W Stanach Zjednoczonych, na terenie parku Flushing Meadows zlokalizowanego w północnej części nowojorskiej dzielnicy Queens znajduje się ogromny, składający się z 22 kortów kompleks Amerykańskiego Stowarzyszenia Tenisowego Billie Jean King Tennis Centre. To właśnie tam, 26 sierpnia rozpocznie się 139 edycja rozgrywanego od 1881 roku wielkoszlemowego turnieju tenisowego US Open.
Głównym obiektem kompleksu jest kort centralny imienia Arthura Ashe’a, mogący pomieścić blisko 24 tysiące widzów to największy na świecie stadion, na którym rozgrywane są tylko i wyłącznie rozgrywki tenisa. Drugim co do wielkości jest otwarty rok temu Louis Armstrong Stadium, na którym mecz może oglądać 14 tysięcy widzów. Oba korty dysponują zamykanym dachem, co umożliwia rozgrywanie meczów nawet przy deszczowej pogodzie. Trzecim w kolejności największym obiektem jest oddany do użytku w 2016 roku Grandstand, którego widownia liczy 8125 miejsc.
Kilka słów o historii turnieju
Początkowo turniej rozgrywany był na kortach trawiastych w Newport na Rhode Island, a prawo udziału w nim mieli jedynie członkowie Amerykańskiego Stowarzyszenia Tenisistów, zwanego wówczas United States National Lawn Tennis Association (obecnie United States Tennis Association), a system rozgrywek zakładał automatyczny awans aktualnego mistrza do finału w roku następnym, kiedy to drugi finalista był wyłaniany w rywalizacji pozostałych uczestników turnieju. W roku 1915 członkowie USNLTA złożyli petycję o zmianę lokalizacji i przeniesienie zmagań do Nowego Jorku. Mecze rozgrywano wówczas na terenie klubu West Side Forest Hill. W latach 1921-1923 przeniesiono rozgrywki do Filadelfii, by następnie powrócić do Nowego Jorku. Do czasu nastania ery open, czyli do 1968 roku turniej nosił nazwę U.S. National Championships. Oprócz zmiany nazwy na obowiązującą do dziś US Open, zasadnicza zmiana dokonała się także w rodzaju nawierzchni, na której toczone są rozgrywki. Od 1975 jest to nawierzchnia twarda – do roku 1977 ceglana Har-Tru clay, zastąpiona później pokrytym farbą akrylową betonem o nazwie DecoTurf. Do roku 2005 nawierzchnia nawiązywała kolorystycznie do kortów trawiastych. Organizatorzy podjęli wówczas decyzję o zastąpieniu wimbledońskiej zieleni kolorem niebieskim, co miało zwiększyć widoczność piłki.
US Open to turniej z największą pulą nagród spośród wszystkich zawodowych turniejów tenisa ziemnego. W tym roku osiągnęła rekordową sumę 57 milionów dolarów. W przeciwieństwie do turniejów poprzedzających amerykańskiego szlema, dzięki przyjętej w 1973 roku zasadzie wypłacania identycznych wynagrodzeń dla obu płci, zwycięzcy gier singlowych otrzymają po 3,85 miliona dolarów. Połową tej sumy będą mogli zadowolić się finaliści. Nagrody w turnieju deblowym wyglądają przy tych kwotach dość mizernie. Zwycięska para będzie musiała podzielić się sumą 740 tysięcy dolarów. Za udział w finale zwodnicy otrzymają do podziału 370 tysięcy. Dla porównania, za wygrany mecz w drabince głównej singla gracz otrzyma 100 tysięcy, czyli dokładnie tyle ile wynosiła łączna pula nagród w 1968 roku, a zarazem dużo więcej niż pula nagród niejednego turnieju rangi Challenger, o turniejach rangi Futures nie wspominając. Dla wielu graczy jest to zatem szansa nie tylko na powiększenie dorobku punktowego w rankingu ale także na całkiem spory zastrzyk gotówki.
Finansowy rozmach organizatorów turnieju przekłada się oczywiście na wymierne profity w postaci zysków z reklam, sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych (turniej będzie transmitowany w ponad 180 krajach) oraz na ceny samych biletów. Widzowie, którzy zechcą obejrzeć mecz finałowy na korcie centralnym imienia Arthura Ashe’a muszą liczyć się z wydatkiem od 3 do 9 tysięcy dolarów za miejsca usytuowane w najbliższej części kortu. To wszystko sprawia, że US Open dużo bliżej do ukochanego przez Amerykanów Super Bowl niż do elitarnych rozgrywek Wimbledonu. Porównanie nie jest przypadkowe, bowiem Super Bowl, uznawany za nieformalne święto narodowe jest w Ameryce drugim po Święcie Dziękczynienia dniem, w którym spożywa się największe ilości jedzenia. Taka tendencja jest bardzo widoczna również na kortach Billie Jean Tennis Centre, gdzie nikogo nie dziwią ludzie przemieszczający się z tacami wypełnionymi po brzegi jedzeniem, nierzadko w trakcie trwania wymian, a wimbledońskiego szampana i truskawki zastępują plastikowe kubki z piwem i hamburgery z frytkami.
US Open to wydarzenie bardzo medialne. Tydzień przed turniejem głównym organizowanych jest wiele wydarzeń towarzyszących. Z głównej strony organizatora i mediów społecznościowych możemy na bieżąco dowiedzieć się o koncertach, spotkania fanów z tenisistami, nie brakuje też atrakcji dla młodszej części widowni oraz otwartych dla publiczności treningów czołowych graczy, które często przyciągają nieporównywalnie większą widownię niż rozgrywane aktualnie mecze rundy kwalifikacyjnej. Rozgrywane są ponadto mecze pokazowe z udziałem gwiazd tenisa, takich jak John McEnroe czy Jim Courier.
W rywalizacji trwającej aż do 8 września będziemy mogli obserwować rozgrywki pań i panów w singlu, deblu i grze mieszanej, a także turniej juniorski oraz turniej tenisistów na wózkach inwalidzkich. Trwający dwa tygodnie turniej główny poprzedzają pięciodniowe kwalifikacje, w których startuje odpowiednio 128 zawodników i zawodniczek. Kwalifikacje kończą się na poziomie 1/16 finału, co oznacza, że do graczy, którzy zapracowali wcześniej na miejsce w głównej drabince dołączy najlepsza 16 z kwalifikacji. Dla kwalifikantów oznacza to, że aby wygrać turniej muszą oni rozegrać łącznie 10 meczów, co jest zadaniem arcytrudnym, zwłaszcza, że często już w pierwszej rundzie mają szansę trafić na topowego, wypoczętego gracza, który podczas gdy oni walczyli w trzech rundach kwalifikacji, spędzał czas na treningach, masażach i niezbyt wyczerpujących spotkaniach z fanami. Przypomnijmy, że w turnieju głównym mecze singlowe panów rozgrywane są do trzech wygranych setów, przy czym w piątym, decydującym secie przy stanie 6:6 w gemach, o wyniku decyduję standardowy tie-break do 7 wygranych punktów, a nie, jak w przypadku pozostałych turniejów wielkoszlemowych – przewaga dwóch wygranych gemów. Analogicznie u pań, z tą różnicą, że do wygranej potrzebne są dwa sety. W praktyce dotarcie kwalifikanta do 3 rundy jest już ogromnym sukcesem.
Faworyci do tytułu mistrzowskiego
Na hasło zwycięzca US Open w kategorii ATP w opiniach ekspertów przewijają się wciąż te same nazwiska: Novak Djokovic, Rafael Nadal i Roger Federer. Wielka Trójka to wielokrotni mistrzowie, za którymi stoją lata doświadczenia poparte licznymi sukcesami. Przyjrzyjmy się po krótce sylwetkom głównych pretendentów i spróbujmy prześledzić możliwą drogę do finału jednego z nich oraz ocenić szanse na zdobycie wielkoszlemowego tytułu.
Novak Djokovic, na tę chwilę niekwestionowany lider rankingu ATP, obrońca tytułu, tegoroczny zwycięzca Australian Open i Wimbledonu, który powalczy w tym roku o 17. tytuł w imprezie tej rangi jest głównym faworytem turnieju. Rok temu na drodze do finału stracił tylko dwa sety, po jednym odpowiednio w pierwszej i drugiej rundzie, gdzie opór stawili grający ambitnie Marton Fucsovic i reprezentant gospodarzy Tennys Sandgren. W kolejny rundach nikt oprócz Juana Martina del Potro w finale nie był w stanie doprowadzić nawet do tie-breaka. W tym roku z powodu kontuzji nie zobaczymy Argentyńczyka w turnieju, ale zaprezentowana przez organizatorów potencjalna droga do finału wygląda dla Djokovica dość ciekawie. W trzeciej rundzie ma on szansę spotkać się z potężnie serwującym Samem Querrey’em. Tenisista pokonał Serba dwukrotnie i ma z nim bilans h3H wynoszący 9-2 na korzyść Djokovica. Nienajlepsza forma Amerykanina w tym sezonie wskazuje, że jedynie wyjątkowa dyspozycja serwisowa i moment słabszej gry Djokovica może spowodować „urwanie” liderowi rankingu seta. W kolejnej rundzie przeciwnikiem Nole może być szwajcarski tenisista Stan Wawrinka, rozstawiony w turnieju z numerem 23. Szwajcar od trzech sezonów gra bardzo nierówno, ale nie można zapominać, że to właśnie on wygrał US Open w 2016, pokonując w czterech setach Djokovica. Znacznie trudniej może być w ćwierćfinale, gdzie możliwym scenariuszem jest spotkanie z Daniilem Medvedevem, Rosyjskim tenisistą, zajmującym obecnie piąte miejsce w światowym rankingu i zwycięzcą turnieju Masters w Cincinnati, gdzie w półfinale ograł w trzech setach właśnie Novaka Djokovica. Rosjanin, który rok temu dotarł do trzeciej rundy, ma w tym sezonie najwięcej zwycięstw na kortach twardych i jest teraz o wiele groźniejszym przeciwnikiem. Jeśli jednak Djokovic okaże się w tym starciu lepszy, to w półfinale fani mają szansę na szlagierowe spotkanie z Rogerem Federerem, do którego niestety nie doszło w turnieju w Cincinnati ponieważ wcześniej Federera zatrzymał inny Rosjanin, Adrey Rublev, który błyskawicznie pokonał Szwajcara w dwóch setach. Jeśli pięćdziesiąte starcie tych graczy rozstrzygnie się na korzyść Serba to w finale mamy szansę na kolejną tenisową ucztę, czyli spotkanie z aktualnie drugim tenisistą świata – Rafaelem Nadalem. W obu decydujących starciach faworytem pozostaje Djokovic (bukmacherzy wskazują go jednoznacznie jako zwycięzcę imprezy – kurs w Fortuna – 2,1).
Rafael Nadal, który w swoim dorobku ma już 18 tytułów wielkoszlemowych, wygrywał US Open trzykrotnie. Ostatnio w 2017 roku, gdzie w finale pokonał w trzech setach Kevina Andersona. Rafa, którego ulubioną nawierzchnią pozostaje od lat ceglana mączka, na kortach twardych wciąż jest zawodnikiem bardzo groźnym, o czym świadczy choćby jego zwycięstwo w Mastersie w Montrealu. Eksperci są zdania, że jedynie problem z kolanem może stanowić realne niebezpieczeństwo na drodze do finału, ale pamiętajmy, że Rafa to jeden z zawodników najlepiej przygotowanych pod względem fizycznym do niemal każdego turnieju. Po zwycięstwie w Montrealu Hiszpan zrezygnował z występu w Cincinnati więc powinien być wypoczęty i zdolny do rywalizacji na najwyższym poziomie. Zwycięstwo Rafy możemy typować po kursie 3,85 w forBET.
Roger Federer tryumfował na kortach Flushing Meadows pięciokrotnie, ostatnio w 2008 roku, ale to właśnie on spośród Wielkiej Trójki może poszczycić się największa ilością tytułów wielkoszlemowych zdobytych na kortach twardych (włączając Australian Open daje to łącznie 11 tytułów). Fani ze smutkiem i niepokojem spoglądali na Rogera schodzącego z kortu po trwającym niewiele ponad godzinę meczu z rosyjskim kwalifikantem Andreyem Rublevem. Nie umniejszając sukcesu młodego Rosjanina, należy powiedzieć uczciwie, że Szwajcar zagrał zdecydowanie poniżej swoich umiejętności, o czym świadczy choćby ilość wygranych punktów przy siatce, gdzie zdobywał 1 punkt na 10. W Nowym Jorku Roger na konferencji prasowej podkreślał, że czuje się bardzo dobrze, regularnie trenuje i z pewnością powalczy o 21 tytuł wielkoszlemowy w karierze. Kurs, że Federer wygra turniej wynosi na tę chwilę 7 w Fortuna.
Inni kandydaci do tytułu wymieniani przez ekspertów to, oprócz wspomnianego Daniila Medvedeva, Austryjak Dominic Thiem, obecnie czwarty w rankingu, zwycięzca turnieju w Indian Wells, gdzie w finale pokonał Rogera Federera, turnieju w Barcelonie, gdzie lepszy okazał się od Daniila Medvedeva i finalista tegorocznego French Open, gdzie udało mu się wygrać seta z Rafaelem Nadalem. Thiem w ubiegłym roku dotarł w US Open do ćwierćfinału i chociaż korty twarde nie są jego ulubioną nawierzchnią, to jego niezwykle skuteczny i silny bekhend może sprawić, że zajdzie w tym roku równie wysoko. Dotarcie Thiema do ćwierćfinału możemy typować po kursie 3,5 w Fortuna.
Jako czarnego konia turnieju dziennikarze wskazują Nicka Kyrgiosa, tenisistę o temperamencie równie wielkim co jego talent do gry, który po sukcesie w Waszyngtonie, gdzie popisywał się wieloma efektownymi zagraniami, zdobył sympatię publiczności, z którą rozmawiał w trakcie gry pytając na przykład kogoś z widowni w jakie miejsce ma zaserwować przy piłce meczowej, ostatni występ w Cincinnati zakończył wprost fatalnie. W przegranym meczu drugiej rundy otrzymał aż pięć ostrzeżeń za niesportowe zachowanie (łamanie rakiety, obraza sędziego) i choć udało mu się uniknąć dyskwalifikacji to został ukarany karą 113 tysięcy dolarów. Najprawdopodobniej przez wzgląd na to, że jego mecze mogą przyciągnąć całkiem sporą widownię uniknął zawieszenia, ale jeśli na US Open dojdzie do recydywy, to z pewnością Nick będzie musiał odpocząć od tenisa przez dłuższy czas. Bukmacherzy nie dają mu zbyt dużych szans na zwycięstwo (kurs 60) ale z pewnością warto będzie obserwować kursy na jego mecze w poszczególnych rundach.
W turnieju pań ponownie jedna wielka niewiadoma. Turnieje przygotowawcze pokazały, że żadna z zawodniczek pierwszej dziesiątki nie jest w stanie utrzymać regularności gry, więc typowanie zwyciężczyni turnieju WTA na tę chwilę jest po prostu loterią. Obrończyni tytułu Naomi Osaka, obecna liderka rankingu w obu poprzedzających US Open imprezach rangi Premiere 5 odpadła w ćwierćfinałach. Na drodze do finału może spotkać się z takimi rywalkami jak Belinda Bencic, Kiki Bertens, Simona Halep czy Ashleigh Barty. Halep w kanadyjskim turnieju zatrzymała kontuzja. Tenisistka skreczowała w ćwierćfinale, a występ w Cincinnati zakończyła na trzeciej rundzie, w której pokonała ją zwyciężczyni imprezy, reprezentantka gospodarzy Madison Keys. Ashleigh Barty zakończyła przygodę w Cincinnati na półfinale, gdzie nieoczekiwanie lepsza okazała się Svetlana Kuznetsova. Nie wiadomo na ile występy w turniejach przygotowawczych były wynikiem chłodnych kalkulacji i oszczędzania sił przed wielkim szlemem, a na ile faktycznie chwiejnej formy zawodniczek, więc ci którzy mają ochotę pobawić się w typowanie wyników powinni zaczekać minimum do ćwierćfinałów. Nie oznacza to, że wcześniej nie będzie ciekawych meczów, nic bardziej mylnego. Już w pierwszej rundzie czekają nas emocjonujące pojedynki, w których zmierzą się Serena Williams i Maria Sharapova oraz Viktoria Azarenka z Aryną Sabalenką.
Polacy w US Open
Występu w turnieju głównym pewni są Hubert Hurkacz i Magda Linette dla których sobotnie finały imprez w Winston Salem i Nowym Jorku okazały się szczególne. Hubert przypieczętował świetny start zwycięstwem w trzysetowym finale, pokonując Benoit Paire’a 6-3, 3-6, 6-3 i zdobył swój pierwszy tytuł rangi ATP w karierze, a od poniedziałku przesunie się na najwyższe dotychczas, 35. miejsce w rankingu. Na sukces Polaka w imprezie tej rangi czekaliśmy od 1982 roku! Podobnie Magda Linette, która po ponad dwuipółgodzinnym boju z włoską tenisistką Camilą Giorgi po raz pierwszy zatryumfowała w turnieju rangi WTA, dokonując tej sztuki po raz pierwszy od czasu sukcesu Agnieszki Radwańskiej w New Haven w 2016 roku. W pierwszej rundzie przeciwnikiem Huberta będzie Jeremy Chardy, a Magdy Linette australijska tenisistka Astra Sharma. Do naszych zdolnych singlistów dołączy w US Open także Łukasz Kubot, który w parze z Marcelo Melo tryumfował w Winston Salem dzień wcześniej.
W głównej drabince zobaczymy także Igę Świątek, której przeciwniczką będzie Ivana Jorovic oraz Magdalenę Fręch, która dzielnie przebrnęła przez kwalifikacje i w pierwszej rundzie zmierzy się z Laurą Siegemund. W ostatniej rundzie kwalifikacji odpadł niestety Kamil Majchrzak, ale wciąż ma szansę dostać się do drabinki głównej jako tzw. lucky loser.
Szeroka oferta bukmacherów na US Open
Wszystkie mecze gry pojedynczej, deblowej i miksta będzie można obstawiać u wszystkich polskich bukmacherów. Przypominamy o najlepszej promocji LV Bet, czyli „Tenisowym LV Bet Tour”, w którym do czasu zakończenia US Open, do każdego wygranego zakładu zawartego przez aplikację bukmachera otrzymamy dodatkowe 14%.
Ciekawą ofertę dla fanów zakładów kombinacyjnych ma PZBUK. W promocji „Komborakieta” do każdego wygranego zakładu przedmeczowego dodawany jest określony procent podstawowej wygranej, w zależności od ilości pozycji na kuponie: zakład podwójny - 2%, potrójny - 5%, 4-krotny - 7%, 5-krotny - 10%, 6-krotny - 15%, 7-10-krotny - 25%, 11-krotny i więcej - 30 %. Jedynym haczykiem jest tutaj fakt, że każde ze zdarzeń na kuponie musi mieć minimalny kurs 1,5.
Tradycyjnie, jak przy każdym dużym turnieju, większość polskich bukmacherów oferuje zakłady długoterminowe, w których oprócz zwycięzców turnieju głównego możemy typować także zwycięzców poszczególnych ćwiartek drabinki, wskazać z której części drabinki wyłoniony zostanie zwycięzca, kto dojdzie do finału, a kto z danej pary odpadnie wcześniej. Takie możliwości dają forBET, PZBUK, ETOTO oraz TOTALbet.
Największą ofertę zakładów długoterminowych zaprezentowała Fortuna, dając między innymi możliwość typowania zawodnika, który zaserwuje w turnieju najwięcej asów. Faworytami są tutaj oczywiście tacy gracze jak John Isner – kurs 4,5, Milos Raonic – kurs 5, Nick Kyrgios – kurs 5,7, Roger Federer – kurs 6, przy których Ivo Karlovic z kursem 12 może wydawać się sporą niespodzianką. U pań głównymi faworytkami w tej kategorii pozostaje Serena Williams, która w ubiegłym roku w drodze do finału serwowała średnio 10 asów w meczu. Kurs na to, że tak będzie i tym razem wynosi 3,3. O wiele lepszym pomysłem wydaje się postawienie na czeską tenisistkę Karolinę Pliskovą po kursie 3,6.
Fortuna oferuje także kilkadziesiąt zakładów typu „wydarzy / nie wydarzy się”. Poczynając od zdarzeń w rodzaju „zwycięzcą turnieju głównego singla mężczyzn będzie zawodnik grający lewą ręką” (kurs 5 na „tak”), poprzez „wszyscy polscy zawodnicy/zawodniczki odpadną w 1.rundzie głównego turnieju singla” (kurs 12 na „tak”), „przynajmniej jeden mecz głównej drabinki singla kobiet zakończy się wynikiem 6:0 6:0” (kurs 2,7 na „tak”), na kuriozach w rodzaju „zwycięzca/czyni turnieju głównego singla wygra turniej bez straty gema” (kurs 9999) oraz „Trofeum zwycięzcy/zwyciężczyni turnieju głównego singla będzie wręczał Donald Trump” (kurs 200) kończąc.
STS z kolei proponuje specjalne zakłady na występy Polaków w US Open. Awans Huberta Hurkacza do 3. rundy możemy obstawić po kursie 2,75. Osoby podzielające entuzjazm Matsa Wilandera widzącego Polaka w półfinale mogą zaryzykować zagranie z kursem 35. Spośród startujących Polek, bukmacherzy dają największą szanse na awans do trzeciej rundy Idze Świątek (kurs 2,75), Magda Linette i Magda Fręch – kurs 6 dla obu zawodniczek.
Nasze typy:
Hubert Hurkacz po świetnym występie w Winston Salem może mieć problemy z doświadczonym rywalem, jakim jest francuski tenisista Jeremy Chardy, który w ubiegłym roku dotarł w US Open do trzeciej rundy. Chardy w Winston Salem skreczował w drugiej rundzie i nie jest pewne w jakiej jest dyspozycji, jednak doświadczenie i przewaga kilku dni odpoczynku powinna z powodzeniem zapewnić mu wygraną przynajmniej jednego seta w meczu. Zakład na handicap +2,5 seta w LV Bet – kurs 1,41.
Dla Janko Tipsarevica, który ogłosił zakończenie kariery występ w US Open może być ostatni. W pierwszym meczu zagra z reprezentantem gospodarzy Denisem Kudlą, który w czterech ostatnich występach odpadał w pierwszej rundzie, a jego bilans zwycięstw i porażek na kortach twardych w tym roku wynosi 5/10. Tipsarevic trenujący ostatnio z Novakiem Djokovicem z pewnością będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Myślę, że czeka nas zacięty mecz, w którym obejrzymy powyżej trzech setów (kurs na to zdarzenie 1,6 w TOTALbet). Zwycięstwo Tipsarevica możemy typować po kursie 2,65 w ETOTO).
Transmisje US Open
Wyłączność na transmisję turnieju ma stacja Eurosport, w której obejrzymy wybrane mecze, w tym najprawdopodobniej wszystkie mecze Polaków. Widzowie, którzy nie chcą być ograniczani ramami transmisji telewizyjnej mogą sięgnąć do Eurosport Playera, gdzie już za 15 zł będą mogli śledzić wydarzenia z wybranego przez siebie kortu przez cały czas trwania turnieju.
Oficjalna strona turnieju: www.usopen.org