Kontrowersje, błędne decyzje i wieczne dyskusje. A także wybuchy złości trenerów i piłkarzy.
Choć od wprowadzenia VAR do meczów piłki nożnej minęło już prawie 3 lata, to wciąż wszyscy – zarówno sędziowie, jak i komentatorzy oraz kibice – wciąż się go uczymy. A niedługo prawdopodobnie czekają nas gruntowne zmiany i nowości.
- Co to jest VAR?
- Kiedy używany jest system VAR? Zasady.
- Gdzie funkcjonuje system VAR?
- Czy system VAR w ogóle się przydaje?
- System VAR pomocny również w typowaniu!
- Promocje bukmacherskie na system VAR
- Zakłady bukmacherskie na system VAR
- System VAR i spalone o paznokieć
- System VAR na spalone w Ekstraklasie
- Spalony w VAR – zmiany
- Zmiany w VAR – pressing na FIFĘ
- VAR - system (nie)ludzki
Co to jest VAR?
VAR to skrót od Video Assistant Referee (dosł. video asystent sędziego). To system wideoweryfikacji stosowany od 2016 roku w meczach piłki nożnej, którego celem jest zapobieganie lub korygowanie błędów popełnionych przez sędziego na bosiku.
Arbitrowi głównemu przebywającemu na boisku pomagają sędziowie znajdujący się w specjalnym pomieszczeniu lub wozie, którzy są odpowiedzialny za uważne obserwowanie i analizę wydarzeń boiskowych. Gdy dopatrzą się kontrowersyjnej sytuacji, której nie zauważył sędzia główny, natychmiast ją sprawdzają, jednocześnie informując go o podjęciu tej czynności. Oceniają daną sytuację i sygnalizują mu swój werdykt, ale to arbiter główny podejmuje ostateczną decyzję. Może zdecydować się na jedną z dwóch możliwości. Zaakceptować sugestię asystentów lub samemu obejrzeć materiał filmowy.
Ten etap całego procesu VAR zna już niemal każdy kibic piłki nożnej. Sędzia główny wykonuje charakterystyczny gest, rysując w powietrzu obrys prostokąta (domyślnie symbolizuje on ekran), podchodzi do usytuowanego obok boiska monitora, na którym wyświetlana jest wybrana sytuacja. Arbiter analizuje ją i podejmuje własną decyzję.
Kiedy używany jest system VAR? Zasady.
To wciąż chyba jedna z najmniej znanych zasad dotyczących VAR, czyli moment jego użycia. Podczas meczów w spornych (wg kibiców) sytuacjach widać, że domagają się oni użycia technologii VAR, choć jest to niemożliwe. System stosuje się bowiem tylko wobec 4 przypadków:
- Gol – uznanie lub nieuznanie strzelonej bramki.
- Rzut karny – podyktowanie lub niepodyktowanie jedenastki.
- Czerwona kartka – tylko bezpośrednia, przyznanie drugiej żółtej kartki nie podlega weryfikacji przez VAR.
- Ukaranie żółtą lub czerwoną kartką niewłaściwego zawodnika – dotyczy to zwłaszcza takich sytuacji, w których dochodzi do przewinień podczas scysji, w której bierze udział kilku zawodników.
Oczywiście sędzia główny jest jedyną osobą, która może żądać i oglądać powtórki na monitorze obok boiska. Jeśli piłkarze, trenerzy lub inne osoby próbują wymusić taką decyzję, mogą zostać ukarani.
Gdzie funkcjonuje system VAR?
Dziś VAR obecny jest w ponad 25 ligach piłki nożnej na całym świecie. Wśród nich są oczywiście te największe i najpopularniejsze – La Liga (Hiszpania), Premier League (Anglia), Serie A (Włochy), Ligue 1 (Francja) czy Bundesliga (Niemcy). VAR działa również w Ekstraklasie od początku sezonu 2017/2018. Warto przypomnieć, że PZPN jako jedna z pierwszych federacji piłkarskich na świecie, zainwestowała w ten system. A wymaga to niemałych nakładów, gdyż koszt jednego wozu to ok. 500 tys. zł.
Kolejną z większych lig, która zdecydowała się wdrożyć system wideoweryfikacji VAR jest Bundesliga, ale tym razem ta z Austrii. Leon Windtner, prezes tamtejszej federacji (OeFB) przyznał, że to inwestycja, która ma na celu rozwój naszego futbolu. Początkowo planowano wprowadzenie VAR od sezonu 2022/2023, jednak według planów da się to zrobić wcześniej. Dokładnie w marcu 2021 roku, czyli na rozpoczęcie rundy wiosennej. To pokazuje, że wprowadzenie VAR nie jest wcale takie proste. Nawet dość bogata federacja austriacka przyznała, że znaczącym czynnikiem hamującym wdrożenie systemu był koszt. Związek przeznaczył na niego milion euro, a kolejne półtora miliona będzie kosztować całe przedsięwzięcie jego wdrożenia.
Czy system VAR w ogóle się przydaje?
Frustrujące przerwy w grze wpływające na znaczne przedłużenie czasu spotkania – to główny zarzut kierowany wobec systemu VAR przez jego przeciwników czy sceptyków. Rzeczywiście, bywa tak, że dana sytuacja analizowana jest bardzo długo. Np. podczas meczu Tottenham Hotspurs – Shieffield United VAR wstrzymał grę na prawie 4 minuty. To przecież często znacznie więcej, niż czas doliczony do jednej z połów. Okazuje się, że czas gry właściwej (określanej, jako netto) w Bundeslidze po wprowadzeniu VAR wzrósł z 55 minut i 37 sekund (sezon 2016/2017) do 57 minut i 50 sekund (sezon 2018/2019). W Premier League wskaźnik pokazuje nawet kilka sekund więcej.
I to właśnie w Anglii toczą się najgorętsze dyskusje na temat VAR. System działa od tego sezonu (2019/2020), a w czasie pierwszych miesięcy doszło do wielu kontrowersji. Cierpliwość tracą przede wszystkim trenerzy, którym nie podoba się drobiazgowe wykorzystywanie technologii. Wpływa to na płynność gry, która przecież według wielu jest znakiem rozpoznawczym meczów Premier League.
Jedną z najbardziej kuriozalnych sytuacji poddanych weryfikacji VAR była ta w meczu Liverpool – Aston Villa, kiedy sędziowie analizowali, czy pacha Roberto Firmino na tyle wystaje za linię obrony, aby odgwizdać spalonego.
Na VAR coraz częściej wścieka się Pep Guardiola – to wielkie nieporozumienie, tydzień w tydzień. Nie patyczkuje się też bulwarówka The Sun, która opublikowała artykuł VAR zmienił Premier League w farsę.
W Anglii sędziowie VAR analizują akcje w specjalnym studio znajdującym się w Londynie. Technologia pozwala oczywiście na takie rozwiązanie, ale wpływa to jeszcze bardziej na czas trwania spotkania. Nuno Espirito Santo, trenerowi Wolverhampton, nie podoba się, że na decyzje sędziego głównego wpływają ci, którzy są oddaleni od centrum wydarzeń o wiele kilometrów. Z kolei Jurgen Klopp z żalem stwierdził – Ja już się nawet nie cieszę z goli. Trzeba poczekać, dopóki ktoś powie, czy to rzeczywiście była bramka. Całość jak zwykle z właściwym sobie poczuciem humoru na Twitterze podsumował były reprezentant Anglii i zawodnik m.in. FC Barcelony, Gary Lineker: Gdyby VAR był trenerem, już wiele tygodni temu zostałby zwolniony.
Z drugiej strony co innego pokazują liczby i wskaźniki. Wdrożenie VAR spowodowało, że sędziowie na angielskich boiskach częściej podejmują słuszne decyzje – z 82% do 91% właściwych werdyktów (tzw. KMI, czyli Key Match Incidents – kluczowe zdarzenia meczu). Władze Premier League zareagowały na krytykę specjalnym oświadczeniem. Zobowiązują się w nim do poprawy i konsekwencji w podejmowaniu decyzji, przyspieszenia całego procesu analizy, a nawet lepszego komunikowania jego przebiegu kibicom na stadionie i przed ekranami. Autorzy podkreślają jednak, że VAR wyeliminował wiele błędów i decyzji. I mają rację.
W drugim sezonie Bundesligi z VAR (2018/2019) 82 razy system pomógł zmienić złą decyzję podjętą przez sędziego głównego! Trzeba także dodać, że pomimo użycia VAR doszło również do dwóch błędnych.
System VAR pomocny również w typowaniu!
Błędy sędziowskie, które wypaczały wynik lub zmieniały wydarzenia czy statystyki meczu, były zmorą nie tylko zawodników czy kibiców poszkodowanych drużyn, ale także graczy obstawiających spotkania. Dlatego również użytkownicy korzystający z oferty legalnych bukmacherów są beneficjentami systemu wideoweryfikacji VAR. Oczywiście, nie wpływa on w jakikolwiek sposób na szczęście, wybranie odpowiedniego zakładu czy celność w wytypowaniu wyniku. Eliminuje jednak poczucie niesprawiedliwości spowodowanej pomyłką sędziowską, która zaważyła na rezultacie spotkania, a ten z kolei wpłynął na rozstrzygnięcie kuponu.
Napiszcie, czy macie przykłady z własnej gry, kiedy system VAR uratował Wam kupon?
Promocje bukmacherskie na system VAR
Oczywiście, może się zdarzyć, że użycie VAR wpłynęło na Wasz kupon negatywnie. Wtedy z pomocą przychodzi promocja jednego z legalnych bukmacherów – VARyfikacja LV BET W EKSTRAKLASIE. Jeśli obstawiliście mecz Ekstraklasy, w którym VAR np. cofnął strzelonego gola, co spowodowało przegranie zakładu, wtedy LV BET zwraca Wam środki. Maksymalnie można uzyskać w ten sposób 100 zł, a zwrot przyznawany jest w formie bonusu.
Wszystko, co należy zrobić, to wysłać numer kuponu na adres e-mail podany na stronie bukmachera, a w ciągu dwóch dni środki wrócą na konto.
Zakłady bukmacherskie na system VAR
Z kolei bukmacher BETFAN regularnie oferuje zdarzenia związane z samym użyciem VAR. Np. czy podczas spotkania Legia Warszawa vs Lech Poznań sędzia wykorzysta system VAR? Takie zakłady znajdziecie w sekcji ROZRYWKA, która cieszy się coraz większą popularnością wśród polskich graczy. To często atrakcyjny dodatek do zakładów sportowych, ale może być również ciekawą alternatywą.
Jeśli nie posiadacie konta w BETFAN to dobry moment, by skorzystać z wysokiego pakietu powitalnego i cieszyć się dodatkowymi środkami na grę.
System VAR i spalone o paznokieć
2,4 centymetra – na takim spalonym był Raheem Sterling w meczu pierwszej kolejki Manchester City - West Ham United według systemu VAR. Oczywiście, strzelony przez niego gol nie został uznany, co wywołało ogromne dyskusje trwające do dziś. Na powtórce video można sprawdzić praktycznie wszystko, wystarczy przyjrzeć się sytuacji z odpowiedniego ujęcia i widać np. czy zawodnik faulował i czy miało to miejsce w polu karnym. Uznanie pozycji spalonej nie jest jednak tak oczywiste. Gdy piłkarzy dzieli znaczna odległość, wtedy nie ma problemu. Jednak VAR analizuje często sytuacje na granicy, stykowe – np. podczas mijania się zawodnika atakującego z ostatnim obrońcą.
I tak było w przypadku Sterlinga. Dziennikarze Mail on Sunday przeprowadzili własną analizę tego wydarzenia. Stwierdzili, że przy obecnej technice VAR nie jest w stanie określić z całą pewnością, czy był spalony. Kamery wykorzystywane przez VAR rejestrują 50 klatek na sekundę. Czyli pomiędzy klatką A i klatką B występuje 0,02 sekundy różnicy. W decyzji system VAR wykorzystuje się klatkę video, na której wyraźnie widać kontakt stopy piłkarza podającego z piłką. Jednak faktycznie następuje to pomiędzy klatką A i B. We wspomnianej sytuacji Sterling biegł z prędkością 25 km/h. To oznacza, że pomiędzy klatką A i B przesunął się o 13 cm. W kontekście 2,4 cm spalonego to bardzo duży margines błędu. Zwłaszcza przy coraz szybszej grze i szybszych zawodnikach w topowych ligach. W poprzednim sezonie Premier League rekordową prędkością było 35 km/h. Gdyby dotyczyło to tej samej sytuacji, zawodnik przesunąłby się o 38,8 cm! Niemal 0,5 m przy tak skrupulatnie mierzonych spalonych to ogromna różnica.
Sporne sytuacje ze spalonymi oceniane są przy założeniu, że prawidłowo zostały wyznaczone punkty odniesienia, a co za tym idzie, linie pokazujące odpowiednią pozycję zawodników. A o to jest niezwykle trudno, gdyż system kalibracji, czyli rozpoznania przez system końcowych elementów boiska, okazuje się zawodny. Wpływ na jego pracę ma w dużej mierze pogoda. Wystarczy, że na linii końcowej było trochę śniegu i system całkowicie błędnie wyznaczał linię spalonego. Sami sędziowie przyznają, że niemal w każdej stykowej sytuacji można narysować linię w dwóch wersjach – ze spalonym lub bez. Wynika to zwyczajnie z niedoskonałości ludzkiego oka.
System VAR na spalone w Ekstraklasie
Także w Polsce PZPN wyposażył wozy VAR w system do wyznaczania linii spalonego.
– Do tej pory zdarzały się sytuacje, w których my – jako sędziowie asystenci wideo – nie byliśmy w stanie stwierdzić, czy spalony faktycznie zaistniał. Mogliśmy tylko i wyłącznie domniemywać, więc w większości przypadków utrzymywaliśmy decyzję sędziego głównego z boiska
– stwierdził międzynarodowy Paweł Raczkowski w wypowiedzi dla portalu laczynaspilka.pl. Sędzia Raczkowski pełni funkcję sędziego VAR również poza krajem, więc spotykał się w wieloma podobnymi sytuacjami – Teraz, dzięki liniom, będziemy w stanie jednoznacznie powiedzieć, czy spalony faktycznie był, czy go nie było – zapewnia.
Łukasz Wachowski, dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN przypomniał, że to właśnie nasza federacja jako jedna z pierwszych na świecie zainwestowała w system wideoweryfikacji VAR i dodaje - Teraz zrobiliśmy następny krok i zainwestowaliśmy w system, który pozwala wyznaczyć linię spalonego. Wachowski jednocześnie przyznaje, że nie zlikwiduje to całkowicie dyskusji i kontrowersji dotyczących spalonych. Aczkolwiek wierzymy, że będzie to kolejny krok, by tę pracę sędziów wspomóc i żeby tych wątpliwości było jak najmniej – podkreśla.
Spalony w VAR – zmiany
Według najnowszych propozycji zmian przepisów linia spalonego miałaby zostać powiększona do 12 cm szerokości, czyli tyle samo, ile wynosi szerokość linii boiska. Dziś to tylko kilka milimetrów (na potrzeby transmisji tv linia jest powiększana). Takiej nowelizacji chce szef UEFA Aleksander Ceferin. Inną propozycję ma z kolei Gianni Infantino, czyli szef FIFA. Jego propozycja zmiany polega na tym, że w przypadku sytuacji ze spalonym pomiędzy zawodnikami musiałby być wyraźny prześwit. Taka modyfikacja ma sprzyjać grze ofensywnej i uwolnić od drobiazgowego poszukiwania najbardziej wysuniętych części ciała zawodników. Ciężko jednak stwierdzić, czy to wystarczy, by uniknąć kontrowersji. W końcu wyraźny prześwit także jest pojęciem względnym.
Zmiany w VAR – pressing na FIFĘ
Zmiany w przepisach VAR będą omawiane na spotkaniu organizacji odpowiedzialnej za ich wprowadzanie, czyli IFAB (International Football Association Board). Cztery głosy mają federacje popierające nowe rozwiązania - angielska, irlandzka, szkocka i walijska. Pozostałe cztery głosy ma FIFA, więc to jej członkowie rozstrzygną decyzję. Do wprowadzenia zmian trzeba zgody 3/4 głosów, czyli min. 6. Obrady zaczynają się 29 lutego w Belfaście. W tym okresie można zatem spodziewać się ogłoszenia udoskonaleń i zmian w funkcjonowaniu VAR. Zwolennicy zmian w funkcjonowaniu systemu VAR chcą je wdrożyć jeszcze przed startem Euro 2021.
Najważniejszą kwestią będzie ta związana ze spalonymi, ale nowości mają dotyczyć również m.in. komunikacji o procesie VAR na stadionie i informowania kibiców o jego przebiegu. Obecnie widzowie na obiekcie nie widzą analizy VAR tak, jak kibice przed telewizorami, co wywołuje spore negatywne emocje i zniecierpliwienie. Być może i to się zmieni.
VAR - system (nie)ludzki
Znając wielkie ego Ceferina oraz Infantino i napięte stosunki między tymi panami może okazać się, że oczekiwane wprowadzenie zmian w VAR wcale nie będzie takie proste. I wydaje się, że można poprawiać technologię w nieskończoność, a i tak na końcu największe znaczenie będzie miał czynnik ludzki. Nie uciekniemy od tego.