W niedzielę, w 25. kolejce angielskiej Premier League będziemy mieli możliwość obejrzeć prawdziwy hit. Starcie Tottenham - Manchester City to wydarzenie, na które fanatycy piłkarskich wydarzeń mających miejsce na Wyspach już zacierające rączki. Pojedynek dwóch trenerskich geniuszy - Mourinho vs Guardiola - jak za starych dobrych czasów w lidze hiszpańskiej.
Tottenham obecnie zajmuje 6. miejsce w tabeli Premier League. I z jednej strony jest to dość satysfakcjonujące, po tym jak zanim Mourinho przejął klub, ten był w głębokiej zapaści, więc obecny scenariusz wygląda nieźle. Lecz wciąż pozostaje niedosyt wobec londyńskiego klubu, który w zeszłym sezonie zakończył zmagania na 4. miejscu tabeli i był finalistą Ligi Mistrzów. Klub zarobił wówczas sporo funduszy, które w dużej mierze spożytkował na transfery. Nie można jednoznacznie określić czy pieniądze czasem zostały wyrzucone w błoto czy jest szansa, że jeszcze się zwrócą. Póki co zakupiony Giovanni Lo Celso rozegrał 14 spotkań z 24 i nie odmieniał losów spotkania. Tak samo można się odnieść do dokonanych sprzedaży. Wypuszczenie do Atletico Madryt Kierana Trippiera to bezwzględny kryminał. Boki obrony w drużynie Kogutów zupełnie nie działają. W zimowym oknie transferowym działacze pozbyli się także Danny'ego Rose'a, co również nie jest do końca rozumiane przez fanów Tottenhamu. Jose Mourinho zaliczył niezły początek z londyńską przygodą, lecz nie wróżę mu w tym sezonie podobynch osiągnięć jakie klub uzyskał sezon temu.
Najbliższe spotkanie z Tottenhamem będzie miało ogromne znaczenie dla sympatyków Manchesteru City. Niedzielna postawa uświadomi w jakim miejscu znajdują się Citizens i czy ewentualne potknięcia Liverpoolu w lidze uda się jakimś cudem wykorzystać. Scenariusz na obronę tytułu jest niewyobrażalnie szary, lecz w piłce nożnej dochodziło już do podobnie niezwykłych zwrotów akcji. Na ten moment piłkarze z Manchesteru mają 19 punktów straty do lidera, po tym jak Liverpool rozegrał na tygodniu swoje zaległe spotkanie. W głowach piłkarzy pewnie przewija się także dwumecz z Realem Madryt w Lidze Mistrzów w 1/8 finału. Sytuacja nie jest prosta, jednak nikt nie mówił, że będzie łatwo. Odnośnie letnich transferów - zakup Rodrigo na razie nie pokrył kwoty jaką wydał na niego klub, który swoją drogą borykał się z kontuzjami wsród obrońców i Pep Guardiola musiał kombinować. Poza tym sprowadzenie Angelino nie dało zupełnie nic, a klub po wygraniu Mistrza kraju widząc, że Liverpool rośnie w siłę powinien uzbroić się w większą liczbę dobrych piłkarzy. Za to został przedłużony kontrakt dla Fernandinho. Zatem średnio to wygląda. Podczas sezonu wyleciał Sane, wyleciał Aguero, nie było jakości.
Ostatnie potyczki ligowe
22 stycznia swój mecz domowy rozgrywał Tottenham, gdzie gościł zespół Norwich. Wynik zatrzymał się na 2:1 dla gospodarzy, tak więc średnio przekonująco. Zdumiewające, że w statystykach pomeczowych można zauwazyć bliźniacze wykresy dla obu drużyn. Po 50% posiadania piłki, 14 do 13 w sytuacjach bramkowych oraz tylko 4 podania więcej po stronie gospodarzy. Mało kto spodziewał się takiego przebiegu spotkania, a tutaj Norwich postanowiło podjąć rękawice. Pierwsza bramka padła po składnej akcji Kogutów. W 38. minucie na listę strzelców wpisał się Dele Alli (Tottenham), wykorzystując niską centrę z prawej strony boiska. W 62. minucie z boiska zszedł Christian Eriksen (Tottenham), dla którego było to ostatnie spotkanie w białych barwach. Duńczyk został kupiony do Interu Mediolan za kwotę 20.00 mln euro. Chwilę później przyszło wyrównanie w meczu, po tym jak Teemu Pukki (Norwich) zamienił podytkowaną jedenastkę na bramkę. Najlepszy strzelec Kanarków oddał dość lekki strzał na bramkę, a goalkeeper wyczuł jego intencję. Gdyby tylko bardziej się przyłożył, nie mielibyśmy stanu 1:1 w tym spotkaniu. Zwycięską bramkę strzelił Son Heung-Min (Tottenham) w 79. minucie, któremu dość często towarzyszy element szczęścia. Koreańczyk znalazł się tam, gdzie powinien, czyli w miejscu spadającej piłki po paradzie bramkarza rywali. To była czysta formalność. Osobiście uważam, że Koguty nie zachwyciły w tym meczu. Przede wszystkim oczom ukazywała się inicjatywa po stronie gości przez połowę spotkania, co drużynie z taką dużą renomą i grającej przy własnej publiczności zwyczajnie nie przystoi. Czekamy na lepsze postawy ekipy Mourinho, mecz z Manchesterem City to z pewnością zastrzyk większej motywacji.
Ostatnim spotkaniem ligowym dla Manchesteru City był wyjazdowy mecz z Sheffield United, gdzie skromnie wygrali 1:0. Citizens mieli swoje problemy, ledwo uchronili się od straty bramki w tym meczu. W 36. minucie podytkowany rzut karny zmarnował Gabriel Jesus (Manchester City). Bramkarz rywala wyczuł Brazylijczyka i popisał się znakomitą paradą. W całym meczu goście dominowali, lecz ich akcje nie przynosiły nic sensownego, do czasu kiedy na boisko wszedł Sergio Aguero (Manchester City) w 67. minucie. Kilka minut po pojawieniu się na boisku już uczestniczył w sytuacji bramkowej i ustalił wynik na 0:1. Odkąd Argentyńczyk wrócił po zmaganiach z kontuzjami robi różnicę w spotkaniach Manchesteru. W niedzielnym meczu przeciwko Tottenhamowi wymaga się od ekipy Guadrioli tylko zwycięstwa.
Przewidywane składy
4-4-2 Tottenham : Lloris - Tanganga|Alderweireld|Sanchez|Vertonghen - Aurier|Celso|Winks|Son - Moura|Alli
4-3-3 Manchester City : Ederson - Walker|Stones|Otamendi|Cancelo - Silva|Rodrigo|Bruyne - Mahrez|Jesus|Sterling
Zapraszamy do komentowania!
Typ Eksperta : HT/FT - Tottenham/Manchester City.
Spróbuję zagrać łamańca o wysokim kursie. Z racji, że spodziewam się Gabriela Jesusa od pierwszych minut wydaje mi się, że gospodarze mają szanse na objęcie prowadzenia. I podobnie jak to było w meczu z Sheffield United, na boisku pojawi się Sergio Aguero i naprostuje wynik w tym spotkaniu.
Zdarzenie gramy w Betclic po kursie 21.00.
Pozostałe typy warte uwagi:
- BTTS (kurs 1,59 na Fortunie)
- Manchester City wygra spotkanie (kurs 1,57 na STS)
Obstaw mecz Tottenham - Man City w Superbet teraz!