Powraca angielska Premier League. W 9. kolejce najwyższej ligi rozgrywkowej na Wyspach dojdzie do najciekawszego starcia, jakie mamy do dyspozycji w najbliższy weekend. Na Old Trafford zmierzą się Manchester United i Liverpool. Jest to spotkanie dwóch najbardziej utytułowanych drużyn w historii angielskiej piłki.
Do ich wspólnych osiągnięć należy:
- 38 tytułów mistrzowskich Premier League,
- 9 Pucharów Ligi Mistrzów UEFA,
- 1 Puchar UEFA,
- 5 Superpucharów UEFA,
- 19 Pucharów Anglii,
- 13 Pucharów Ligi,
- 1 Klubowe Mistrzostwa Świata FIFA,
- 1 Puchar International Champions,
- 36 Tarcz Wspólnoty FA.
W oficjalnych 172 ligowych pojedynkach pomiędzy Manchesterem a Liverpoolem, to Czerwony Diabły częściej wychodziły zwycięsko, bo aż 68 razy. The Reds mają na swoim koncie 56 wygranych spotkań, a remis miał miejsce 48 razy. W niedzielę rozegra się zatem 173. spotkanie, na które kibice Premier League nie może się wręcz doczekać. Obydwie drużyny w bezpośrednich spotkaniach zawsze walczyły o każdy centymetr na boisku. Padały spektakularne trafienia, były zarówno kontrowersyjne sytuacje, jak i poruszające momenty. Nie mam wątpilwości, że Wielkie Derby Anglii to wydarzenie piłkarskie, którego nie można pominąć.
Ostatnie ligowe potyczki
6 października doszło do spotkania Newcastle United - Manchester United na St James' Park. Niespodziewanie Czerwone Diabły przegrały 0:1. Gospodarze co prawda nie radzą sobie wyśmienicie w tym sezonie, lecz na to spotkanie wyszli bardzo zmotywowani. To wystarczyło w konfrontacji z drużyną Ole Gunnar Solskjaera, która obecnie potyka się o własne nogi. Nie można im odmówić za to systematyczności, jeśli chodzi o rozgrywanie przeciętnych spotkań. Sezon zaczęli mocno i efektownie, lecz potem poziom wyraźnie spadł i utrzymuje się do dnia dzisiejszego. Zawodnikiem meczu został Matthew Longstaff (Newcastle), który strzelił jedyną bramkę w tym meczu płaskim, silnym strzałem zza pola karnego w 72. minucie. W pierwszej części spotkania oddał także mocny strzał z identycznej odległości, który ostatecznie zatrzymał się na poprzeczce. Warto nadmienić, że był to debiut młodego 19-letniego Anglika na boiskach Premier League i zagrał w linii pomocy u boku swojego starszego brata, Seana. Serwis whoscored przyznał młodszemu z braci ocenę 8,1. Wśród wyróżniających graczy w ekipie gości należy wymienić jedynie bocznych obrońców, którzy uniemożliwiali przeprowadzenie akcji ofensywnych rywali z wykorzystaniem skrzydłowych oraz starali się napędzać akcje swojego zespołu. Reszta bardzo przeciętnie, zbyt słabo na drużynę takiej klasy.
Natomiast Liverpool ostatnie ligowe spotkanie rozegrał na Anfield, gdzie odnieśli zwycięstwo 2:1 nad drużyną Leicester. W tym sezonie popularne Lisy radzą sobie całkiem nieźle, lecz w starciu z The Reds zostali zdominowani, dosłownie. Dość klarownie wyrażają to statystyki strzałów. Bilans 18:2 na korzyść Liverpoolu pokazuje, że The Foxes w tym spotkaniu praktycznie nie istnieli. Przez pełne 90 minut The Reds atakowali bramkę rywali, którzy jednak skutecznie te ataki odpierali. Pierwsze przełamanie nastąpiło w 40. minucie meczu, gdzie po perfekcyjnym, prostopadłym zagraniu Jamesa Milnera (Liverpool), swoją sytuację wykorzystał Sadio Mane (Liverpool). Asysta Milnera, zagrana z własnej połowy i omijająca defensora Lisów, palce lizać. Warto nadrobić, kto jeszcze tego nie widział. Do 80. minuty, kiedy padła wyrównująca bramka, jedyne okazje tworzyli gospodarze, lecz dobra postawa bramkarza uniemożliwiła zwiększenie przewagi bramkowej. Bramkę na 1:1 zdobył James Maddison (Leicester), który wykorzystał krótkie podanie Ayoze Pereza (Leicester). Był to drugi i zarazem ostatni strzał na bramkę Liverpoolu w tym spotkaniu. Na zwycięską bramkę piłkarze The Reds musieli czekać do 95. minuty. Wówczas do stojącej piłki, ustawionej na 11. metrze podszedł James Milner, który pewnie uderzył w przeciwną stronę do wybranego przez goalkeepera. Warto pochwalić Sadio Mane za przytomne zachowanie się w polu karnym rywala, dając się sfaulować i tym samym doprowadził do podyktowania rzutu karnego. Senegalczyk został wybrany piłkarzem meczu, a jego końcowa nota wg serwisu whoscored.com to 8,2. Wynik nie odzwierciedla poziomu gry na boisku, Leicester dużo razy w tym meczu wychodziło obronną ręką. Gospodarze powinni wygrać znacznie wyżej.
Przewidywane składy
4-2-3-1 United : Romero - Wan-Bissaka|Lindelof|Maguire|Young - McTominay|Matic - James|Mata|Rashford - Martial
Manchester United w poważnej sytuacji kadrowej. Z pewnością nie obejrzymy w składzie ManU lidera środka pola - Paula Pogby, który nie zdąży się wyleczyć na to spotkanie. Ten sam problem ma pierwszy bramkarz - David de Gea. Odnośnie Aarona Wan-Bissaki oraz Anthony'ego Martiala - decyzja o wystawieniu tych piłkarzy nastąpi przed samym meczem. Istnieją wątpliwości odnośnie tego czy będą gotowi na niedzielne spotkanie.
4-3-3 Liverpool : Alisson - Alexander-Arnold|Matip|Van Dijk|Robertson - Henderson|Fabinho|Wijnaldum - Salah|Firmino|Mane
Lepsze wiadomości od fizjoterapeutów mógł wygłosić na konferencji prasowej Jurgen Klopp. Do składu powraca pierwszy bramkarz - Alisson, który prawdopodobnie stanie między słupkami w niedzielę. Joel Matip - podstawowy stoper The Reds także powrócił do pełnej sprawności. Mohamed Salah, który nabawił się lekkiej kontuzji w ostatnim starciu z Leicester, był poddany indywidualnej rehabilitacji i cyklom treningowym, aby zdążyć na mecz z United. Wszystko wskazuje na to, że będzie gotowy na grę od pierwszych minut.
Zapraszamy do komentowania!
Typ Eksperta: HT/FT - Liverpool/Liverpool
W tym sezonie widać pełne wykorzystanie dysproporcji między drużynami. Liverpool potrafi wykorzystać swoją zwyżkę formy lub klasy piłkarskiej nad przeciwną drużyną, wygrywając mecze już po pierwszych 45 minutach. Podobnie ma dla przykładu Chelsea. Bardzo często możemy uświadczyć dominację w pierwszej połowie i utrzymanie wyniku do końca meczu. Komplet punktów The Reds oraz 15 pkt (!) przewagi nad Manchesterem United po 8 kolejkach wskazuje, że mamy do czynienia z naprawdę dwiema odmiennymi klasami zespołów na ten moment. Drużyna Jurgena Kloppa zmierza po dziewiąte zwycięstwo.
Zdarzenie gramy w Betclic po kursie 2,65.
Pozostałe typy warte uwagi:
- NBTTS (kurs 2,06 w Fortunie)
- Roberto Firmino strzelcem bramki (kurs 2,73 w BETFAN)
Obstaw mecz Manchester United - Liverpool w Fortuna teraz!