Na Wyspach trwa walka o wicemistrzostwo Anglii. W sobotę będziemy świadkami bezpośredniej rywalizacji o 2. miejsce w tabeli Premier League. Na King Power Stadium powalczą: Leicester - Manchester City. Oba zespoły muszą żyć w blasku drużyny z Liverpoolu, która jak się wydaje już raczej nie odda Mistrzostwa z rąk. Straty punktowe wyglądają następująco: Leicester - 26 pkt, Manchester City - 22 pkt. A do końca rozgrywek pozostało 12 spotkań. Tak więc The Reds mogliby większość swoich pozostałych spotkań nawet zremisować, a i tak podniosą krajowe trofeum.
Leicester dość długo utrzymywali się na pozycji wicelidera. W ostatnim czasie osiągali jednak znacznie gorsze rezultaty. Porażka na Etihad Stadium z Manchesterem City, również przyczyniła się do przejęcia drugiego miejsca przez Citizens. Nieobecny Jamie Vardy, a także problemy w defensywnie, pomimo że wciąż zajmują 3. miejsce pod kątem liczby straconych bramek. Ostatnie porażki z Burnley i Southampton czy też remis z Wilkami to tylko dowód na to, że drużyna Lisów stała się łatwa do rozczytania. Brendan Rogers musi znaleźć nowe rozwiązania taktyczne, aby utrzymać się w gronie drużyn, które otrzymają prawo do gry w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie.
Manchester City swoją pozycję w lidze bardziej zawdzięcza jednak potknięciom Lisów, niż własnej dyspozycji. Mecz z Tottenhamem miał być odpowiedzią na to czy rzeczywiście Liverpool będzie nie do doścignięcia w wyścigu o tytuł krajowy. Fatalna postawa i brak determinacji piłkarzy City doprowadziła do porażki 0:2 i jednocześnie dała jasny sygnał, że własnoręcznie wyrzucają się z tej pogoni. Paradoksalnie porzucenie myśli, że w lidze krajowej nie uda się już ugrać pierwszego miejsca, powoduje, że Pep Guardiola skupi się w pełni na Lidze Mistrzów. Dwumecz z Realem Madryt to jednak spore wyzwanie. A jeśli zakaz udziału w Champions League na dwa następne sezony zostanie utrzymany wobec drużyny z Etihad, końcowy sukces w obecnie trwającej edycji to byłoby coś.
Ostatnie potyczki ligowe
14 lutego 2020 roku miało miejsce spotkanie Wolverhampton - Leicester City. I pomimo wyniku bezbramkowego, mecz można śmiało zaliczyć do emocjonujących. Pod dwiema bramkami oglądaliśmy ogrom sytuacji, które ostatecznie nie zostały zamienione na gole. To jednak nie goście dominowali przez większość czasu. Drużyna Nuno Espirito Santo, oprócz problemów ze skutecznością, była w stanie wypracować znacznie więcej klarownych sytuacji niż ekipa Lisów. Raul Jimenez (Wolverhampton) aż trzykrotnie wypracował sobie pozycję na czystą główkę, tak że żaden z rywali mu nie przeszkadzał, jednak tego wieczoru jego celownik nie był właściwie skalibrowany. W meczu mieliśmy także nieuznane trafienie Willy'ego Boly'ego (Wolverhampton) pod koniec pierwszej połowy meczu. Akcja, jaką przeprowadzili piłkarze gospodarzy, została anulowana z pomocą systemu VAR z powodu spalonego. Piłkarzem, który otrzymał czerwoną kartkę w 76. minucie meczu był Hamza Choudhury (Leicester). Pomocnik dopuścił się drugiego przewinienia w meczu kwalifikującego się na żółtą kartkę, w konsekwencji czego zakończył przedwcześnie swój występ. Z rzeczy istotnych - Jamie Vardy (Leicester) wygasł na dobre, Angilk był zupełnie nieobecny. Wydaje się, że więcej czasu gry w następnych meczach dla Iheanacho to niekoniecznie będzie zły pomysł.
Ostatnie zwycięstwo Manchesteru City nad West Hamem to przede wszystkim zasługa jednego piłkarza. Kevin de Bruyne przy wyniku 2:0 miał udział przy każdej bramce. Za pierwszym razem asystował, za drugim osobiście wymierzył sprawiedliwość. Ekipa Pepa Guardioli dominowała w każdym aspekcie statystycznym. Wynik powinien być jeszcze wyższy, lecz tym razem pechowy wieczór pod kątem skuteczności był przypisany dla Gabriela Jesusa (Manchester City). Brazylijczyk nie tyle co miał pecha tego dnia, co raczej podejmował niewłaściwe decyzje. Podczas, gdy już minął rywala i wypracował sobie naprawdę dogodną sytuację do zdobycia bramki, zawodnik szukał następnego dryblingu, co skutkowało utratą piłki bądź spokojnym jej zablokowaniem. Pierwsza bramka dla gospodarzy padła w 30. minucie meczu. Jej zdobywcą został Rodrigo (Manchester City), który zbiegł na krótszy słupek przy dośrodkowaniu z narożnika boiska i dynamicznie uderzył piłkę głową. Bardzo trudna piłka do obrony przez bramkarza. Trafienie z 62. minuty należało do wspomnianego wyżej Kevina de Bruyne (Manchester City). Belg zainicjował dwójkową akcję z Bernando Silvą (Manchester City), który przytomnie mu odgrywał. Najlepszy asystent ligi (16) zmieścił piłkę obok bliższego słupka po uderzeniu z ostrego kąta. Całkiem właściwa rehabilitacja po przegranej z Tottenhamem.
Przewidywane składy
3-5-2 Leicester : Schmeichel - Evans|Soyuncu|Bennett - Pereira|Tielemans|Ndidi|Maddison|Chilwell - Vardy|Perez
4-3-3 Manchester City : Ederson - Walker|Fernandinho|Laporte|Mendy - Gundogan|Rodrigo|Bruyne - Mahrez|Aguero|Silva
Zapraszamy do komentowania!
Typ Eksperta : HT/FT - Leicester/Remis.
Nie wydaje mi się, żeby któraś z drużyn przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Z kolei to, że Manchester City będzie gonić wynik jest już w mojej ocenie bardziej prawdopodobne. Dodadtkowo drugie połówki grają znacznie lepiej. Czekamy jednocześnie na przebudzenie się Jamie Vardy'ego, aby wrócił do swojej świetnej dyspozycji strzeleckiej.
Zdarzenie gramy w Totolotku po kursie 16,00.
Pozostałe typy warte uwagi:
- Powyżej 2,5 bramek w spotkaniu (kurs 1,55 w STS)
- Jamie Vardy strzelcem bramki (kurs 2,79 w BETFAN)
Obstaw mecz Leicester - Man City w Betfan teraz!