W 7. kolejce angielskiej Premier League dojdzie do starcia Liverpool - West Ham. Obie drużyny znają się doskonale, a biorąc pod uwagę ich niezłą dyspozycję należy spodziewać się ciekawego spotkania. Sezon temu, kiedy Liverpool sięgnął po mistrzowski tytuł grali ze sobą dwukrotnie na przestrzeni jednego miesiąca. W styczniu bowiem pierwszy mecz był rozgrywany na Olympic Stadium - tam West Ham odniósł porażkę 0:2. Natomiast w lutym odbyło się spotkanie rewanżowe na Anfield, gdzie domownicy wygrali 3:2. W dzisiejszym meczu zabraknie kilku ważnych piłkarzy. Po stronie The Reds niewątpliwie największym osłabieniem jest brak Virgila van Dijka, który odniósł poważną kontuzję w meczu z Evertonem, wykluczającą go z gry na ładnych parę miesięcy. Zabraknie także Alexa Oxlade-Chamberlaina i Fabinho. Jak przy pierwszym nazwisku mam pewność, że nie wyjdzie na boisko, tak z Fabinho nie udało mi się znaleźć oficjalnego potwierdzenia. Niepewni gry są także Joel Matip oraz Thiago Alcantara. W drużynie gości zabraknie dziś, zaryzykuję stwierdzenie, najlepszego gracza West Hamu do tej pory. Michail Antonio, zdjęty w 52. minucie poprzedniego meczu z Manchesterem City, nabawił się kontuzji uda, która wyklucza go na najbliższy miesiąc. Czołowy napastnik West Hamu nie będzie miał szansy powiększyć swojego dorobku strzleckiego w meczu z Liverpoolem.
Ostatnie potyczki ligowe
W zeszłym tygodniu Liverpool podejmował u siebie ekipę Sheffield United, z którą rozprawił się 2:1. Jednak podopieczni Jurgena Kloppa musieli gonić wynik. Już w 13. minucie spotkania bramkę z rzutu karnego strzelił Sander Berge (Sheffield United). Jeszcze przed przerwą udało się wyrównać za sprawą bramki Roberto Firmino (Liverpool) w 41. minucie. W 63. minucie została nieuznana bramka dla gospodarzy jednak dosłownie chwilę później ponownie udało się wpakować piłkę do bramki, tym razem w zupełności zgodną z przepisami. Autorem bramki dającej prowadzenie został Diogo Jota (Liverpool). Przed meczem nie zapowiadało się na fajerwerki, jednak szybko stracona bramka napędziła Liverpool. Wciąż jednak trzy trafienia w meczu to kiepski wynik, gdy weźmiemy pod uwagę standardy do jakich zdążyła przyzwyczaić nas Premier League w tym sezonie.
West Ham w swoim ostatnim meczu również grał na własnym obiekcie z tym, że rywal był w wyższej półki. Ostatecznie udało się ugrać cenny remis z Manchesterem City. Trzeba pochwalić Łukasza Fabiańskiego za dobry występ w tym meczu. Mecz ułożył się bardzo dobrze dla gospodarzy, bo już w 18. minucie meczu wyszli na prowadzenie. Strzelcem bramki został Michail Antonio (West Ham), o którym już wiemy, że nie zagra na Anfield. Na wyrównanie musieli czekać aż do następnej połowy spotkania. W 51. minucie piłkę w bramkę zmieścił Phil Foden (Manchester City) i tym samym ustalił wynik sobotniego spotkania. Ciągły napór gości był skutecznie zażegnany. Trzeba odnotować, że West Ham, który ma najgorszy terminarz od początku sezonu nie załamuje się tym faktem i skutecznie punktuje nawet z angielskimi hegemonami.
Przewidywane składy
4-2-3-1 Liverpool : Alisson - Alexander-Arnold\Williams\Gomez\Robertson - Henderson\Wijnaldum - Mane\Firmino\Jota - Salah
5-4-1 West Ham : Fabiański - Coufal\Balbuena\Ogbonna\Cresswell\Masuaku - Bowen\Soucek\Rice\Fornals - Haller
Zapraszamy do komentowania i udziału w Lidze Typerów!
Typ Eksperta : NBTTS.
Kurs jest całkiem ciekawy do zagrania, a argumentuje to tym, że pomimo braku Virgila van Dijka Liverpool całkiem dobrze radzi sobie w defensywie, co można zawdzięczać powrocie Alissona między słupki. Dwa rozegrane mecze w Lidze Mistrzów na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni i dwa zachowane czyste konta. Podobnie West Ham skutecznie odpiera ataki rywala, więc jest szansa na czyste konto także po ich stronie.
Zdarzenie gramy w PZ BUK po kursie 2,30.
Pozostałe typy warte uwagi:
- HT/FT - Liverpool/Liverpool (kurs 1,95 w Betclic)
Obstaw mecz Liverpool - West Ham w Fortuna teraz!