W drugim czwartkowym spotkaniu Ligi Europejskiej Benfica Lizbona podejmowała na Estadio da Luz Fenerbahce Stambuł. Pierwszy mecz wygrali Turcy 1:0 jednak w rewanżu wedle oczekiwań lepsi okazali się Portugalczycy, którzy awansowali do finału wygrywając 3:1 jednak to zwycięstwo nie przyszło im łatwo.
Przed tygodniem w Stambule Fenerbahce wygrało swój pojedynek 1:0 po bramce Korkmaza. Turcy mieli przewagę w tym meczu i mogli wygrać zdecydowanie wyżej jednak między innymi zmarnowali rzut karny. Przed rewanżem mówiło się, że skromna zaliczka z Sukru Saracoglu nie wystarcza do awansu gdyż u siebie Benfica jest nie do zatrzymania. I to okazało się prawdą. Ostatniej porażki na własnym stadionie Benfica doznała na początku października ubiegłego roku kiedy to nie sprostała Barcelonie. Od tamtej pory piłkarze z Portugalii tylko kilka razy stracili punkty, zdecydowana większość pojedynków zakończyła się ich zwycięstwem.
Pojedynek Benfiki z Fenerbahce rozpoczął się wedle oczekiwań kibiców gospodarzy. Już w 9 minucie po asyście Limy Nicolas Gaitan wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Kilka minut później Benfica mogła wyjść na prowadzenie jednak główka Oscara Cardozo okazała się nieskuteczna. W 22 minucie arbiter tego spotkania Stephane Lannoy podyktował dyskusyjny rzut karny dla Fenerbahce. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł holenderski napastnik Dirk Kuyt, który pewnie pokonał Artura i doprowadził do remisu. W tym momencie to goście byli w finale. Benfica musiała zdobyć jeszcze dwa gole mając na to niecałe 70 minut.
Gospodarze jeszcze przed przerwą chcieli zdobyć choćby jednego gola. Próbował dwukrotnie Maxi Pereira oraz Oscar Cardozo jednak bez efektów. W 35 minucie napastnik rodem z Paragwaju już się jednak nie pomylił po ładnej akcji pokonując Volkana Demirela. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, podopieczni Jorge Jesusa mieli więc całą drugą połowę na strzelenie bramki dającej awans do finału rozgrywek.
Po zmianie stron Benfica ruszyła na bramkę Demirela i w 66 minucie dopięła swego. Niezawodny Cardozo po asyście Luisao zdobył trzecią bramkę i w tym momencie to gospodarze byli jedną nogą w finale jednak stracony gol odwracał wszystko o 180 stopni dlatego przez kolejne 25 minut musieli mieć się na baczności gdyż piłkarze Aykuta Kocamana nie zamierzali się poddawać. W kolejnych minutach groźnie pod bramką Artura działo się głównie za sprawą Canera Erkina, Dirka Kuyta, Miroslava Stocha, który zaraz po wejściu na boisko mógł zdobyć bramkę oraz najskuteczniejszego strzelca żółtych kanarków Moussy Sowa. W ostatniej minucie próbował również Egemen Korkmaz jednak żadna z tych prób nie przyniosła spodziewanego rezultatu. Benfica wygrała 3:1 i awansowała do finału Ligi Europejskiej w którym zmierzy się z Chelsea Londyn 15 maja na stadionie ArenA w Amsterdamie. Piłkarze Benfiki udział w LE podobnie jak rywale w finale rozpoczęli od 1/16 w której wyeliminowali Bayer Leverkusen. Następnie okazali się lepsi od Bordeaux oraz Newcastle United aby w półfinale pokonać Fenerbahce. Jako ciekawostkę przed finałem można dodać, że jeśli Chelsea wygra to przez ponad tydzień aż do finału Ligi Mistrzów Bayern Monachium - Borussia Dortmund, będzie aktualnym triumfatorem zarówno Ligi Mistrzów jak i Ligi Europejskiej.
Benfica Lizbona - Fenerbahce Stambuł 3:1 (2:1)
Bramki: Nicolas Gaitan 9, Oscar Cardozo 35, 66 - Dirk Kuyt 23-k.
Benfica Lizbona: Artur - Maxi Pereira, Luisao, Ezequiel Garay, Andre Almeida - Enzo Perez, Nemanja Matić, Nicolas Gaitan (90' Roderick), Rodrigo Lima - Oscar Cardozo (87' Urreta), Eduardo Salvio.
Fenerbahce Stambuł: Volkan Demirel - Gokhan Gonul (61' Bekir Irtegun), Joseph Yobo (75' Miroslav Stoch), Egeman Korkmaz, Reto Ziegler - Selcuk Sahin (44' Mehmet Topuz), Cristian Baroni, Erkin Caner, Dirk Kuyt - Moussa Sow, Salih Ucan.
I mecz - 1:0 dla Fenerbahce. Awans - Benfica Lizbona.