24. kolejkę hiszpańskiej Primera Division zapoczątkuje piątkowe spotkanie Valencia - Atletico Madryt. Między drużynami jest obecnie różnica dwóch punktów oraz trzy pozycje w tabeli, tak więc sprawa wywalczenia awansu do rozgrywek Ligi Mistrzów na przyszły sezon wciąż pozostaje otwarta. Podczas, gdy Real Madryt i Barcelona będą walczyć bezpośrednio o tytuł mistrzowski, do dyspozycji są jeszcze dwa pełnoprawne miejsca gwarantujące występy w LM. Na dobrą sprawę każdy zespół z miejsc 3-8 ma szansę je objąć wraz z końcem sezonu.
Piłkarze Valencii w 2020 roku nie radzą sobie tak dobrze, jak miało to miejsce w pierwszej części sezonu. Oprócz wygranej nad Barceloną 2:0, odnieśli jeszcze tylko dwa nieprzekonujące zwycięstwa z Eibarem i Celtą Vigo, czyli 16. i 17. drużyną ligi. Zdążyli już także odpaść z dwóch rozgrywek pucharowych. W półfinale Superpucharu Hiszpanii przeciwko Realowi Madryt oraz z Granadą w Pucharze Króla na etapie ćwierćfinałów. Dodatkowo bolesne przegrane w lidze z Mallorcą 1:4 oraz z Getafe 0:3 wyraźnie pokazują, że zespół Nietoperzy jest daleki od swojej formy z końca roku 2019. Trzeba odnotować, że na horyzoncie pojawia się już wymagający dwumecz z drużyną Atalanty w 1/8 finału Champions League, więc zapewne podopieczni Alberta Celadesa sięgają myślami właśnie w stronę najbardziej prestiżowych rozgrywek.
Podobnie jest w przypadku ekipy Cholo Simeone. Tylko, że na pierwszym etapie fazy pucharowej Champions League Atletico dostało przeciwnika największego kalibru, a dokładnie obrońcę tytułu - Liverpool. Ciężko powiedzieć, jak przygotują się do tego meczu pod kątem mentalnym. Czy wkrada się w umysły piłkarzy paraliżujący strach przed europejskim hegemonem czy głęboko wierzą w to, że maszyna stworzona przez Jurgena Kloppa jest do przejścia. Tak czy inaczej najbliższy terminarz Atletico poza LM też nie wygląda bajecznie. Po pierwszym meczu z Liverpoolem przyjdzie im się zmierzyć także z Villarrealem i Sevillą, czyli drużynami bezpośrednio w zasięgu punktowym. Piłkarze ze stołecznego klubu muszą zatem wnieść się na ekstremalnie wysoki poziom i co ważniejsze utrzymać go przez najbliższe tygodnie.
Ostatnie potyczki ligowe
Dotkliwa, wyjazdowa porażka 0:3 z Getafe to ostatni mecz Valencii na hiszpańskich boiskach. Nietoperze rozegrali bardzo słabe zawody. Mogą być wdzięczni, że wynik zatrzymał na trzech straconych bramkach i uniknęli w ten sposób kompromitacji. Albowiem Jaume Domenech (Valencia) zanotował jeszcze 7 udanych interwencji w tym spotkaniu. Hiszpański bramkarz był najlepszym zawodnikiem na boisku wśród piłkarzy Celadesa. Jorge Molina (Getafe) rozpoczął strzelanie w 58. minucie meczu. Dopadł spadającej piłki w polu karnym szybciej od swoich trzech rywali i wpakował ją pod poprzeczkę. Dziewięć minut później ponownie trafił do bramki. Przy tej solowej akcji zachował się jak kompletny napastnik. Przyjął piłkę, minął i zmylił obrońców, uderzył dokładnie na bramkę. Zupełnie jakby nie miał na karku swoich 37 lat. Wynik w końcówce spotkania ustalił Jaime Mata (Getafe), który wykończył akcję strzałem z małej odległości. Warto także nadmienić, że czerwoną kartkę w swoim drugim meczu w barwach Valencii zobaczył Alessandro Florenzi (Valencia) - piłkarz AS Romy przebywający na wypożyczeniu do końca sezonu od zimowego okienka. Tak więc nie będzie można skorzystać z jego usług w piątkowej rywalizacji. Nietoperze zagrali rozczarowujące spotkanie. Mecz przeciwko Atletico to dla nich dobry moment na przebudzenie.
Choć mecze przedsezonowe Atletico dawały dużą dawkę optymizmu na to, że w końcu będzie się dało oglądać ich spotkania, które przepełniałyby się ilością goli i sytuacji podbramkowych, tak przez większość sezonu oglądamy drużynę, do której już zdążyliśmy przywyknąć pod rządami Cholo Simeone. Madryccy piłkarze oferują nam co tydzień toporny futbol, zupełnie nieprzyjemny dla oka widza. Tak było również w przypadku ich ostatniego domowego spotkania przeciwko Granadzie, które wygrali skromnie 1:0. Spośród 23 rozegranych meczów, zaledwie 4 z nich to osiągnięta linia 2,5 bramek i powrót do zespołu Yannicka Carrasco (Atletico Madryt) raczej nie poprawi tej statystyki. Trafienie, które dało gospodarzom trzy punkty miało miejsce już w 6. minucie. Angel Correa (Atletico Madryt) dostał piłkę w pole karne. Wystarczyło się odwrócić i dobrze przymierzyć. Szybko zdobyta bramka dała nadzieję, że piłkarze na tym jednym nie poprzestaną, lecz do końca meczu oglądaliśmy sytuacje, z których nie wynikało nic poważnego. Napięty terminarz, o którym wspomniałem wcześniej może sprawić, że piłkarze Atletico wrzucą wyższy bieg. Pozostaje wierzyć, że dwumecz z Liverpoolem nie przyniesie nam marnego spektaklu.
Przewidywane składy
4-4-2 Valencia : Domenech - Wass|Paulista|Diakhaby|Gaya - Torres|Kondogbia|Parejo|Soler - Moreno|Gomez
4-3-1-2 Atletico : Oblak - Vrsaljko|Savic|Hermoso|Lodi - Llorente|Partey|Saul - Koke - Correa|Vitolo
Zapraszamy do komentowania!
Typ Eksperta : HT/FT - Remis/Remis.
Obie drużyny mają obecnie wyraźny spadek formy. Defensywnie nastawiona ekipa gości powinna zadecydować o tym, że nie padnie tutaj wynik overowy. Remis wydaje się tu być najrozsądniejszym wyborem. Dodatek w postaci remisu do przerwy wynika ze statystyk, które jasno pokazują, że każda z drużyn notorycznie remisuje po pierwszych 45 minutach. Gdybym miał wskazać dokładny rezultat - mój typ to 0:0.
Zdarzenie gramy w Betclic po kursie 4,50.
Pozostałe typy warte uwagi:
- Dokładny wynik - 0:0 (kurs 7,80 w Totolotku)
Obstaw mecz Valencia - Atletico Madryt w forBET teraz!