji sędziującego to spotkanie. Kopnął bezmyślnie, po gwizdku, piłkę wylewając swoją frustrację. Przez to zobaczył kartkę koloru czerwonego i niewykluczone, że tym zachowaniem jego drużyna zremisowała. Wyrównujące trafienie padło w 90+2. minucie spotkania. Christian Strohdiek (Paderborn) wykorzystał zamieszanie w polu karnym rywala i zapakował piłkę w bramce. To nie pierwszy raz, gdy gospodarze mają problem z utrzymaniem koncentracji i dowiezieniem wyniku do końca. 

Przewidywane składy

4-5-1 Hoffenheim : Baumann - Zuber\Kaderabek\Nordtveit\Rudy - Skov\Samassekou\Baumgartner\Grillitsch\Larsen - Dabbur

3-5-2 Lipsk: Gulacsi - Mukiele\Klostermann\Halstenberg - Nkunku\Laimer\Adams Kampl\Angelino - Poulsen\Werner

Zapraszamy do komentowania i udziału w Lidze Typerów!

Typ Eksperta : Remis w spotkaniu.

Wszystko wskazywałoby na to, że Lipsk wygra w Sinsheim gładko. Jednak mnie osobiście zdążył przyzwyczaić do niespodzianek i liczę, że w tym spotkaniu także ona będzie. Kurs na remis bardzo wysoki, a ja nie jestem grymaśny. Mam nadzieję, że Werner już wybiega myślami w spotkania na Stamford Bridge. 

Zdarzenie gramy w Betclic po kursie 5,20.

Pozostałe typy warte uwagi:

• Andrej Kramaric strzelcem bramki (kurs 3,40 w BETFAN)