Przegląd weekendu w Premier League

Ocena 5.00/1 głos

Rozgrywki angielskiej Premier League nieubłaganie zmierzają ku końcowi, w ten weekend została rozegrana 37 kolejka.

Angielskim drużynom pozostały do rozegrania jeszcze tylko 1 lub 2 mecze, od lat nie sezon w Premier League nie był tak interesujący o walka o mistrzoski tytuł toczyć będzie się pomiędzy Manchesterem City i Liverpoolem do ostatniej minuty gry. Zapraszamy do podsumowania weekendu spotkań.

Liverpool pod ścianą

Na zakończenie 37 kolejki angielskiej Premier League wszystkich fanów angielskiej piłki czeka bardzo ważne spotkanie w kontekście walki o mistrzostwo kraju. Rewelacja ostatnich tygodni, Crystal Palace pod wodzą Tony'ego Pulisa podejmie przed własną publicznością na Selhurst Park Liverpool. Jeśli The Reds nadal chcą wierzyć w wywalczenie tytułu na koniec sezonu koniecznie muszą wygrać ten mecz, zaś bez większego ciśnienia przystąpią do tego meczu gospodarze. U bukmacherów kursy na Liverpool spadają, kurs z początkowych @1.45 spadł już do @1.36 jak widać typerzy mocno wierzą w zwycięstwo The Reds (kursy Crystal Palace - Liverpool).  Podopieczni Brendana Rodgersa do poprzedniej kolejki losy mistrzostwa trzymali we własnych rękach, niestety porażka z Chelsea mocno skomplikowała im plany i teraz to Manchester City jest na uprzywilejowanej pozycji.

Ciekawostką przed poniedziałkowym starciem jest to, że obecny trener Crystal palace Tony Pulis nigdy nie przegrał domowego starcia z Liverpoolem. Jego bilans w spotkaniach przeciwko The Reds jest bardzo dobry, trzy wygrane i dwa remisy. Goście z Liverpoolu w ostatnim meczu z  mają serię sześciu zwycięstw z rzędu, a co jest bardzo interesujące, to fakt, że zespół z miasta Beatlesów nigdy w swej historii nie wygrał siedmiu wyjazdowych zwycięstw z rzędu.

Te statystyki śmiało dają do zrozumienia, że komplet bądź część punktów powinna jutro zostać w Londynie. Jak jednak wiadomo, to tylko suche statystyki, a moim zdaniem Liverpool jest w tym sezonie w znakomitej formie i mimo wszystko wygra to spotkanie.

Przegląd meczy 37 kolejki Premier League

37 kolejka ligi angielskiej była bardzo interesująca i wyłoniła pierwszych spadkowiczów, a także  sporo wyjaśniła również w górnej części tabeli. Przede wszystkim z Premier League w przyszłym sezonie pożegnają się Fulham oraz Cardiff City. Obie drużyny szanse na utrzymanie zaprzepaściły w tej kolejce przegrywając swoje mecze.

Fulham było bez szans w wyjazdowym starciu ze Stoke City. Zabójcze dla drużyny Felixa Magatha okazały się kontry, bowiem to po dwóch szybkich akcjach Stoke City strzeliło dwie z czterech bramek. Jednym trafieniem zdołał odpowiedzieć Richardson, ale bramka ta pozostanie bez historii, bo tylko zwycięstwo przedłużało szanse Fulham na pozostanie w lidze.

Dużo większe nadzieje na korzystny rezultat w tej kolejce miało Cardiff City pod wodzą Ole Gunnara Solskjeara, a wszystko za sprawą fatalnej serii Newcastle. Sroki przegrały pięć spotkań z rzędu, stąd spora nadzieja walijskiego klubu na zwycięstwo. Nic bardziej mylnego, bo Newcastle Alana Pardewa nie dało żadnych szans rywalowi wygrywając 3:0. Od 18 minuty, w której padł pierwszy gol dla Newcastle, mecz stał się bezbarwny, a jedyną okazję na zdobycie bramki miało Cardiff, ale Tim Krul wykazał się nie lada refleksem broniąc uderzenie Wilfreda Zahy. Ciekawie zrobiło się pod koniec meczu, ale bramki zdobywali już tylko gospodarze. Najpierw w 88 minucie Remy dobijał zblokowany strzał swojego kolegi, natomiast już w doliczonym czasie gry wynik spotkania ustalił Steven Taylor.

Dużo lepsze humory mają zawodnicy Aston Villi, którzy zapewnili sobie utrzymanie po zwycięstwie nad Hull. The Villans pokonali rywala przed własną publicznością 3:1, a wszystkie bramki padły jeszcze w pierwszej połowie. Na szczególne uznanie zasługuje pierwsza bramka strzelona przez Westwooda już w pierwszej minucie meczu, która nie tylko zaskoczyła defensywę Tygrysów, ale także i sporą rzeszę kibiców gospodarzy. Hull City w bardzo ciekawy sposób rozegrało stały fragment gry w czym totalnie pogubiła się obrona The Villans. Polecam obejrzeć skrót goli.

Na sporo uwagi zasługuje również postawa Sunderlandu w ostatnich tygodniach, gdyż podopieczni Gustavo Poyeta przebojem wyszli spod spadkowej kreski i są na bardzo dobrej drodze do utrzymania się w lidze. Trzy zwycięstwa z rzędu, dziewięć zdobytych punktów i Czarne Koty obecnie są na 17 miejscu z dorobkiem 35 punktów. Same zwycięstwa nie robią tak dużego wrażenia jak rywale nad jakimi Sunderland był lepszy. Remis na Etihad Stadium, zwycięstwo na Stamford Bridge oraz Old Trafford w minionej kolejce.

Dość niespodziewanie bezbramkowo zakończył się pojedynek Chelsea z Norwich, które również walczy o ligowy byt. Sam mecz jednak nie był nudny jakoby wskazywał na to rezultat, bo w pierwszej połowie sędzia spokojnie mógł podyktować jedenastki na Dembie Ba oraz Martinie Olssonie. Najbliżej bramki był jednak niemiecki napastnik Schurrle, to po jego strzale w 32 minucie piłka odbiła się od słupka. Takie rozstrzygnięcie powoduje, że podopieczni Jose Mourinho mocno ograniczyli sobie szanse na końcowe tytuł, natomiast Kanarkom nie odbiera jeszcze nadziei na utrzymanie w lidze.

Wielka czwórka

W górnej części tabeli również działo się bardzo wiele i walka o mistrzowski tytuł będzie trwała do ostatniej kolejki, a emocji nie powinno być mniej niż w sezonie 2011/2012, gdzie losy tytułu ważyły się do ostatniej minuty.

Ponownie jak w tamtym sezonie w roli głównej wystąpi Manchester City, po porażce Liverpoolu z Chelsea, to Obywatele są na uprzywilejowanej pozycji w walce o mistrzostwo. Piłkarze Manuela Pellegriniego na chwilę obecną po 36 kolejkach mają 80 punktów, tyle samo co gracze Rodgersa, ale to zawodnicy z niebieskiej części Manchesteru mają znacznie lepszy bilans bramkowy za sprawą solidniejszej defensywy. Mogłoby się wydawać, że losy tytułu są już przesądzone, bo mało kto wyobraża sobie, aby Aston Villa bądź West Ham i to na Etihad Stadium mógł pozbawić punktów głównego faworyta na końcu rywalizacji w Premier League. Ten kto jednak choć trochę interesuje się piłką, nie tylko angielską, ale ogólnie europejską bardzo szybko znajdzie argumenty, że nie koniecznie taki musi być scenariusz na finiszu PL.

Bardzo dobry przykład z ligi hiszpańskiej, Atletico, które miało mistrzostwo kraju praktycznie na wyciągnięcie ręki bardzo mocno skomplikowało sobie sprawę przegrywając wyjazdowe spotkanie z Levante (kurs na zwycięstwo Atletico około @1.20). Także remis Barcelony czy Realu można uznać za spore niespodzianki. Jednak nie trzeba aż tak daleko szukać, w końcu City grało nie dawno przed własną publicznością z Sunderlandem, gdzie straciło punkty. Zdaję sobie sprawę, że Czarne Koty walczą o utrzymanie, natomiast The Villans i Młoty mają je już zapewnione, ale dzięki temu zagrają na luzie, a ciśnienie będzie spoczywało na piłkarzach chilijskiego menadżera.

Moim zdaniem Liverpool prawdopodobnie stracił tytuł w meczu na Anfield Road z The Blues i mimo że podopieczni Brendana Rodgersa rozgrywają kapitalny sezon, to bardzo możliwe, że przegrają go o włos. Nie mniej jednak końcówka sezonu zapowiada się niezwykle ciekawie, a każdy mecz z pewnością przyniesie wiele emocji.

Trzecie miejsce na 90% należeć będzie do londyńskiej Chelsea, The Blues zremisowali bezbramkowo z Norwich i mają niewielkie szanse na końcowy triumf. Czwarta lokata na sto procent będzie należeć do Arsenalu, a to za sprawą porażki Evertonu z City. Kanonierzy z tą świadomością zagrali mecz z West Bromem, wygrywając na The Emirates 1:0.

Najlepsze spotkanie weekendu

Chwilę chciałbym poświęcić spotkaniu na Goodison Park gdzie Everton podejmował Manchester City, bez wątpienia był to najlepiej zapowiadający mecz tej kolejki i obie drużyny nie zawiodły pod tym względem.

Rezultat interesował nie tylko oba zaangażowane kluby, wynikiem zainteresowane były również zespoły Chelsea, Evertonu, a przede wszystkim Liverpoolu. Ostatecznie The Toffees nie pomogli swojemu największemu rywalowi z Merseyside i przegrali 2:3.

Wszystko zaczęło się bardzo obiecująco, ponieważ Everton wyszedł na prowadzenie już w 11 minucie po fantastycznym strzale Rossa Barkley'a. Od tej pory gospodarze cofnęli się do tyłu, a inicjatywę przejęli gracze Pellegriniego szybko doprowadzając do wyrównania. Bramkę na 1:1 strzelił Sergio Aguero, a dużą winę za straconego gola ponoszą obrońcy, którzy zdecydowanie za łatwo dali wejść w pole karne Argentyńskiemu snajperowi.

Ponownie tuż przed przerwą bierność obrońców sprawiła, że Dzeko wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po przerwie świetną sytuację zmarnował Naismith i to chwilę później zemściło się na Evertonie. Ponownie Dzeko tym razem z sześciu metrów pokonał Howarda. Romelu Lukaku w 65 minucie strzelając bramkę na 2:3 dał jeszcze nadzieję, ale głównie już Liverpoolowi, bowiem ewentualny remis nie urządzał zespołu z Goodison Park w kontekście walki o czwarte miejsce, ale ten gol nie wiele wniósł do gry, bowiem gospodarze nie rzucili się do zmasowanych ataków.

Nadchodzące mecze

W poniedziałek jak wyżej wspomniałem bardzo ważne spotkanie w kontekście końcowego rozstrzygnięcia. Crystal Palace podejmie przed własną publicznością Liverpool. The Reds urządza w tym meczu tylko i wyłącznie zwycięstwo, gospodarze zagrają o pietruszkę. We wtorek i środę dokończenie zaległych kolejek. Mecz MU z Hull City nie powinien dostarczyć większych emocji, natomiast w środowy wieczór na Etihad Stadium City podejmie Aston Villę i ewentualne trzy punkty mocno przybliżą gospodarzy do triumfu (kurs na zwycięstwo City to tylko @1.17!!). Jeszcze więcej emocji powinno być na Stadium of Light, gdzie Sunderland zmierzy się z Wesy Bromem. Obie drużyny walczą o utrzymanie, dlatego batalia powinna być tym bardziej zażarta.

Ostatnia kolejka Premier League

Ostatnia kolejka w przyszłą niedzielę nie zapowiada ciekawych spotkań. Jedyne ciekawe i interesujące rezultaty mogą nas czekać w spotkaniach gdzie zespoły będą miały jeszcze o co walczyć, jednak większość spotkań zostanie rozegrana o pietruszkę. Jest już tradycją, że ostatnia kolejka rozgrywana jest w każdym mieście o jednej porze, mecze zaplanowane są na godzinę 16. Sporo wyjaśni się jak już wyżej wspomniałem jutro, pojutrze i w środę.

szczesny.jpeg Na koniec gratka dla polskich fanów Premier League. Arsenal wygrał z WBA 1:0, dzięki czemu w swoim 37 meczu w Premiership Wojciech Szczęsny po raz szesnasty zachował czyste konto w bramce Kanonierów. Dzięki temu reprezentant Polski ma spore szanse na zdobycie Złotych Rękawic.

Szczęsny wyrównał tym samym wyczyn Petra Cecha, ale ustępuje swojemu rywalowi z racji, że ten rozegrał o trzy spotkania mniej. Nie mniej jednak czeski bramkarz nie poprawi już swojego wyniku, bowiem nie zagra w ostatniej kolejce. Stąd spora szansa dla Wojtka na zdobycie tej prestiżowej nagrody.

Ostatni mecz Arsenal zagra z Norwich, które w ofensywie jednak nie błyszczy. Artur Boruc także zachował czyste konto, które było jego trzynastym w tym sezonie.

Podziel się
  • facebook
  • twitter
  • telegram

https://spryciarz.com/pilka-nozna/anglia/premier-league/przeglad-weekendu-w-premier-league-n164

Oceń ten tekst

Podobne artykuły