W niedzielę czekać na nas będzie hit angielskiej Premier League, a nawet i całego piłkarskiego weekendu. Odwieczni rywale zmierzą się ze sobą na Anfield, czyli czas na Liverpool - Manchester United. Spotkanie zbiegło się również ciekawie w czasie, bo obecnie mierzy się 1. (Manchester United) oraz 2. (Liverpool) drużyna aktualnego układu tabeli na Wyspach. Pomiędzy nimi trzy punkty różnicy więc potencjalny zwycięzca w tej rywalizacji zasiądzie w fotelu lidera. Prawdopodobnie na nieco dłużej niż miało to miejsce w ostatnim czasie. Już wkraczamy w tę fazę rozgrywek, gdzie wkrada się stabilność jeśli chodzi o zajmowane lokaty. Liverpool i Manchester United to drużyny z największą ilością strzelonych bramek w Premier League, więc tym bardziej emocji nie powinno zabraknąć.
Ostatnie potyczki ligowe
Drużyna Jurgena Kloppa nie wygrała w lidze od trzech spotkań. I jak dwa pierwsze remisy jeszcze dało się jakoś przełknąć, chociaż rywale z niższej półki, tak ostatnia porażka 0:1 z ekipą Southamptonu bolała dość mocno sympatyków aktualnego Mistrza Anglii. Liverpool był w tym meczu bezsilny. Gospodarze objęli prowadzenie już 2. minucie i od tego momentu nie pozwolili sobie zagrozić pod swoją bramką. Jedyną bramkę w spotkaniu zdobył Danny Ings (Southampton), po sprytnym zagraniu Jamesa Warda-Prowse'a (Southampton) z rzutu wolnego. Anglik świetnie odnalazł się w tej sytuacji i lobem pokonał bramkarza The Reds. Mecz do zapomnienia, a raczej jako źródło motywacji przed kolejnymi spotkaniami. Liczymy, że zobaczymy zupełnie inny Liverpool niż ten z meczu z Southampton.
Dokładnie takim samym wynikiem zakończyło się spotkanie Burnley - Manchester United. Tylko tym razem wygrała drużyna faworyzowana, czyli przyjezdne Czerwone Diabły. Jedyną bramkę w meczu ustrzelił Paul Pogba (Manchester United) w 71. minucie. I miał przy tym naprawdę dużo szczęścia. Piłka po jego uderzeniu zmieniła tor lotu po kontakcie z jednym z obrońców, przez co zmyliła bramkarza rywali. Ale jak wiadomo: szczęściu trzeba pomagać, więc świetna decyzja o strzale. Poza jedną bramką, goście oddali jeszcze sześć celnych strzałów na bramkę, jednak dobrze dysponowany Nick Pope (Burnley) wszystkie je wybronił. W niedzielę czeka na United znacznie poważniejszy sprawdzian. Walka będzie na pewno, jednak punkty mogą powędrować do gospodarzy.
Przewidywane składy
4-3-3 Liverpool : Alisson - Alexander-Arnold\Williams\Fabinho\Robertson - Henderson\Thiago\Wijnaldum - Salah\Firmino
Absencje:
- Joel Matip (kontuzja pachwiny)
- Naby Keita (przeciążenie)
- Diogo Jota (stłuczenie)
- Konstantinos Tsimikas (kontuzja kolana)
- Joe Gomez (kontuzja mięśniowa)
- Virgil van Dijk (kontuzja kolana)
4-2-3-1 Manchester United : deGea - Wan-Bissaka\Bailly\Maguire\Shaw - McTominay\Fred - Rashford\Fernandes\Pogba - Martial
Absencje:
- Brandon Williams (stłuczenie)
- Nemanja Matic (kontuzja pachwiny)
- Facundo Pellistri (COVID-19)
- Victor Lindelof (stłuczenie)
- Marcos Rojo (kontuzja łydki)
- Phil Jones (stłuczenie)
- Anthony Martial (występ niepewny)
Zapraszamy do komentowania i udziału w Lidze Typerów!
Typ Eksperta : Liverpool wygra spotkanie.
Spotkania najcięższego kalibru najczęściej w ostatnim czasie wygrywali The Reds, zwłaszcza jeżeli rozchodziło się o spotkania domowe. Kiedy Leicester było blisko lidera, Liverpool wygrał z nimi 3:0. Manchester imponuje formą na wyjazdach, jednak tutaj każdy da z siebie maxa, a w tym argumencie przeważają gospodarze. Myślę jednak, że stać ich na strzelenie co najmniej jednej bramki. Dokładny wynik w mojej ocenie to 3:1.
Zdarzenie gramy w Fortunie po kursie 2,00.
Pozostałe typy warte uwagi:
- Obie drużyny strzelą bramkę (kurs 1,66 w PZ BUK)
- Mohamed Salah strzelcem bramki (kurs 2,08 w BETFAN)
Obstaw mecz Liverpool - Manchester United w Betfan teraz!