Patrick Veitch - pogromca bukmacherów

Ocena 3.40/50 głosów
Patrick Veitch - pogromca bukmacherów

Większość typerów, wygrywając na zakładach bukmacherskich kilkaset złotych, potrafi przez kilka minut skakać z radości i rozmyślać, na co wyda „łatwo” zarobione pieniądze. Dla innych taką granicą jest kilka tysięcy, są jednak też i tacy, którzy wygrywają regularnie, a ich dochody z tego tytułu możemy liczyć w milionach, i to nie złotych, ale funtów. Takim człowiekiem jest równie błyskotliwy, co tajemniczy Patrick Veitch.

Patrick Veitch to profesjonalny typer zakładów bukmacherskich, blisko 40-letni mężczyzna, który pasjonuje się wyścigami konnymi. Jednak nie o kibicowskie pobudki tu chodzi. Po prostu widzi w tym sposób na znakomity i – co najważniejsze – bardzo rentowny interes.

  1. Początek
  2. Milion funtów rocznie
  3. Największe wygrane
  4. Bądź jak Patrick Veitch i ogrywaj bukmacherów

Biznes faktycznie jest bardzo dochodowy, bo dotychczas Brytyjczyk na wyścigach wygrał od swojego debiutu w 1999 roku ponad 10 milionów funtów i zapewne na tym nie poprzestanie. Dziś może pozwolić sobie na życie w luksusie, choć wygranymi się zbytnio nie chwali. Przeszedł nad tym do porządku dziennego, co jest równie trudne jak samo wygrywanie. Patrick Veitch o sobie:

 – Nigdy nie zagrałem va banque, by w razie porażki stracić wszystko. Ludzie nie potrafią wyłączyć emocji, ale ja swoje umiem kontrolować. Hazardzista doskonały to połączenie neurochirurga z szaleńcem z siekierą. Potrzeba mu skrupulatności neurochirurga w przygotowaniach i lekkomyślności wariata w realizacji planu.

Początek

Pogromca firm bukmacherskich, bo niewątpliwie tak można go nazwać, od młodych lat miał predyspozycje do tego, aby zostać geniuszem matematycznym. Wystarczy dodać, że już w wieku 15 lat dostał się do Trinity College w Cambridge. Studiów jednak nigdy nie ukończył, ponieważ swoją uwagę skierował na wyścigi konne – i jak się okazało, z pozytywnym skutkiem, bo pierwsze zakłady zaczęły przynosić mu zyski. Po kilku latach był już znaną osobistością w Cambridge, jednak nie z powodu nauki, ale rozrywkowego stylu życia. Dwudziestolatek już wtedy miał sporo pieniędzy.

Przełomowym momentem w życiu Veitcha było spotkanie z gangsterem, który próbował wyłudzić od niego 70 tysięcy funtów w zamian za oszczędzenie mu kończyn. Pieniądze nigdy nie trafiły do gangsterskiego półświatka, ale sam Veitch okupił to zdarzenie rokiem spędzonym w ukryciu. Na „scenie” ponownie pojawił się dopiero po aresztowaniu owego gangstera. Co ciekawe, jednym ze świadków, który przyczynił się do jego aresztowania, zeznając przeciw niemu w sądzie w kuloodpornej kamizelce, był właśnie Patrick Veitch. Gangster trafił za kratki, a Veitch szukał sposobu na uwolnienie drzemiących w nim emocji i szybkiego zaro. Padło na… bukmacherów.

Milion funtów rocznie

Godziny wertowania statystyk wyścigów konnych przyniosły oczekiwany efekt, a na konto gracza wędrowały coraz to wyższe sumy. Doszło do tego, że w ciągu roku zarabiał ponad milion funtów. Jaka była i jest jego strategia?

Tego pewnie nie dowiemy się nigdy, bo nie zamierza on dzielić się z nikim swoją wiedzą i doświadczeniem, jedno natomiast jest pewne: Patrick Veitch wyszukuje i typuje valuebety, dzięki czemu uzyskuje przewagę nad bukmacherem. Nie podaje także żadnych typów, i to nie tylko w trosce o to, że kurs na dane zdarzenie spadnie. Jak sam twierdzi, nie chce dawać bukmacherom forów i woli być od nich sprytniejszy. Ci jak na razie nie zrozumieli swoich błędów, poszli jednak po rozum do głowy i zakazali mu gry w swoich punktach. Skutkiem tego jest zakaz wstępu zarówno do wszystkich oddziałów firm oferujących zakłady sportowe, jak i na giełdy bukmacherskie.

Jednak i to go nie powstrzymało, bo Patrick Veitch ma dziś całą siatkę agentów, którzy jeżdżą po całym kraju i obstawiają za niego zlecone przez mistrza kupony. Bywa, że założone przez nich konta są nieaktywne aż do dnia, w którym stawiają zlecony przez niego zakład.

To, co udało się wydobyć od najlepszego z najlepszych w aspekcie obstawiania wyścigów konnych, to fakt, że warto bliżej przyglądać się wyścigom niższej rangi niż np. transmitowanym do kilkudziesięciu krajów Derbom. W przypadku mniejszych gonitw bukmacherzy mylą się znacznie częściej i źle szacują kursy na konie biorące w nich udział.

Veitch pytany o swoją profesję odpowiada, że jest strategiem inwestycyjnym.

Największe wygrane

Jeśli mielibyśmy wymienić wszystkie wygrane Patricka Veitcha, z pewnością zajęłoby nam to wiele czasu. Poza tym sam gracz nie ma w zwyczaju chwalenia się każdym wygranym zakładem. Skupmy się zatem na największych wygranych podanych przez niego do publicznej wiadomości.

  1. Klacz Silver Touch – York (wrzesień 2006)

    Mimo iż koń ten nigdy nie wygrał na długim dystansie, Veitch był przekonany, że o wiele lepiej poradzi sobie na krótkim odcinku. Przekonał zatem trenera, aby wystawił klacz w sprincie, i postawił na nią 75 tysięcy funtów oraz dodatkowe 10 tysięcy w zakładzie o miejsce.
    Wygrana: 272 447,99 funta

  2. Koń Cerulean Rose – Goodwood (lipiec 2003)

    Stawiając na tego konia 45 tysięcy funtów po kursach 6:1 do 9:2, Veitch wygrał ponad pięć razy tyle. Skąd taki typ? Otóż według jego statystyk koń ten miał o wiele większe szanse na zwycięstwo, niż widzieli to bukmacherzy. Po prostu znalazł w tym typie value.
    Wygrana: 262 027,50 funta

  3. Koń Exponential – Nottingham (sierpień 2004)

    Właścicielem tego konia był sam Veitch. Przed pierwszym wyścigiem zasugerował on, aby ten pobiegł w klapkach na oczy. Tak się stało, a koń na metę przybiegł ostatni. W następnych zawodach bukmacherzy nie widzieli w nim faworyta. Brytyjczyk zdawał sobie jednak sprawę z tego, że koń podszkolił się ostatnio w galopie. Z typem trafił w dziesiątkę.
    Wygrana: 235 133,71 funta

Łącznie: 769 609,20 funta

Szacuje się, że Patrick Veitch zarobił od 1999 roku dokładnie 10 049 983 funty i 3 pensy.

Bądź jak Patrick Veitch i ogrywaj bukmacherów

Co ukazuje historia Patricka Veitcha? Przede wszystkim to, że bukmacherzy nie są niezwyciężeni. Da się z nimi wygrać niezależnie od tego, czy naszą specjalnością są wyścigi konne, piłka nożna, czy koszykówka. Inną kwestią jest natomiast to, że o regularne zyski, a już na pewno o zyski liczone w milionach, jest bardzo trudno. Konsekwencja w dążeniu do celu i trzymanie się sztywnych zasad są wówczas podstawą. Niezbędna jest także duża wiedza i doświadczenie, które przychodzi z czasem.

Sposób gry Veitcha można w pewnym stopniu przenosić na własne podwórko, bez względu na to, jaki sport obstawiamy i za jakie stawki. Jak widać, Veitch spędza dużo czasu na analizie statystyk, oferty kursowej, a jego uwadze nie może umknąć żaden detal. Takie podejście zawsze będzie procentować w przyszłości. Czy można z powodzeniem naśladować drogę Veitcha? Oczywiście, dobrym przykładem jest Tony Bloom, który sukces z zakładów bukmacherskich przeniósł również na sferę biznesową.

Każdego dnia bukmacherzy wystawiają kursy na dziesiątki tysięcy spotkań z wielu sportów, nie ma więc szans, aby w przypadku każdego spotkania kursy były ustalone idealnie zgodnie z szansami drużyn. Wynajdowanie i typowanie okazji bukmacherskich, zwanych valuebetami, jest właśnie tym, czego dobry typer powinien się nauczyć. Oczywiście, aby umieć dobrze oszacować, czy dany typ ma value, czy nie, niezbędna jest dogłębna wiedza z tematyki sportu, drużyn i realiów panujących wokół meczu. Poza trafną analizą do osiągnięcia sukcesu w bukmacherce niezbędna jest strategia i system bukmacherski, bo valuebet daje jedynie przewagę nad bukmacherem, ale nie gwarantuje wygrania zakładu.

Historia Patricka Veitcha spisana została w jego autobiografii, która nosi tytuł Enemy Number One. Książkę kupić można również w Polsce, ale nie została przetłumaczona na język polski. Więcej o tej książce piszemy w artykule książki o hazardzie.

Podziel się
  • facebook
  • twitter
  • telegram

https://spryciarz.com/poradnik-typera/patrick-veitch-82

Oceń ten tekst

Podobne artykuły