Rok 2017 był okresem przełomowym dla bitcoina, całego rynku kryptowalut i technologii blockchain. Z poziomu ciekawostki znanej jedynie garstce komputerowych zapaleńców stał się pojęciem rozpoznawalnym dla zwyczajnych ludzi.
Bitcoin regularnie zdobywał nagłówki gazet, był tematem w telewizji śniadaniowej. Pod koniec roku pojawiał się w rozmowach w wielu domach. Przedstawiany był jako ciekawostka, sposób na szybki zarobek, objaw bańki spekulacyjnej i ludzkiej chciwości. W 2017 roku wszyscy dowiedzieli się o istnieniu kryptowalut, które na dobre zaistniały w świadomości ludzi.
W artykule tym spojrzymy obiektywnie na to, zdarzyło się w 2017 roku, jak wygląda obecna sytuacja i zastanowimy się, jaka przyszłość może czekać bitcoina i blockchain w 2018 roku i kolejnych latach.
Przed dalszą częścią artykułu polecamy zapoznać się z artykułem wprowadzającym Bitcoin i kryptowaluty - podstawy, gdyż poniższy tekst będzie bazować na wytłumaczonych tam pojęciach. Jeżeli natomiast szukasz informacji wyłącznie w kontekście zakładów, przejdź do artykułu bukmacherzy bitcoin.
Rok 2017 - rok bitcoina i kryptowalut
Styczeń 2017 bitcoin rozpoczął ceną 963 USD za jednostkę, aby w szczytowym momencie 17 grudnia kosztować 19 753 USD. Dało to oszałamiający 20-krotny wzrost w ciągu roku. Obecnie, w marcu 2018 roku, po dużym spadku cena bitcoina oscyluje granicach 8-10 tys USD.
Zeszły rok to też wysyp innych kryptowalut i projektów wykorzystujących blockchain. Na coinmarketcap.com notowane jest ponad 1500 monet. Zyski z wielu altcoinów (eng. altcoin - alternatywna moneta) znacznie przewyższyły te osiągnięte z bitcoina. Przykładowo kurs Stellar wzrósł 131 razy, NEM 290 razy, Ripple 360 razy a NEO wzrósł 500 razy.
W szczytowym momencie (7 stycznia 2018) łączna wartość całego rynku kryptowalut wynosiła 820 miliardów dolarów. W chwili obecnej (marzec 2018) wynosi 330 mld, usd co i tak jest ogromną wartością. W 2017 roku wszyscy zarabiali na rosnących cenach kryptowalut. Wystarczyło kupić i trzymać.
W 2017 roku inwestorzy przeznaczyli 3,9 miliarda dolarów na inwestycje w nowo powstające firmy, których kryptowaluty (tokeny - jednostki rozliczeniowe) będą handlowane na giełdach. Rekordzista Hdac zebrał 258 mln dolarów, szczegółowe dane dostępne są na stronie coinschedule.com.
W grudniu powstała nawet gra CryptoKitties polegająca na hodowli i handlu kotami. Im kot ma lepsze, rzadsze cechy (geny), tym jego cena jest wyższa. Geny można kupować a koty rozmnażać. Gra oparta została o blockchain Ethereum. Zrobiła furorę. Wirtualne koty kupowane są nawet za ponad 100 tys USD za sztukę, a twórcy już zarobili fortunę, ponieważ od każdej transakcji pobierają 3,75% prowizji.
Jednak z uwagi na brak odpowiednich instrumentów wielka światowa finansjera z Wall Street stała z boku. Inwestowanie poprzez bezpośredni zakup kryptowaluty nie jest intuicyjny, nie można grać na spadki a poza tym jest to rynek zbyt płytki dla setek miliardów dolarów.
Aby żądna zysku wielka światowa finansjera też mogła zarobić, wprowadzono kontrakty terminowe na bitcoin. W grudniu w Stanach Zjednoczonych kontrakty zadebiutowały na dwóch giełdach towarowych, najpierw w CBOE, tydzień później CME. Wyjaśnienie jak działają kontrakty na bitcoin przejrzyście przedstawił cointelegraph.com. Od tego czasu spekulacja na cenie bitcoina została udostępniona najgrubszym portfelom ze świata finansów.
W 2017 roku zaczął powstawać ogromny ekosystem bazujący na technologii blockchain, o którym więcej piszemy w dalszej części artykułu.
Aby nie było tak różowo, na rynku blockchain miały miejsce również negatywne wydarzenia. Na samym początku 2018 roku projekt BitConnect nagle zakończył działalność. Twórcy przyznali się do budowania piramidy finansowej. Cena kryptowaluty powiązanej z tym projektem spadła o 99,5% a z rynku wyparowało 2,7 mld dolarów. Podobne obawy i kontrowersje budzi projekt DasCoin, który prowadzi mocną akcję marketingową a w rzeczywistości ma niewiele wspólnego z kryptowalutami.
Krytyka i problemy Bitcoin
Wraz z szaleńczym wzrostem wartości bitcoina pod koniec 2017 roku w mediach nasiliła się krytyka wytykająca słabe cechy lidera kryptowalut.
Najpopularniejszym zarzutem przeciwko bitcoinowi jest marnowanie energii elektrycznej, co pośrednio skutkuje zwiększeniem zanieczyszczenia środowiska, bo jakoś ten prąd trzeba produkować. Kryptograficzny algorytm zabezpieczania kolejnych transakcji wymaga wykonywania skomplikowanych obliczeń przez karty graficzne ASIC.
W dodatku algorytm wykopywania bitcoina jest tak zaprogramowany, że gdy do sieci podłączone jest za dużo urządzeń, to sam sztucznie podnosi poziom trudności zadań po to, aby opóźnić ich rozwiązanie. Wynika to z wymagań samego protokołu bitcoin, gdyż każdy kolejny blok nie może być wydobyty w krótszym czasie niż 10 minut.
Aktualną wartość zużywanego prądu przez wszystkie koparki bitcoin można sprawdzić na stronie digiconomist.net. W chwili obecnej wynosi 56,37 TWh, co jest wartością większą niż zużycie prądu w większości krajów na świecie np. Irlandii, Serbii, Nigerii czy Chorwacji.
Problem rosnącego zużycia energii potrzebnej do funkcjonowania sieci bitcoin jest obecnie nie do rozwiązania. Wynika to bezpośrednio z algorytmu systemu zabezpieczającego transakcje.
Drugim problemem, jaki uwidocznił się wraz z popularyzacją bitcoina, jest wzrost kosztu pojedynczej transakcji oraz wzrost czasu oczekiwania na jej zatwierdzenie. Oba pojęcia są ze sobą ściśle powiązane, gdyż jedno jest zależne od drugiego. Protokół bitcoin w swym założeniu wynagradza osoby zatwierdzające transakcje (górnicy) prowizjami, jakie płacą osoby przesyłające bitcoiny. Górnicy działają efektywnie i zatwierdzają transakcje w kolejności od tych najbardziej opłacalnych, czyli z najwyższą opłatą.
Gdy w sieci bitcoin rośnie liczba niezatwierdzonych transakcji oczekujących do zatwierdzenia a system się nie wyrabia, algorytm automatycznie nalicza coraz wyższe ceny kolejnych transakcji po to, aby nowe transakcje nie szły na koniec kolejki i nie czekały tygodniami na realizację. W styczniu 2017 średnia cena transakcji wynosiła jedynie 0,30 USD a w grudniu 2017 osiągnęła absurdalne 55 USD.
Problem wysokich opłat i długiego czasu transakcji został już rozwiązany dzięki wdrożeniu Segwit - czyli ulepszonego sposobu przesyłania i przetwarzania transakcji. W chwili obecnej opłaty za przesył BTC spadły do około 1 USD a sam transfer trwa maksymalnie pół godziny. Historię zmian opłat zobaczyć można na bitinfocharts.com.
To naturalne, że bitcoin jako nowa technologia wraz ze wzrostem popularności spotyka się z coraz to nowymi problemami. To, co było przystosowane do dziesiątek tysięcy operacji, może nie działać optymalnie, gdy operacji będą miliony.
Potwierdzeniem dalszych usprawnień jest uruchomienie tzw. Lightning Network, która otworzy przed bitcoinem nowe możliwości. Więcej o Lighting Network dowiedzieć się można na stronie lightning.engineering, polecamy też to video.
Bitcoin, mimo iż istnieje już od kilku lat, jest wciąż technologią bardzo młodą i stale udoskonalaną. Krytyczne uwagi są jak najbardziej na miejscu. Służą dalszemu rozwojowi i ewolucji kryptowaluty w jeszcze lepsze rozwiązanie. Trzeba przyznać, że bitcoin jest też swoistym prekursorem, który w swojej konstrukcji może nie zawierać optymalnych rozwiązań. W latach 2015-2017 powstało wiele alternatywnych kryptowalut i być może w przyszłości któraś z nich zajmie miejsce bitcoina.
Blockchain to nie tylko Bitcoin
Środowisko blockchain nie ogranicza się wyłącznie do kryptowalut. Blockchain to już nie tylko górnicy kopiący wirtualne pieniądze i spekulanci usiłujący zarobić na ruchach cen. W 2017 technologia blockchain weszła w etap szybkiego rozwoju a rok 2018 będzie tego kontynuacją.
Wiele osób nieobeznanych z tematem stawia równość pomiędzy blockchain a bitcoin. To nie jest prawda. Bitcoin to jedynie przykład zastosowania. Bitcoin wykorzystuje technologię blockchain, tak jak silnik diesla wykorzystuję ropę naftową. Oczywistym jest, że napędzanie silnika diesla jest jedynie jednym ze sposobów na użycie ropy.
Taka sama analogia jest w świecie “crypto”. Blockchain to taka ropa naftowa, która napędza bitcoina. Ale ta ropa (blockchain) może zostać wykorzystana na wiele innych sposobów, w dodatku może zostać przekształcona w benzynę, naftę i jej obszary zastosowania jeszcze się zwiększają.
Bitcoin wykorzystuje blockchain do zrealizowania i obsługi zdecentralizowanego systemu płatności. Prawdę mówiąc bitcoin jest dość ułomnym przykładem wykorzystania blockchain, gdyż jego konstrukcja nie jest optymalna. O problemach bitcoin wspominaliśmy wyżej.
Istnieją kryptowaluty, które posiadają dużo lepsze parametry niż bitcoin. Często nazywane są kryptowalutami 2 lub 3 generacji i podchodzą do zagadnienia zdecentralizowanego systemu płatności w trochę inny sposób niż ich pierwowzór.
Potencjalni następcy Bitcoina
Dash - waluta jest wykopywana (proof of work), ale do funkcjonowania zużywa dużo mniej zasobów niż bitcoin. Koszty transakcji są minimalne i wynoszą 0.0002 DASH, co przy kursie Dash 400 USD daje 0,08 USD.
Transakcje Dash są bardzo szybkie, często realizowane natychmiast. Deweloperzy Dash starają się jak najbardziej uprościć korzystanie z cyfrowej waluty użytkownikom nietechnicznym. Dash obsługuje anonimowość transakcji. Wykorzystuje tzw. Masternodes czyli zdecentrealizowane ośrodki decydujące o przyszłości rozwoju projektu. www.dash.org
Nano (dawne RaiBlocks) - charakteryzuje się ogromną przepustowością wykonywania transakcji. Nano potrafi obsługiwać ponad 7 tysięcy transakcji na sekundę! Waluta nie jest wykopywana jak Bitcoin czy Dash, tylko działa w oparciu o algorytm konsensusu (proof-of-stake), w którym transakcje zatwierdzane i walidowane są przez innych członków sieci. Algorytm proof-of-work wykorzystywany jest szczątkowo jedynie jako zabezpieczenie przed spamem.
Przesył tokenów Nano jest całkowicie darmowy i niewiarygodnie szybki, praktycznie natychmiastowy a architektura systemu pozwala na dobre skalowanie. W systemie Nano każdy z użytkowników posiada własny blockchain, na którym zapisywane są transakcje. Poprawność transakcji jest walidowana przez innych użytkowników systemu. nano.org/en
Stellar - podobnie jak Nano opiera się na konsensusie proof-of-stake, obsługuje kilka tysięcy operacji na sekundę a transakcja trwa kilka sekund. Koszt transferu środków jest prawie równy zero, przesłanie kilku tysięcy transakcji Stellar kosztuje 0,10 USD. Projekt pozycjonuje się jako technologia do wykorzystania w korporacyjnej bankowości elektronicznej oraz przyjaznych i tanich mikropłatności w handlu elektronicznym. Transakcje Stellar, w przeciwieństwie do Dash, są całkowicie przejrzyste, gdyż ta kryptowaluta nie ma na celu ukrywania stron transakcji.
W początkowej fazie rozwoju sieć Stellar Lumen bazowała na protokole Ripple (XRP). W 2015 deweloperzy uniezależnili Stellar od kontrowersyjnego Ripple i stworzyli całkiem niezależny protokół Stellar na którym działa Stellar Lumen. www.stellar.org
Wybraliśmy Dash, Nano i Stellar jako przykład trzech perspektywicznych projektów wykorzystujących technologię blockchain jako fundament do zrealizowania dobrego systemu płatności. Dobrych projektów jest więcej, chociażby Monero, Litecoin czy celująca w płatności pomiędzy urządzeniami IOTA.
Blockchain to nie tylko płatności
Należy pamiętać, że możliwości wykorzystania technologii blockchain nie zamykają się w obszarze płatności i transferu pieniędzy. Przyjęło się, że blockchain to kryptowaluty a kryptowaluty to transfer pieniędzy.
Tymczasem powstaje sporo projektów opartych na blockchain, w których nie chodzi o płatności czy przesył pieniędzy a o umożliwienie pewnej komunikacji, zapewnienie ładu w danym systemie. Token takiego systemu (nazywany kryptowalutą) jest po prostu jednostką rozliczeniową, ale nie oznacza to, że system służy do płatności.
Można posłużyć się pewną analogią. Nie można uznać, że puste szklane butelki po piwie są walutą. Nie są walutą, ale stanowią pewną wartość, którą można wymienić na pieniądze. Gdy ma się 100 pustych butelek, pewnie znajdzie się sklep, w którym da się za nie kupić 1 piwo, ale to nie oznacza, że są substytutem pieniędzy. Identycznie jest z tokenami firm budujących systemy oparte na blockchain.
Fakt, że zarówno system, jak całe środowisko projektów opartych na blockchain, funkcjonuje w świecie elektronicznym, powoduje, że system dystrybucji i obsługi tokenów/jednostek jest dużo prostszy niż w przypadku fizycznych dóbr (butelki).
Nie każda firma budująca system oparty na blockchain chce udostępniać swoje tokeny jako kryptowalutę. Udostępnienie tokenów, jednostek jest dobrym sposobem na zebranie początkowego finansowania i środków na rozwój systemu, który przyniesie realną korzyść użytkownikom. Token (kryptowaluta) jest jedynie jednostką rozliczeniową, która czasami jest dostępna do zakupu, handlu na giełdach kryptowalut. Jest to analogiczna sytuacja do rynku GPW gdzie notowany jest jedynie ułamek działających polskich firm.
Kryptowaluty nie będące systemami płatności
Power Ledger (powerledger.io). Firma z Australii pracuje nad stworzeniem zdecentralizowanej platformy, dzięki której firmy i osoby prywatne będą mogły w prosty sposób sprzedawać nadwyżki i kupować niedobory energii elektrycznej. Obecnie wszyscy uzależnieni są od centralnego dostawcy energii takiego jak Tauron czy Energa. Jestesmy uzależnieni od jego cen i jakości usług. Inwestycje w sprzęt generujący odnawialną energię są jednak problematyczne, ponieważ rząd w każdej chwili może zmienić warunki gry, jak to było w ustawie OZE.
Sieć Power Ledger uniezależni swoich użytkowników od centralnie narzuconych cen energii. Przy wykorzystaniu technologii blockchain pozwoli na bezpośrednie rozliczanie się osoby potrzebującej energii z osobą, która w tym czasie generuje nadwyżki. Wszystko to odbywać się będzie w czasie rzeczywistym, bez opóźnień i po optymalnych dla obu stron kosztach.
Użytkownik systemu poprzez aplikację będzie mógł na bieżąco monitorować stan i efektywność działania swojej instalacji energetycznej, będzie też mógł zoptymalizować zużycie energii w domu.
Steem (steem.com). Firma z USA tworzy społecznościową platformę steemit.com, która nagradza swoich aktywnych użytkownikami tokenami STEEM. Platforma jest darmowa, całkowicie zdecentralizowana i oparta na technologii blockchain. Każdy jej użytkownik, który przyczynia się do jej rozwoju poprzez dodanie treści, filmów a nawet interakcji takich jak “lubię to”, jest nagradzany.
Steemit posiada specjalne API, dzięki któremu więksi wydawcy poprzez inteligentne kontrakty (smart contract) mogą definiować nagrody, jakie uzyskają użytkownicy systemu za wykonanie konkretnych akcji.
Ideą Steemit jest nagradzanie swoich użytkowników za obecność i budowanie portalu. Standardowe portale typu Facebook, Twitter, Youtube wykorzystują użytkowników do budowania własnej wartości, na której później zarabiają sprzedając powierzchnię marketingową lub dane analityczne innym firmom. Steemit z definicji pozwala zarabiać użytkownikom. Każdy post, każdy like może przynieść użytkownikowi dochód.
Nowe tokeny, którymi wynagradzani są użytkownicy, są tworzone na bieżąco wraz ze wzrostem wartości całego ekosystemu.
Steem można porównać do gry, w której uczestnicy rywalizują o uznanie i uwagę pozostałych graczy poprzez dawanie systemowi czegoś od siebie. Nagrody przyznawane są w postaci tokenów STEEM, które posiadają pewną wartość, identycznie jak wirtualne przedmioty w grach komputerowych typu Word of Wordcraft. Tokeny steem są wymienialne na pieniądze fiducjarne USD, EUR, PLN.
Lisk (lisk.io). Platforma umożliwiająca budowanie własnych zdecentralizowanych aplikacji w języku JavaScript. Programiści znający popularny język JavaScript mogą w tym systemie budować, publikować i zarabiać na swoich aplikacjach opartych na blockchain. Lisk działa w systemie proof-of-stake, nie jest więc energożerny. Obsługuje smart kontrakty. Na kwiecień 2018 zaplanowane jest wypuszczenie SDK (software development kit).
Każda aplikacja budowana na Lisk posiada własny blockchain (tzw. side chain), dzięki czemu obsługa transakcji jest dużo szybsza niż w podobnym tego typu projekcie Ethereum.
Takie przykłady sensownych projektów można mnożyć. Po.et działa w obszarze praw autorskich, Siacoin wirtualnych dysków, GameCredits wirtualnych kredytów dla gier, DigixDAO inwestycji w fizyczne złoto.
Blockchain w biznesie
W zeszłym roku nastąpiła zmiana postrzegania technologii w oczach biznesu. Firmy, fundusze inwestycyjne Venture Capital dostrzegły potencjał tej technologii w wykorzystaniu w biznesie.
Powstaje tysiące firm, którym nie chodzi o to, aby tworzyć własną kryptowalutę i sprzedać ją inwestorom w ICO, nie chcą zarabiać na wzroście czy spadku kryptowalut, nie chcą też opierać swojego biznesu bezpośrednio na kryptowalutach (jak to robią giełdy).
Firmy te widzą zastosowanie technologii blockchain jako jeden z fundamentów dobrego funkcjonowania swojego biznesie. Chcą oprzeć normalne, standardowe usługi o technologię blockchain, bo jest ona po prostu przydatna. Użytkownik końcowy może nawet nie być świadomy tego, że pod maską wykorzystywany jest blockchain.
Bitcoin z ciekawostki, metody na spekulację, przeewoluował do rozwiązania wykorzystywanego w biznesie. W rozwój, testy, użycie technologii blockchain zaangażowane są największe firmy świata.
Microsoft rozpoczął współpracę z Ethereum, czego efektem jest Coco - framework działający w chmurze obliczeniowej Microsoft Azure blockchain. Coco ułatwia tworzyć aplikacje wykorzystujące technologię blockchain (Ethereum, Quorum, Hyperledger, Sawtooth, Corda), zapewnia bezpieczeństwo, przejrzystość działania i skalowalność. Coco jest produktem dla biznesu, skierowanym do przedsiębiorstw chcących wykorzystać atuty blockchain w swoim biznesie.
W rozwój i wykorzystanie technologii blockchain mocno zaangażował się IBM. Informatyczny gigant stworzył środowisko IBM Blockchain, w którym firmy mogą budować aplikacje oparte na blockchain. Platforma przystosowana jest do tworzenia rozwiązań najwyższej klasy tzw. enterprise.
W ekosystemie IBM trwają już konkretne prace nad aplikacjami dla największych światowych firm. Amerykańska sieć sklepów naziemnych Walmart wraz z chińskim operatorem ecommerce JD budują aplikację mającą na celu śledzenie drogi produktów spożywczych w celu mierzenia ich jakości i przydatności do spożycia.
Fundusz private equity Northern Trust buduje aplikację automatyzującą proces uwierzytelnienia transakcji swoich klientów biznesowych. Blockchain daje przejrzystość a wbudowane w blockchain smart contracts bezpieczeństwo większe niż umowa notarialna, gdyż raz zatwierdzone nie mogą być w żaden sposób anulowane. Fundusz Northern Trust operuje 20 miliardami dolarów, technologia blockchain umożliwia usprawnienie funkcjonowania firmy a platforma IBM wdrożenie.
Środowiska do tworzenia aplikacji opartych na blockchain wyrastają jak grzby po deszczu: Hyperledger rozwijany przez The Linux Foundation a także MultiChain, Open Chain, BigChainDB, Chain Core, Dharma Protocol, więcej przykładów wspomnianych w artykule na medium.com. Fundusze Venture Capital operujące miliardami dolarów chcąc zainwestować pieniądze w startupy blockchain ustawiają się w kolejce.
Ważne jest, aby zwrócić uwagę na to, że to nie są projekty kryptowalut. Nie sprzedają wirtualnej waluty, nie są to też projekty pojedynczej aplikacji. To są środowiska tworzone przez firmy z prawdziwego zdarzenia wspierające tworzenie aplikacji, to taki fundament pod budowę przyszłych aplikacji. Model biznesowy takich rozwiązań to b2b, powstające w przyszłości projekty będą wykorzystywać tę infrastrukturę.
Można się teraz zastanowić, czy jeżeli w chwili obecnej ekosystem blockchain rozrasta się w takim tempie, to czy jest możliwe zatrzymanie dalszego rozwoju tej technologii? Wydaje się, że całe środowisko blockchain nabrało już takiego rozpędu, że dzięki efektowi kuli śnieżnej będzie w przyszłości nie do zatrzymania. A jeżeli całe środowisko blockchain będzie się rozrastać, to i kryptowaluty będą cieszyć się coraz większym powodzeniem, a wysiłki rządów i bankierów nic na to nie poradzą.
Walka z kryptowalutami
Rok 2017 w kontekście walki z kryptowalutami upłynął raczej spokojnie. W mediach szerokiego nurtu oczywiście pojawiały się wzmianki ostrzegające przed wirtualną walutą, jednak nie były one specjalnie nasilone.
Liczba negatywnych artykułów nawołujących przeciwko kryptowalutom nasiliła się na początku 2018 roku. Każdy negatywny sygnał z rynku kryptowalut rozdmuchiwany był do granic absurdu, a kreatywne domysły dziennikarzy rozdmuchiwały temat jeszcze bardziej. Takie sianie paniki w dużym stopniu przyczyniało się do dalszych spadków wartości coinów.
Amerykańska Komisja ds. Handlu (Commodity Futures Trading Commission) wysłała wezwanie do największej giełdy kryptowalut Bitfinex i władz Tethera (odpowiednik dolara w krypto-świecie) do stawienia się w celu wykonania rutynowych czynności. Główne media podchwyciły tą informację dorabiając do niej nieprawdziwą historię i czyniąc dobrze sprzedającą się sensacją. Obawy przed konsekwencjami wezwania wymyślonymi przez media spowodowały spore spadki na giełdach i wzrost nieufności do kryptowalut.
Na giełdzie w Chicago CBOE w dniu 17 stycznia 2018 miało miejsce pierwsze w historii rozliczenie kontraktów terminowych na bitcoin. Wprowadzone do obrotu kontrakty 11 grudnia 2017 przez większość czasu rosły lub trzymały cenę a ostre spadki zaczęły się dopiero na kilka dni przed dniem rozliczania. Bitcoin i jego niedojrzały rynek został wykorzystany do typowej spekulacji “pump and down”. Posiadacze dużego kapitału najpierw niewielkim kosztem podbijają cenę danego aktywa na niepłynnym rynku, a jednocześnie kupują instrumenty z dźwignią na spadek. Następnie tuż przed dniem rozliczenia zarzucają rynek sprzedażą i, mimo iż są stratni na instrumencie bazowym (bitcoin), zgarniają ogromny zysk z instrumentu pochodnego (kontrakt). Sytuacja ta została w mediach pokazana nie jako normalna spekulacja rekinów finansowych, tylko jako dowód na upadek bitcoina.
Rozpowszechniane były niesprawdzone informacje dotyczące zdelegalizowania kryptowalut w Korei Południowej, Indiach, konfiskata kryptowalut w Chinach.
Wielkie banki światowe JP Morgan, Bank of America, Citigroup, Lloyds zakazały kupowania kryptowalut za pomocą swoich karty kredytowych. Oczywiście klienci tych banków w dalszym ciągu mogą kupować kryptowaluty poprzez zwykłe przelewy bankowe czy karty bankomatowe, ale globalny przekaz w mediach był taki, że “najważniejsze banki świata banują kryptowaluty”.
O bitcoinie bardzo negatywnie zaczęły wypowiadać się najbardziej rozpoznawalne osoby ze światowej finansjery. Waren Buffet mówił otwarcie, że bitcoin źle się skończy, George Soros określił bitcoina jako nieporozumienie a noblista Robert Shiller wieszczył totalny krach.
Ciekawe zestawienie publicznych wypowiedzi czołowych postaci światowych finansów przygotowała Agencja Bloomberg. Na stronie Bitcoin buls and bears znajdują się zebrane cytaty dotyczące kryptowalut wraz z podziałem na wydźwięk pozytywny i negatywny.
Pod naciskiem światowej finansjery do akcji przeciwko kryptowalutom przyłączyły się największe firmy internetowe Facebook i Google, które zakazały reklamy cyfrowych walut na swoich serwisach.
Często podnoszony jest też absurdalny argument mówiący o tym, że kryptowaluty są złe, bo są wykorzystywane do prania brudnych pieniędzy i finansowanie terroryzmu. Na pewno bitcoin jest wykorzystywany do złych celów, podobnie jak amerykański dolar, euro, brytyjski funt i każda inna jednostka monetarna posiadająca jakąś wartość.
W Polsce narracja rządu i głównych mediów również stała się negatywna. Premier Mateusz Morawiecki porównał bitcoina do Amber Gold i zapowiedział regulacje lub zakazanie kryptowalut. Niedługo później polskie banki zaczęły wypowiadać umowy firmom wykorzystującym kryptowaluty w swojej działalności gospodarczej, kolejno BZ WBK, Pekao, Idea Bank.
KNF i NBP za publiczne pieniądze stworzyły i promowały w mediach kampanię antybitcoinową uwazajnakryptowaluty.pl a polskie giełdy BitBay, Abucoins zostały wpisane do listy ostrzeżeń publicznych.
Dobrą ripostę na akcję NBP przygotowali chłopacy z Trader Jam Sessions uwazajnawaluty.pl i Uważaj na waluty - Państwowe.
Co dalej z Bitcoinem?
Percepcja bitcoina w 2017 roku znacznie się zmieniła. Pojmowanie bitcoina ewoluowało od elektronicznego pieniądza służącego do wykonywania opłat i zawierania transakcji finansowych do sposobu na przechowanie wartości w czasie (eng. Store of value).
W dobie wszechobecnej dewaluacji walut fiducjarnych spowodowanej nieustannym dodrukiem pieniędzy z powietrza przez banki centralne, bitcoin, którego liczba jest nieprzekraczalna i z góry ustalona na 21 mln sztuk, może stać się dobrym odpowiednikiem złota.
Właśnie z tego powodu bitcoin w 2017 roku otrzymał przydomek “cyfrowe złoto”. Analogię do złota podniecały jego szaleńcze wzrosty z okresu październik-grudzień, które przypominały gorączkę złota panującą XIX wieku w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Przewidywania co do przyszłej ceny bitcoina są bardzo różne, od głosów mówiących, że kryptowaluty są oszustwem i cena bitcoin w przyszłości spadnie do zera, do odważnych prognoz mówiących nawet o osiągnięciu 1 mln usd.
Chyba największym oratorem wzrostu wartości bitcoina jest John McAffe prognozujący osiągnięcie pułapu 1 mln usd do końca 2020 roku. Prognoza McAffe wygląda na nierealną, aczkolwiek obecna wycena bitcoina w okolicach 10 tys USD również wydawała się niemożliwa do osiągnięcia w 2015, gdy cena wirtualnej monety oscylowałą w graniach 200 USD za jednostkę.
Dużo częściej usłyszeć można bardziej stonowane wyceny bitcoina. Szacunki mówiące o osiągnięciu poziomu 50-100 tys USD można już spotkać spotkać u wielu inwestorów. Wzrost wyceny 1 BTC prognozują nie tylko “maniacy crypto” ale również managerowie funduszy hedgingowych.
https://www.youtube.com/watch?v=9RcFi-rJkpc&t=397
Przewidywania wzrostu ceny bitcoina opierają się na 2 płaszczyznach:
- popularyzacja powszechnego użycia bitcoin jako jednostki monetarnej - wraz ze wzrostem adaptacji bitcoina popyt na jego jednostki powinien rosnąć.
- dewaluacją walut papierowych - siła nabywcza wszystkich walut papierowych stale maleje. Przez ostatnie 100 lat siła dolara zmniejszyła się o 97%. Oznacza to, że jeżeli w 1910 roku za 1 dolara można było kupić 100 jajek, to teraz kupić można jedynie 3 jajka. Wartość nominalna USD pozostała taka sama (1 USD), ale jego przełożenie na rzeczywiste dobra drastycznie spadło.
Prognozy na 2018 rok
Wygląda na to, że rok 2018 będzie dla rynku kryptowalut okresem bardzo burzliwym. Huśtawka nastrojów i wahania cen kryptowalut wynikać będą z faktu ścierania się dwóch równorzędnie silnych obozów.
Z jednej strony przeciwnicy kryptowalut broniący “klasycznej bankowości”, osoby konserwatywne technologicznie lub zmanipulowane przez media, ludzie nie zauważający potencjalnych benefitów technologii blockchain. Grupa ta będzie wspierana przez sporą część finansowych i rządowych instytucji.
Z drugiej strony zwolennicy kryptowalut, dla których jest to synonim wolności, entuzjaści technologii blockchain, pionierzy starający się zbudować swoje firmy w zdecentralizowanej architekturze. Grupa ta wspierana będzie przez ogromny kapitał finansowy, przez ludzi i organizacje, które gotowe są podjąć ryzyko w celu próby osiągnięcia ponadprzeciętnych zysków.
Rozgrywki pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami odbywać się będą na wielu płaszczyznach. Konkurować między sobą będą rządy, banki, instytucje, firmy oraz zwyczajni zjadacze chleba. Prognozujemy wprowadzenie pewnych regulacji rynku kryptowalut i zasad ICO aczkolwiek będą one na tyle sensowne, że nie zatrzymają rozwoju rynku.
Po ogromnych zwyżkach kryptowalut w 2017 wątpliwym jest aby rok 2018 był się równie okazały. Zwykle po okresie hossy przychodzi czasowe uspokojenie rynku po to aby wyśrubowane ceny opadły do racjonalnych wartości. Prognozujemy, że ceny kryptowalut w stosunku do 2017 roku wzrosną nieznacznie. Bitcoin w granicach 18-25 tys dolarów wydaje się być dobrym typem.
Największy rozwój powinien nastąpić w obszarze infrastruktury i środowiska przyjaznego dla aplikacji opierających się na blockchain. Dalszy rozwój platform, frameworków, języków programowania sprawi, że liczba realnych zastosowań blockchainu wzrośnie, a wdrożenie technologii będzie prostsze.
Zdrowy rozsądek
Na koniec ważny apel, w zasadzie dwa apele do dwóch wymienionych wyżej grup.
Grupa sceptyków niech wbije sobie do świadomości, że blockchain to nie tylko bitcoin, to nie tylko kryptowaluty. To technologia, która może zostać wykorzystana na wiele różnych sposobów. Może zrewolucjonizować wiele obszarów obecnego świata, może zrewolucjonizować kilka, nie musi wcale.
Grupa zwolenników niech zapamięta, że rozwój środowiska i infrastruktury, który potrzebny jest do optymalnego wykorzystania technologii blockchain, może trwać przez wiele lat. Nie można oczekiwać szybkiej adaptacji tej technologii w wielu aspektach normalnego życia, trzeba na to czasu i cierpliwości. Do świetlanej przyszłości może prowadzić bardzo kręta droga, a zanim się to stanie, część firm upadnie bądź okaże się oszustwem. Inwestowanie pieniędzy w kryptowaluty jest obarczone dużym ryzykiem. Należy inwestować tylko i wyłącznie tyle, ile jest się w stanie stracić bez wpływu na codzienne życie i psychikę.
Należy mieć też świadomość, że wyceny w świecie kryptowalut zależą od koniunktury w światowych finansach. Jeżeli nastąpi globalny krach finasowy podobny do kryzysu z 2008 roku, odbije się to mocno również na wycenach firm z branży "crypto".