Dziś zaległy mecz 18. kolejki Premier League i spotkanie West Ham - Liverpool. Prawdopodobnie Liverpool wygrałby Mistrzostwo Anglii nawet bez rozegrania tego brakującego meczu. Piłkarze Jurgena Kloppa mają obecnie 16 punktów przewagi nad drugim Manchesterem City i tu sprawa jest raczej przesądzona. Trudno powiedzieć co musiałoby się wydarzyć, że Liverpool nie zdobył tytułu w tym roku. Niemiecki szkoleniowiec jest przygotowany na każdą ewentualność z racji głębokiego składu, jaki posiada. Nie spodziewamy się przecież kontuzji wszystkich piłkarzy z jednej pozycji ani całej podstawowej jedenastki. Z pewnością pojawi się gorszy okres w drugiej części sezonu wraz z nagromadzeniem spotkań łącznie z Ligą Mistrzów i tylko tu upatruję szansy na częściowe odrobienie strat przez City w przypadku gdy Citizens przegrają dwumecz z Realem Madryt i będą mogli się skupić na lidze krajowej. Lecz nie wydaje mi się, żeby Klopp nie był przygotowany na taką okoliczność.
Inaczej sprawa wygląda w ekipie West Hamu, dla których ten mecz ma ogromne znaczenie. Popularne Młoty obecnie znajdują się zaraz nad strefą spadkową i myśl o zdobyciu jakichkolwiek punktów z aktualnym hegemonem ligi umacnia ich wiarę w pozostaniu na następny rok w najwyższej klasie rozgrywkowej na Wyspach. Podopieczni Davida Moyesa nie radzą sobie dobrze w tym sezonie. Wynika to w głównej mierze z braku kilku piłkarzy, którzy borykają się z urazami od sierpnia. Felipe Anderson doznał kontuzji klatki piersiowej, a Andriy Yarmolenko ma uraz mięśnia dwugłowego uda. Nie ma także pewnego punktu między słupkami, po tym jak nasz reprezentant Polski - Łukasz Fabiański ma nieustające problemy z udem i nie może grać. Polak zaliczył 9,5 występów w obecnym sezonie. Podczas jednego z nich musiał zejść z boiska, ponieważ kontuzja się odnowiła. Zgodnie z tym, co dowiedzieliśmy się na temat stanu zdrowia Polaka, niewykluczonym jest, że pojawi się na boisku w starciu z Liverpoolem. Fabian czuje się już znacznie lepiej, lecz to od sztabu przygotowującego będzie zależało czy zagra. Tak czy inaczej kibice West Hamu liczą na dobry występ swoich ulubieńców, co będzie impulsem do lepszej gry w drugiej części rozgrywek.
Ostatnie potyczki ligowe
W zeszły weekend Młoty rozgrywały swój mecz wyjazdowy z Leicester. Gospodarze wygrali łatwo 4:1, po tym jak doznali w lidze dwóch porażek z rzędu. Najwidoczniej przystąpili do tego spotkania w pełni zmotywowani i sprawili lanie piłkarzom z Londynu. Wszystko rozpoczęło się w 24. minucie, gdy piłkę w siatce zmieścił Harvey Barnes (Leicester). Trzeba zauważyć, że gospodarze grali bardzo aktywnie prawą stroną, dzięki czemu Ricardo Pereira (Leicester) mógł uczestniczyć w akcjach ofensywnych. I gdy podczas pierwszej bramki asystował, tak drugą wpakował sam w 5. minucie doliczonego czasu gry do pierwszej połowy. Odpowiedzią na bramki gospodarzy było trafienie kontaktowe z rzutu karnego z 50. minuty. Mark Noble (West Ham) pewnie wykorzystał swoje trzecie podejście w tym sezonie i zachował 100% skuteczność ze strzałów z 11 metrów. Końcówka meczu należała już do jednego bohatera. Ayoze Perez (Leicester) wpierw wykorzystał jedenastkę z 81. minuty, chwilę potem sprytnym uderzeniem w obrębie pola karnego pokonał bramkarza Młotów i ustalił wynik końcowy na 4:1. Z rzeczy rzucających się mocno w oczy to z pewnością słaba jakość bramkarza gości Darrena Randolpha (West Ham). Aż prosi się o to, żeby Fabian był pierwszym wyborem trenera na mecz z Liverpoolem. W innym wypadku Salah i spółka dadzą im srogie baty. Jeśli chodzi o akcje z przodu, to w meczu z Leicester praktycznie nie istniały. Piłkarze Davida Moyesa nie mieli pomysłu na rozegranie ataku pozycyjnego, a gra z kontry nie przekładała się na nic poważniejszego. Aktywny Sebastian Haller (West Ham), lecz wydaje mi się, że to stanowczo za mało na czwartkowy mecz.
Wyjazdowe zwycięstwo Liverpoolu nad ekipą Wolves było ich 14 zwycięstwem w lidze z rzędu. Lecz trzeba odnotować, że ta wygrana była jedną z trudniejszych do osiągnięcia. The Reds co prawda wygrali 2:1, lecz mogło to się skończyć naprawdę różnie, gdyż piłkarze Nuno Espirito Santo postawili gościom trudne warunki. Początek spotkania ułożył się po myśli przyjezdnych. Szybko zdobyta bramka już w 8. minucie przez Jordana Hendersona (Liverpool) podzieliła oba kluby. Warto podkreślić rolę asystenta. Trent Alexander-Arnold (Liverpool) dośrodkowując z rzutu rożnego zanotował wówczas swoją 10. asystę w tym sezonie. Na bramkę wyrównującą musieliśmy czekać aż do 51. minuty, kiedy to Adama Traore (Wolverhampton) wykonał swój taniec z piłką i dostarczył ją wprost na głowę skaczącego Raula Jimeneza (Wolverhampton), który umieścił ją w siatce. Ci panowie niejednokrotnie w tym sezonie udowadniali, że odbierają fale na tej samej częstotliwości i mają patent na zdobywanie bramek w swoim zespole. Zwycięskiego gola w 84. minucie zdobył Roberto Firmino (Liverpool). Ile to już razy Bobby dostarczył takie trafienia na wagę zwycięstwa w tym sezonie - nie jesteśmy w stanie zliczyć. Niewątpliwie w kampanii 19/20 to najlepszy Late-Goal Winner w drużynie The Reds. Z wniosków pomeczowych wyróżniłbym kilka. Na pewno zauważalne było to, że gospodarze dochodzili do sytuacji strzeleckich, głównie za sprawą dynamicznego Traore. Po drugie Liverpool napotkał problemy w grze ofensywnej, gdzie dobrze zorganizowana obrona Wolves reagowała na nadchodzące ataki rywala. Po trzecie sięgnięcie po rezerwy w momencie kontuzji Mane i niezły debiut Takumi Minamino. Japończyk zagrał godzinne spotkanie dość zachowawczo, lecz dzięki temu nie sprokurował żadnego trafienia dla gospodarzy. Oddał jeden strzał, który został przyblokowany. W czwartkowym meczu na Olympic Stadium przed Liverpoolem czeka zdecydowanie łatwiejsze zadanie.
Przewidywane składy
3-5-2 West Ham : Randolph - Diop|Balbuena|Ogbonna - Zabaleta|Rice|Noble|Fornals|Cresswell - Haller|Antonio
4-3-3 Liverpool : Alisson - Alexander-Arnold|Gomez|vanDijk|Robertson - Henderson|Fabinho|Wijnaldum - Salah|Firmino|Chamberlain
Zapraszamy do komentowania!
Typ Eksperta : HT/FT - Liverpool/Liverpool.
Ciężko o inny scenariusz niż ten, że Liverpool wygra to spotkanie. Dochodzi do tego kwestia pierwszych 45 minut, a tutaj także piłkarze dają nam argumenty, że warto pokusić się o ten rynek. Piłkarze Jurgena Kloppa na 11 rozegranych spotkań na wyjeździe, aż siedmiokrotnie byli na prowadzeniu do przerwy i taki stan rzeczy utrzymywali do końcowego gwizdka. Z kolei ostatni mecz West Hamu z Leicester tylko pokazuje w jak słabej formie londyński zespół obecnie się znajduje.
Zdarzenie gramy w Betclic po kursie 1,88.
Pozostałe typy warte uwagi:
- NBTTS (kurs 1,95 w Fortunie)
- Mohamed Salah strzelcem bramki (kurs 1,85 w BETFAN)
Obstaw mecz West Ham - Liverpool w Betfan teraz!