Tego dnia oczy całego świata zwrócone będą w stronę stolicy Hiszpanii. Na madryckim Estadio Santiago Bernabeu rozegrają się najbardziej pożądane derby w Europie - wielkie El Clasico, czyli spotkanie Real Madryt - Barcelona. To zderzenie najbardziej utytułowanych drużyn w ostatnich latach, które przesycone są największymi nazwiskami oraz talentami w piłce nożnej. Pierwsze spotkanie na Camp Nou było mocno wyważone, żadna z drużyn na ówczesnym etapie nie chciała podjąć zbyt wielkiego ryzyka i nie da się ukryć, że podział punktów był dobrym rozwiązaniem dla obu stron. Teraz jest inaczej. Wchodzimy w decydującą fazę rozgrywek ligi hiszpańskiej. Drużyny zdają sobie sprawę, że finisz może być bardzo wyrównany, tak więc pokuszenie się o trzy punkty w meczu z największym ligowym rywalem jest wręcz wskazane. Możemy śmiało powiedzieć, że to spotkanie pokaże nam w jakim miejscu na wykresie formy znajdują się obie ekipy oraz to, że może być bezpośrednią trampoliną do sięgnięcia po krajowe trofeum dla jednej z drużyn. Przeczuwamy niemałe emocje. Pozycja obowiązkowa do obejrzenia.
Real w ostatnim czasie podupadł z dyspozycją. Ostatnie trzy spotkania Królewskich to dwie porażki i jeden remis i umówmy się, poza Manchesterem City rywale nie byli z wysokiej półki. Ciężko znaleźć przyczynę. Z pewnością piłkarze Realu odnosili zwycięstwa wówczas, gdy ich defensywa stała na wysokim poziomie. Obecnie ten element zawodzi i są podatni na tracenie bramek. W zeszły weekend zanotowali drugą porażkę w lidze i przez to utracili fotel lidera na rzecz Barcelony, która obecnie wyprzedza ich o dwa punkty. Wygrana w El Clasico oznaczałaby, że powrócą na 1. miejsce i utrzymają bliski kontakt punktowy. Nie wspomnę już o przewadze psychologicznej, którą piłkarze otrzymaliby zaraz po końcowym gwizdku. A taka przydałaby się także w kontekście rewanżowego spotkania w 1/8 finału z Manchesterem City, z którym Real przegrał pierwszy mecz. Tak więc stawka tego klasyku może być znacznie większa niż nam się wydaje.
Natomiast Barcelona złapała wiatr w żagle przed tym meczem. Zadowalające wyniki w lidze, bo aż cztery wygrane z rzędu. W Lidze Mistrzów także udało się osiągnąć korzystny rezultat przed reważowym spotkaniem z Napoli na Camp Nou. Wszystko zmierza w dobrym kierunku, poza jedną, istotną kwestią. Kadra Barcelony z tygodnia na tydzień coraz bardziej się wykrusza. Pierwsza jedenastka, która wyjdzie na to spotkanie jest w zasadzie wszystkim znana z tego powodu, że Quique Setien nie ma zbyt dużego pola manewru. Kwestią czasu jest to, że w końcu podstawowi piłkarze będą wymagać zmienników, bo nałożone przeciążenia meczowe będą zbyt duże. Dlatego też kluczowym jest, aby kontuzjowani piłkarze wyleczyli się czym prędzej oraz to, żeby do nich nikt więcej nie dołączył. Inna sprawa, że dopóki Leo Messi będzie się poruszał po murawie Barcelona jest w stanie wygrać każdy mecz.
Ostatnie potyczki ligowe
W zeszły weekend miało miejsce spotkanie Levante - Real Madryt. Królewscy przegrali zaskakująco to spotkanie 0:1. Jedyna bramka tego meczu padła w 79. minucie, a jej autorem był Jose Morales (Levante). Hiszpański pomocnik podjął odważną próbę strzału na bramkę gości. Huknął z ostrego kąta prosto w okno, bramkarz Realu nie miał prawa tego sięgnąć, zwłaszcza, że nie ustawił się zbyt dobrze przy tej sytuacji. Przyjezdni mieli swoje sytuacje, ale żadna z nich nie była stuprocentowa i w każdej brakowało skuteczności i chłodnej głowy. Był to także mecz, w którym Eden Hazard (Real Madryt) odnowił swoją kontuzję. Wydawało się, że Real będzie mógł liczyć na pomoc Belga zbliżając się ku końcowi sezonu, jednak będą musieli na niego jeszcze chwilę poczekać. Podobno odniesiona kontuzja na ten moment nie zapowiada się dobrze.
Mecz Barcelona - Eibar zakończył się wynikiem 5:0. Gospodarze grali na pełnym luzie, a Leo Messiemu (Barcelona), który osobiście strzelł cztery bramki, praktycznie wszystko w tym meczu wychodziło. W końcu upragnione, wysokie zwycięstwo Quique Setiena. W tym meczu zadebiutował także Martin Braithwaite jako nowy nabytek Barcelony. Duński napastnik wszedł w 72. minucie i miał duży udział przy 4. i 5. bramce. Pierwsza bramka z 14. minuty to majstersztyk Leo Messiego, który wpierw przeszedł obrońcę zagrywając mu pomiędzy nogami, następnie pokonując bramkarza lekką podcinką w przeciwległy róg bramki. Drugie trafienie Argentyńczyka to również solowa akcja. Tym na razem na pełnej prędkości ominął dwóch rywali i posłał dokładną piłkę na dalszy słupek, idealnie mieszcząc piłkę obok interweniującego bramkarza. Bramka okrzyknięta hat-trickiem była częsciowo przypadkowa. Messi próbował tym razem zagrywać piłkę do swojego kolegi z drużyny, lecz obrońca wybił ją spod jego nóg i ta trafiła z powrotem do Argentyńczyka. Bez wahania oddał strzał w środek bramki i w ten sposób zdobył swoją trzecią bramkę jeszcze przed zejściem do szatni na przerwę. W 87. minucie padła bramka numer cztery, również autorstwa Messiego. Tym razem ośmieszył i położył zarówno dwóch obrońców, jak i bramkarza i z największą łatwością umieścił piłkę w siatce. Arthur Melo (Barcelona) był strzelcem ostatniego gola dla gospodarzy w tym meczu. Piłka odbita po strzale Braithwaite'a znalazła się pod nogami Brazylijczyka, dzięki czemu ustawił wynik spotkania na 5:0. Koncertowa gra Dumy Katalonii.
Przewidywane składy
4-3-1-2 Real : Courtois - Carvajal|Varane|Ramos|Mendy - Kroos|Casemiro|Valverde - Isco - Bale|Benzema
4-3-1-2 Barcelona : terStegen - Semedo|Pique|Umtiti|Firpo - Arthur|Busquets|Jong - Vidal - Griezmann|Messi
Zapraszamy do komentowania!
Typ Eksperta : Poniżej 3,5 bramek w spotkaniu.
Mecz będzie emocjonujący, co do tego nie mam wątpliwości. Gorzej ze skutecznością piłkarzy obu drużyn, a zarazem dobrą grą w defensywie. Myślę, że wynik zatrzyma się maksymalnie na trzech trafieniach. Życzeniowo chciałbym, aby to spotkanie wygrała Barcelona. Obstawiam dokładny wynik 1:2.
Zdarzenie gramy w Fortunie po kursie 1,53.
Pozostałe typy warte uwagi:
- Barcelona wygra spotkanie (kurs 3,15 w Betclic)
- Dokładny wynik - 1:2 (kurs 11,00 w Totolotku)
Obstaw mecz Real Madryt - Barcelona w Superbet teraz!