Jak wynika z ustaleń portalu money.pl zagraniczny bukmacher, Unibet, dzwoni do polskich klientów zachęcając ich do gry na swoich witrynach. Czy to legalne praktyki?

W 2017 roku poprzez nowelizacje ustawy hazardowej polski rynek zakładów bukmacherskich został jasno podzielony na podmioty z licencją Ministerstwa Finansów (legalne) i podmioty bez zezwolenia (nielegalne). W gronie licencjonowanych firm znalazły się m.in. Fortuna, LV BET i Totolotek, a po drugiej stronie Bet365, Bet-at-home i...Unibet. 

Szwedzki bukmacher Unibet kwestionuje zapisy polskiej ustawy hazardowej m.in. dotyczące blokowania domen (Rejestr Domen Zakazanych) i czeka na decyzje Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W międzyczasie oferuje swoje usługi polskim graczom za pośrednictwem wielu domen. Jeśli któraś z nich trafi do Rejestru Domen Zakazanych bukmacher swoje usługi "odpala" na nowej stronie do momentu kolejnej blokady. 

Portal money.pl przyłapał Unibet na kolejnej wątpliwej praktyce, którą stosuje w Polsce. Mianowicie, konsultanci bukmachera dzwonią do byłych graczy namawiając ich na powrót do gry w zamian oferując m.in. bonus na ponowny start. Jak się okazuje bukmacher wprowadza ludzi w błąd, ponieważ z jednej z rozmów wynikło, że w graniu w Unibet "nie ma nic złego", a niebawem podmiot ten uzyska polską licencję.

- Sytuacja jest wysoce niebezpieczna, gdyż nieświadomi klienci są jawnie wprowadzani w błąd. Kontaktuje się z nimi polska obsługa klienta, która korzysta z polskiego prefixu, co uwiarygadnia, że działa na terytorium Polski legalnie. Ponadto pracownik dodatkowo wyjaśnia potencjalnemu klientowi, że w zakresie korzystania z usług firmy Unibet nic się nie zmieniło. De facto jest wprost zachęcany do łamania polskiego prawa. Tymczasem w rzeczywistości graczowi grozi odpowiedzialność karnoskarbowa, a co za tym idzie wysokie kary - mówi w rozmowie z money.pl Łukasz Borkowski ze stowarzyszenia Graj Legalnie.

Ministerstwo Finansów nie udziela odpowiedzi na pytanie, czy Unibet faktycznie jest bliski otrzymania polskiej licencji na oferowanie zakładów sportowych. W sprawie milczy także właściciel bukmachera, spółka Kindred Group.