W ten weekend powracamy na angielskie boiska. Jest kilka ciekawych zestawień, ale bądźmy uczciwi - najbardziej elektryzującym wydarzeniem na Wyspach w tej kolejce Premier League to konfrontacja Arsenal - Manchester City. Co trzeba powiedzieć na wstępie jednogłośnie, to obecność znacznie gorszych wyników niż w zeszłym sezonie.
Obie drużyny dość mocno obniżyły loty. I tam, gdzie Arsenal dzielnie liczył się wciąż w gronie TOP 6 tak teraz dzierży 9. lokatę i ma tylko 22 punkty po 16 kolejkach. Nie chciałbym być na miejscu kibiców Kanonierów, którzy muszą oglądać duży zjazd jaki poczyniła ich ukochana drużyna. Popularni The Gunners na ostatnich 10 spotkań wygrali tylko 2 z nich, co jest miernym wykładnikiem reputacji drużyny. Wyniki przełożyły się na zwolnienie Unai'a Emery'ego i obecnie w dowództwie mamy Freddiego Ljungberga, byłego piłkarza Arsenalu. Tutaj akurat mała szansa na to, żeby Ljungberg długo zarządzał klubem. Już echem odbijają się pewne przymiarki. Między innymi szykowany na to stanowisko jest Carlo Ancelotti oraz Mikel Arteta, czyli podobnie ex-zawodnik Arsenalu - o tym drugim więcej w dalszej części analizy. Drużyna mierzy się od początku sezonu z kontuzjami. Długo nieobecny Alexander Lacazette obecnie już gra, lecz przyszła kolej na Granita Xhakę oraz Daniego Ceballosa, który zmaga się z kontuzją od jakiegoś czasu, lecz na niedzielny klasyk wciąż nie będzie dostępny.
W szeregach Manchesteru City też można znaleźć parę różnic w porównaniu z zeszłym sezonem. Ubiegła kampania Premier League to przede wszystkim niesamowita rywalizacja z Liverpoolem o końcowe trofeum, które ostatecznie trafiło do Manchesteru z przewagą tylko jednego punktu nad ekipą Jurgena Kloppa. Taka wygrana smakuje najlepiej, bo jednak z godnym rywalem i na dystansie pełnych 38 kolejek. Dzisiaj, sytuacja po 16 kolejkach w ogóle nie przypomina niczego co miało miejsce rok temu. Fakt, Citizens miało stratę do Liverpoolu na półdystansie, którą odrobili i zamienili na pierwsze miejsce w tabeli, lecz nic nie wskazuje na to, aby teraz było tak samo. 14 punktów straty do lidera, a póki co The Reds się nie zatrzymują. Myślę, że wyciągnęli wnioski i tym razem nie roztrwonią przewagi. Moim zdaniem, Manchester City nie jest już kandydatem do wywalczenia tytułu Mistrza Anglii. Klub podobnie ma problemy kadrowe. I chociaż Oleksandr Zinchenko jest już do dyspozycji trenera, tak John Stones wypada z niedzielnej gry. Pocieszającym może być fakt, że Pep Guardiola odkąd pracuje w Manchesterze, nie przegrał na Emirates ani razu. Dodatkowo na wszystkie trzy rozgrywane tam spotkania, ostatnie dwa wygrał nie tracąc bramki. Bezpośredni bilans wygląda zatem imponująco.
Mikel Arteta, któremu poświęcę oddzielny akapit, jest poniekąd dodatkowo przedmiotem rywalizacji pomiędzy tymi dwoma klubami. Mówi się, o czym już wspomniałem, że jest blisko zatrudnienia na stanowisko trenera Kanonierów. Mikel Arteta obecnie pełni funkcję asystenta trenera.. w Manchesterze City. Brytyjski magazyn The Sun donosi, że włodarze klubu z Manchesteru dają hiszpańskiemu trenerowi wolną rękę w podjęciu decyzji, chociaż woleliby, aby odszedł wraz z końcem trwającego sezonu. Jedynym warunkiem było to, aby w niedzielnej konfrontacji z Arsenalem Arteta wciąż był w szeregach City. Sam Arteta z dużą chęcią wypowiada się o ewentualnych przejęciu tego stanowiska i twierdzi, że jest gotowy na takie wyzwanie. Jest zdania, że pod okiem Pepa Guardioli bardzo dużo był w stanie się nauczyć. Nie znamy jeszcze finału tej sprawy, lecz wiemy, że Arteta jest głównym kandydatem. Jedno jest pewne - nie dojdzie do żadnego porozumienia przed klasykiem na Emirates.
Ostatnie potyczki ligowe
W zeszłym tygodniu meczem zamykającym 16. kolejkę Premier League było spotkanie West Ham - Arsenal, gdzie Kanonierzy wygrali 3:1. Było to pierwsza wyjazdowa wygrana Arsenalu od 11 sierpnia tego roku, czyli pierwszej rozgrywanej kolejki sezonu. Potrzebowali zatem aż czterech miesięcy, aby zdobyć następne 3 punkty na innym terenie, niż własnym. Pierwszą połowę wygrała ekipa West Hamu, po trafieniu z 38. minuty Angelo Ogbonny (West Ham). Natomiast drużyna Ljungberga potrzebowała 10 minut w drugiej odsłonie meczu, żeby załadować swoje trzy. Wszystko rozpoczął Martinelli (Arsenal), który wykorzystał płaskie podanie od swojego kolegi i mocnym plasowanym strzałem po długim słupku pokonał bramkarza rywali. Sześć minut później najładniejszą bramkę w tym spotkaniu ustrzelił Pepe (Arsenal), który na raz zmylił obrońcę, dzięki czemu wyszedł na pozycję strzelecką i podkręcił piłkę na dalszy słupek nie do obrony. Dzieła dokończył Pierre-Emerick Aubameyang (Arsenal), strzelając trzy minuty po drugim trafieniu. Kibice Arsenalu musieli długo czekać na inicjatywę swoich piłkarzy. Opłaciło się wierzyć do końca - Gunners wywieźli trzy punkty z naprawdę trudnego terenu.
7 grudnia 2019 roku miały miejsce Derby Manchesteru, który po meczu był jednak "czerwony" za sprawą wygrania meczu przez Czerwone Diabły 2:1. Mało kto przewidywał takie zakończenie, zwłaszcza, że mecz rozgrywany był na Etihad Stadium. Tak czy inaczej, United zaprezentowali się bardziej dojrzale od gospodarzy. Szybkie dwa ciosy w pierwszej połowie były kluczowe i prawdpodobnie ustawiły mecz. Wszystko zaczęło się w 23. minucie po wykorzystaniu przyznanej jedenastki przez Marcusa Rashforda (Manchester United), dla którego było to już 10. trafienie w obecnym sezonie. Sześć minut później do bramki trafił Anthony Martial (Manchester United). Obrońcy City odpuścili trochę agresywny pressing w tej sytuacji, widząc, że Martial nie ma aż tak dogodnej sytuacji to oddania strzału. Jednak Francuz pokusił się o uderzenie z rzeczywiście trudnego położenia. Posłał piłkę idealnie na bliższy słupek, która ledwo znalazła ujście do siatki. Trzeba przyznać, że miał w tej sytuacji sporo szczęścia. Odpowiedź gospodarzy przyszła dopiero w 85. minucie po główce Nicholasa Otamendiego (Manchester City), wtedy ekipa gospodarzy poderwała się na te końcowe minuty, jednak mecz zakończył się bez kolejnych trafień. Kurs na zwycięstwo United w tym meczu u legalnych bukmacherów mieścił się pomiędzy 8,40 a 9,70, co pokazuje jak małe szanse im przypisywali. Z kolei Citizens skompromitowali się przed własną publicznością.
Przewidywane składy
4-2-3-1 Arsenal : Leno - Maitland-Niles|Chambers|Sokratis|Tierney - Guendouzi|Torreira - Pepe|Ozil|Aubameyang - Lacazette
4-3-3 Manchester City : Ederson - Walker|Otamendi|Fernandinho|Zinchenko - DeBruyne|Rodri|Silva - Mahrez|Jesus|Sterling
Zapraszamy do komentowania!
Typ Eksperta : Manchester City wygra 1. połowę.
W tym sezonie City ma lepsze pierwsze połowy abstrahując od ostatecznych wyników. Dodatkowo są podrażnieni rozstrzygnięciem w Derbach Manchesteru, przez co ruszą od razu do ofensywy. A umówmy się, Arsenal nie dysponuje nie wiadomo jak szczelną obroną. Przeciwko drużynie, która ma najwięcej bramek na ten moment ciężko będzie zachować czyste konto. I nie zapominajmy o bezpośrednich spotkaniach na Emirates, które są na znaczną korzyść piłkarzy Pepa Guardioli.
Zdarzenie gramy w Totolotku po kursie 1,87.
Pozostałe typy warte uwagi:
- BTTS (kurs 1,49 w BETFAN)
- Dokładny wynik - 1:4 (kurs 15,00 w Betclic)
Obstaw mecz Arsenal - Man City w Betfan teraz!