Harry Kane po wygranym meczu z Arsenalem jest na ustach wszystkich. Nie tylko kibiców Tottenhamu. Ale dzisiaj obrońcy Liverpoolu będą chcieli sprowadzić go na ziemię.
Liverpool - Tottenham, Premier League, wtorek 10.02.2015, godz. 21
- Odkąd zaczęliśmy grać trójką obrońców, czujemy się zdecydowanie pewniej, broniąc dostępu do naszej bramki. Zresztą, wystarczy spojrzeć na rezultaty – w 2015 roku z gry straciliśmy dopiero jedną bramkę. Ta statystyka mówi wszystko – cieszy się z ostatniej dyspozycji bloku defensywnego The Reds Martin Skrtel.
Doświadczony słowacki środkowy obrońca doskonale dyryguje kolegami, ale dzisiaj czeka ich spore wyzwanie – muszą powstrzymać nowe cudowne dziecko angielskiej piłki. Harry Kane niemal w pojedynkę wygrał dla Kogutów najbardziej prestiżowy mecz sezonu – sobotnie derby z Arsenalem. To właśnie ten 22-letni napastnik zdobył w drugiej połowie starcia z Kanonierami dwie bramki, zapewniając drużynie bezcenne zwycięstwo 2:1.
Angielscy kibice z wypiekami na twarzy czekają na debiut Kane’a w reprezentacji. Szefowie Spurs, dmuchając na zimne, zdążyli z nim już nawet przedłużyć umowę aż do 2020 roku, oferując, rzecz jasna, znaczącą podwyżkę (do 40 tysięcy funtów tygodniowo). Ale co się dziwić? W obecnym sezonie Premier League więcej trafień od Kane’a mają jedynie Diego Costa z Chelsea (17), Sergio Aguero z Manchesteru City (14) i Charlie Austin z Queens Park Rangers (13).
We wszystkich rozgrywkach młody Anglik zdobył dla Tottenhamu aż 22 bramki. Imponujący dorobek. Czy we wtorek w starciu ze Skrtelem i spółką zdoła go jeszcze powiększyć? Nie będzie o to łatwo. Wprawdzie kibice Spurs widzą już w swoim nowym ulubieńcu potencjalnie lepszego Garetha Bale’a, ale tak naprawdę na takie porównania jest jeszcze zbyt wcześnie. Zdecydowanie zbyt wcześnie.
Nie jest natomiast zupełnie zbyt wcześnie, by zaryzykowanie twierdzenie, że dzisiejsze spotkanie może w ostatecznym rozrachunku zadecydować o tym, czy któraś z tych drużyn zdoła się wdrapać na czwarte miejsce, gwarantujące walkę o Ligę Mistrzów. Tottenham ma swoje atuty w postaci Kane’a, ale The Reds grają ostatnio naprawdę świetnie. Remis? Nikogo szczególnie nie zdziwi. A kilku rywali z czołówki niewątpliwie ucieszy.
Ciekawe kursy w bukmacher:
Remis: 3.70
Mario Balotelli strzeli gola: 3.00
Suma goli poniżej 2,5: 2.08