We środę, 10 października, funkcjonariusze policji zrobili nalot na czołowe kluby ligi belgijskiej. W efekcie przesłuchani zostali m.in. trener Club Brugge i sędziowie, a menedżer Mogi Bayat trafił za kratki.
W akcji "Czyste ręce" udział wzięło 184 funkcjonariuszy, którzy weszli do siedzib największych klubów w Belgii: Anderlecht Bruksela, KAA Gent, KRC Genk, KV Mechelen, Standardu Liege, KV Oostende i Club Brugge. Co więcej, w tym samym czasie policja przeprowadziła również interwencje w takich krajach jak Francja, Cypr, Luksemburg, Czarnogóra, Serbia i Macedonia.
Jak wynika z oświadczenia belgijskiej prokuratury, środowa akcja jest pokłosie rocznego śledztwa, jakie prowadzi policja w związku z "podejrzanymi operacjami finansowymi" z udziałem menedżerów piłkarskich oraz "możliwości wpływania na wyniki spotkań" w trakcie ostatniego sezonu.
Głos w całej sprawie zabrał minister sprawiedliwości w belgijskim rządzie, Koen Geens: - Ustawianie wyników meczów podważa uczciwość sportu.
Z ustaleń policji wynika, że mózgiem przestępczego procederu jest Mogi Bayat, aktualnie menedżer piłkarski, który w latach 2003 - 2010 był jednym z działaczów klubu Sporting Charleroi. Co ciekawe, Bayat brał udział w transferze Łukasza Teodorczyka za 7 mln euro z Anderlechtu do Udinese latem tego roku...
Śledztwo belgijskiej prokuratury dotyczy 57 osób - od działaczów piłkarskich przez menedżerów aż po dziennikarzy.
Szerzej o ustawianych meczach w sporcie piszemy w tym artykule.