Nic tak nie cieszy prawdziwych fanów angielskiej Premier League jak możliwość oglądania ich nawet w środku tygodnia. Dopiero co zakończyła się 14. kolejka zmagań na Wyspach, a już mamy okazję podziwiać rywalizację drużyn w niej występujących. Na dodatek mamy do czynienia z ciekawym zestawieniem, które przysłania pozostałe mecze 15. kolejki. W środę w Teatrze Marzeń dojdzie do konfrontacji pomiędzy Manchesterem United a Tottenhamem Londyn.
Ten wieczór okraszony będzie powrotem Jose Mourinho na Old Trafford w roli menadżera, tym razem jednak po drugiej stronie barykady. Ex-szkoleniowiec Manchesteru United został zwolniony z klubu w grudniu zeszłego roku i powrócił do uprawiania zawodu w listopadzie, obejmując londyński klub. Sam Portugalczyk twierdzi, że te 11 miesięcy przerwy wyszło mu na dobre. Zmienił podejście do swojej pracy i wraca ze świeżym spojrzeniem do menadżerskiego świata. Podpisał z klubem 3,5-roczny kontrakt i pomimo, że nie zapowiada wielkich transferów na Tottenham Stadium, to uważam, że Jose ma więcej możliwości względem właścicieli, niż jak jego poprzednik. The Special One został ciepło przyjęty przez piłkarzy i kibiców Kogutów. Wszyscy wkoło wierzą, że dostarczy wielu trofeów. Trzeba przyznać, że sama obecność Mourinho daje już pożądane efekty. Odkąd przejął klub, Tottenham zanotował trzy zwycięstwa na trzy rozegrane mecze, które jednak nie przyszły im tak łatwo. Drużyna traciła sporo bramek, a piłkarze musieli w nich odrabiać straty. Lecz trzy punkty to wciąż trzy punkty, a sam Jose podkreśla, że pracuje nad tym, aby jego nowa drużyna odnosiła bardziej przekonujące zwycięstwa. Warto też zauważyć, że dwa zwycięstwa w lidze pod wodzą Jose Mourinho sprawiły, że Tottenham szybko przesunął się na 5. lokatę w tabeli. To tylko zapowiada zaciętą rywalizację do końca sezonu.
Inaczej sprawa wygląda w szeregach Manchesteru United. Szkoleniowiec Czerwonych Diabłów jest bliżej niż jak dalej odejścia z klubu. Niewykluczone, że włodarze pożegnają się z nim jeszcze przed rundą wiosenną. To by wskazywało na to, że lubią zwalniać swoich pracowników ostatniego miesiąca roku. Pozycja Ole Gunnara Solskjaera jest zagrożona przede wszystkim wynikami, jakie Norweg odnosi z drużyną. Były piłkarz United zdaje sobie sprawę z tego, że w poprzednich meczach zabrakło niewiele, aby remisowe wyniki przekuć w zwycięstwa, jednak w żaden sposób nie starał się tego usprawiedliwiać. Klub walczy ze skutecznością w wyprowadzaniu ataków pozycyjnych, brakuje jej także lidera środka pola - Paula Pogby, który jednak dostarczał większej ilości punktów zespołowi. Niemniej jednak ekipa Czerwonych Diabłów dobrze radzi sobie z topowymi drużynami. Zwycięstwo 4:0 z Chelsea na inaugurację sezonu czy wywalczony remis 1:1 z Liverpoolem, który skadinąd jest jedyną utratą punktów przez The Reds w tym sezonie. I to właśnie tu można szukać pozytywów w grze United, a nam kibicom wierzyć, że będzie to wyrównany pojedynek.
Ostatnie potyczki ligowe
W ubiegłą niedzielę na Old Trafford odbył się mecz Manchester United - Aston Villa, który zakończył się rezulatem 2:2. Goście postawili United trudne warunki, zwłaszcza po tym, jak zdobyli pierwszą bramkę spotkania w 11. minucie. Pięknym uderzeniem popisał się Jack Grealish (Aston Villa), dla którego było to 3 trafienie w tym sezonie. Piłkarzom Ole Gunnara Solskjaera udało się wyrównać na chwilę przed przerwą, co było istotne względem nastawienia piłkarzy na drugą część spotkania. Z wiarą w końcowe zwycięstwo przystąpili na kolejne 45 minut. Z takim nastawieniem udało im się przejąć prowadzenie w meczu, po strzale głową Victora Lindelofa (Manchester United) w 64. minucie. Niestety radość nie trwała zbyt długo. Przy stałym fragmencie gry dla gości, piłkarze United chcieli zagrać pułapkę offside'ową. Jednak zupełnie się to nie udało i na czystej pozycji do oddania strzału znalazł się Tyrone Mings (Aston Villa), który z najbliższej odległości pokonał bramkarza gospodarzy. Pomimo czterech zdobytych bramek, zawodnicy na boisku zauważalnie się męczyli. Akcje nie były płynne, a różne okoliczności doprowadzały do trafień. Manchester United bazujący często na indywidualnych aspektach swoich piłkarzy powinni mieć łatwiej w meczu z Tottenhamem, który jednak nie radzi sobie zbyt dobrze w defensywnych pojedynkach jeden na jeden.
Ostatnim pojedynkiem ligowym pod wodzą Jose Mourinho było spotkanie Tottenham - Bournemouth, w którym gospodarze wygrali 3:2. Bohaterem Kogutów został Dele Alli (Tottenham), który załadował pierwsze dwie bramki dla swojej drużyny. Strzelanie rozpoczął w 21. minucie, kiedy to ruszył wraz z partnerem z drużyny w kierunku bramki. Dostał od niego proste podanie omijające bramkarza, dzięki czemu nie miał problemu ze zdobyciem bramki. Przy drugim trafieniu należy odnotować podanie crossowe podanie Toby'ego Alderweirelda (Tottenham). Kilkudziesięciometrowy dorzut obrońcy na nos Angilka to ozdoba tego spotkania. Dele Alli przyjął, wyminął obrońców i podciął futbolówkę nad goalkeeperem rywali. Do stanu 2:0 swoją bramkę dołożył Moussa Sissoko (Tottenham), wykorzystując dokładną centrę od swojego kolegi z drużyny. Po stronie gości na listę strzelców zapisał się jedynie Harry Wilson (Bournemouth). Dwukrotnie pokonał bramkarza gospodarzy w 73. i 90+6. minucie. Co ciekawe, na boisku pojawił się na chwilę przed swoim premierowym trafieniem. Pewnie Eddie Howe żałuje, że nie wystawił swojego podopiecznego na całe 90 minut spotkania. W środę należy się spodziewać, że piłkarze Tottenhamu podtrzymają wysoką formę strzelecką.
Przewidywane składy
4-2-3-1 United : De Gea - Shaw|Maguire|Lindelof|Wan-Bissaka - Fred|McTominay - Rashford|Lingard|James - Martial
4-2-3-1 Tottenham : Gazzaniga - Rose|Vertonghen|Alderweireld|Aurier - Dier|Ndombele - Son|Alli|Moura - Kane
Zapraszamy do komentowania!
Typ Eksperta : Obie drużyny strzelą bramkę.
Manchester United nie ma problemu ze strzelaniem bramek u siebie. Ten sam Manchester United ma jednak problemy ze traceniem bramek. Ostatni mecz, gdzie nie padły bramki po obu stronach miał miejsce 2 listopada czyli miesiąc temu. Podobnie drużyna Tottenhamu, która wraz z Jose gra otwarty futbol. Ostatnie dwa mecze ligowe to 5 bramek w każdym z nich. I wydaje się, że taki atrakcyjny futbol będziemy mogli podziwiać również w środę.
Zdarzenie gramy w Totolotku po kursie 1,60.
Pozostałe typy warte uwagi:
- Tottenham - zakład bez remisu (kurs 1,83 w Fortunie)
- Harry Kane strzelcem bramki (kurs 2,33 w BETFAN)
Obstaw mecz Manchester United - Tottenham w Superbet teraz!