W pierwszym półfinale turnieju w londyńskiej O2 Arena zmierzą się młody i ambitny Grek Stefanos Tsitsipas, debiutujący Finałach ATP World Tour i jego idol, szwajcarski mistrz Roger Federer, który w swojej karierze wygrywał ten turniej aż 6 razy, po raz pierwszy w 2003 roku, kiedy Tsitsipas miał dopiero 5 lat. Różnica wieku dzieląca obu tenisistów wynosi 17 lat, ale stawianie młodego Greka w roli chłopca do bicia byłoby dla niego co najmniej krzywdzące.
Faza grupowa turnieju obfitowała w niespodzianki i ciekawe zwroty akcji w obu grupach. W grupie nazwanej imieniem Andre Agassi największym zaskoczeniem było odpadnięcie Rafaela Nadala, który co prawda turnieju w Londynie jeszcze nigdy nie wygrał, ale był uznawany za jednego z faworytów do znalezienia się w półfinale. Nadal pokonał Tsitsipasa w trzech setach w ostatnim meczu grupowym, ale mimo dwóch zwycięstw bilans setów zdecydował o awansie Alexandra Zvereva, który w dwóch setach pokonał Daniila Medvedeva, odsyłając go do domu bez żadnego zwycięstwa w grupie.
Stefanos Tsitsipas rozpoczął turniej bardzo mocnym akcentem, pokonując w pierwszym meczu w dwóch setach Daniila Medvedeva, z którym nigdy wcześniej nie wygrał. Drugie zwycięstwo, nad Alexandrem Zverevem, nie było aż taką niespodzianką. Bilans H2H tym razem potwierdził, że nie bez powodu Tsitsipas wygrał trzy ostatnie pojedynki z rzędu, dołączając w Londynie czwarty, w którym niemiecki tenisista wygrał ledwie pięć gemów. Mimo zapewniania sobie awansu Tsitsipas podszedł do ostatniego grupowego meczu z Nadalem bardzo poważnie, chcąc pokazać, że w przeciwieństwie do Dominica Thiema, nie ma zamiaru oszczędzać sił na starcie półfinałowe. W efekcie blisko trzygodzinną batalię przegrał, pozostawiając po sobie jedynie dobre wrażenie.
Grupa imienia Bjorna Borga również nie obyła się bez niespodzianek. Z turniejem pożegnał się Novak Djokovic, główny faworyt do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Do półfinału awansował natomiast ostatni z Wielkiej Trójki czyli Roger Federer, któremu początkowo nie wróżono zbyt wielkich szans na wyjście z grupy. Bo bardzo kiepskim meczu z Dominikiem Thiemem Roger odbudował nieco wiarę w swoje możliwości pokonując Matteo Berrettiniego w dwóch setach, ale starcie z Novakiem Djokovicem wcale nie zapowiadało się na pojedynek jednostronny. Zwłaszcza, że dla Serba był to również mecz o wszystko, a doskonale wiemy jak dobrze potrafi on grać w takich sytuacjach. Tymczasem w meczu z Federerem nie miał najmniejszych szans. Od początku meczu widać było swego rodzaju zniechęcenie i zrezygnowanie Djokovica. Rażąca, jak na tenisistę tego formatu, ilość niewymuszonych błędów i coraz lepsza z gema na gem gra Federera epickie widowisko, którego spodziewali się kibice zamieniła w pokaz dominacji Szwajcara, stawiając Djokovica w roli sparing partnera.
O ile statystyki Federera w meczu otwarcia z Dominikiem Thiemem wyglądały naprawdę kiepsko, o tyle te z meczu z Djokovicem, to właśnie Serb będzie chciał jak najszybciej wymazać z pamięci. Federer zaserwował 12 asów, wygrał 81% piłek po pierwszym podaniu, 69% po drugim i przełamał Djokovica trzykrotnie. Wicelider rankingu wygrał ledwie 57% piłek po pierwszym serwisie i nie wykorzystał jedynej okazji na przełamanie Szwajcara. Różnica w małych punktach wynosiła 67:44 na korzyść Federera, który zarówno po meczu jak i na konferencji prasowej nie krył radości po wygranej. Widać było jak dobrze Roger czuje się na korcie i jak wiele dała mu ta wygrana. Mieliśmy okazję oglądać zupełnie innego Federera i jeśli zobaczymy go w takiej formie również w dzisiejszym półfinale to myślę, że Stefanos Tsitsipas nie będzie miał w tym pojedynku zbyt wiele do powiedzenia.
Grek po długim i wyczerpującym meczu z Rafą Nadalem powiedział na konferencji, że nie pokazał jeszcze w tym turnieju wszystkiego na co go stać. A jednak w pojedynku z Nadalem, zwłaszcza w trzecim secie, można było dostrzec oznaki zmęczenia. Tsitsipas skutecznie bronił break pointów (obronił 7/9), ale sam nie był w stanie wywalczyć ani jednej okazji na przełamanie rywala. Zaserwował 11 asów i wygrał 75% piłek po pierwszym podaniu, ale prawie trzygodzinne spotkanie z tak wymagającym przeciwnikiem jakim jest Nadal musiało go sporo kosztować, a pamiętajmy, że w trakcie kiedy Tsitsipas męczył się na korcie, Federer od kilkunastu godzin odpoczywał, co może dać mu dodatkową przewagę w półfinale.
Tsitsipas wygrał dotychczas z Federerem raz, na początku sezonu w Australian Open, pokonując Szwajcara 3:1. Bilans oficjalnych spotkań pozostaje dla Federera korzystny i wynosi 3:1, wliczając zwycięstwo w Pucharze Hopmana. Na nawierzchni twardej Tsitsipas w tym roku wygrał 23 mecze, przegrał 14 (w hali osiągając rezultat 13/5). Federer z kolei może pochwalić się bilansem 29/5 (w hali 8/1). Co ciekawe Szwajcar ostatnie dwa występy w londyńskiej O2 Arena kończył właśnie na półfinale, ale myślę, że tym razem wszystkie atuty są po jego stronie i z pojedynku z Grekiem wyjdzie zwycięsko.
Roger Federer wygra mecz – kurs 1,45 w STS
Stefanos Tsitsipas próbując udowodnić jak bardzo walecznym jest tenisistą, moim zdaniem popełnił błąd taktyczny, który może go dużo kosztować i choć jego postawa w meczu z Nadalem na pewno zasługuje na słowa uznania, to jednak w starciu półfinałowym z grającym z meczu na mecz coraz lepiej Federerem może mu zabraknąć energii. Widoczne problemy z przełamaniem rywala tutaj mogą być kolejną przeszkodą, Federer serwuje na tę chwilę wyśmienicie. Jeśli Roger rozpocznie mecz równie agresywnie jak ten z Djokovicem i wygra pierwszego seta to wątpię aby Grekowi wystarczyło sił by doprowadzić do trzeciej partii. Typuję zwycięstwo Federera, możliwe w dwóch setach.
Inne typy warte uwagi:
Roger Federer wygra 2-0 – kurs 1,93 w BETFAN
Handicap wygrane gemy (-2,5) Roger Federer – kurs 1,65 w forBET
Obstaw mecz Stefanos Tsitsipas - Roger Federer w Betfan teraz!